Szymon Kardaś, OSW: Rosja nie chce podcinać gałęzi, na której siedzi

Polityka klimatyczna Rosji jest zachowawcza. Kraj ten nie bierze na siebie ambitnych zobowiązań dotyczących redukcji emisji gazów cieplarnianych, znaczenie sektora OZE jest tu minimalne, a strategie największych koncernów w większości przypadków nie uwzględniają zachodzących na świecie trendów związanych z transformacją - mówi Interii dr Szymon Kardaś, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich specjalizujący się w polityce energetycznej Rosji.

Monika Borkowska, Interia: Jakie jest stanowisko Rosji w kwestiach klimatycznych?

Szymon Kardaś, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich: - Rosja nie uchyla się od współpracy międzynarodowej. Jest uczestnikiem Ramowej konwencji w sprawie zmian klimatu, przystąpiła też do Protokołu z Kioto, do Porozumienia paryskiego. Bierze regularnie udział w  konsultacjach, które odbywają się w ramach konferencji przeglądowych tych porozumień. Teoretycznie wpisuje się więc w ogólnoświatowy trend. Ale z drugiej strony nie bierze na siebie ambitnych zobowiązań, w tym dotyczących redukcji gazów cieplarnianych. A to wynika z tego, że pułapy referencyjne, które ustanowiono dla rosyjskich redukcji emisji, są niezwykle korzystne. Odniesieniem jest rok 1990, kiedy to poziom emisji był największy w historii tego kraju. Jeśli ustala się później limity procentowe dotyczące tak wysokiego poziomu, to w rzeczywistości nie wiąże się to ze szczególnym obciążeniem.

Reklama

Jakie konkretnie redukcje deklarują Rosjanie?

- W deklaracji z Porozumienia paryskiego zobowiązali się, że poziom emisji w 2050 r. nie będzie przekraczać 70-75 proc. emisji z 1990 r. To żadne poświęcenie. Zostało to trochę poprawione dekretem Putina, który zapowiedział, że do 2030 r. emisje mają nie przekroczyć 70 proc. względem poziomów z 1990 r. Przy czym w 1990 roku wynosiły one 3,1 mld ton CO2, a w 2018 r. już 1,63 mld ton.

To oznacza, że de facto Rosja ma przestrzeń wręcz do zwiększania emisji.

- Dokładnie tak jest. Przecież 1,63 mld ton emisji z 2018 r. to nieco ponad 52 proc. poziomu emisji z 1990 r. Ta zachowawcza polityka jest dla nich wygodna, bo rosyjski budżet w dużej mierze opiera się na wpływach ze sprzedaży ropy i gazu. Trudno, by odcinali gałąź, na której siedzą.

Ale polityka klimatyczna i tak odciśnie piętno na rosyjskiej gospodarce choćby ze względu na działania podejmowane przez inne kraje.

- Z całą pewnością. Wiele państw deklaruje ambitne cele dotyczące neutralności klimatycznej - Unia Europejska mówi o 2050 roku, podobnie Japonia, Korea Południowa. Chiny deklarują neutralność w 2060 r. Trzeba się liczyć z tym, że wpłynie to na wielkość eksportu Rosji. Do Europy trafia obecnie ponad 80 proc. eksportu rosyjskiego gazu i ponad 50 proc. ropy. Z kolei Chiny importują prawie 30 proc. przeznaczonej na eksport ropy. W horyzoncie długoterminowym strategie tych krajów będą stanowiły dla Rosji wyzwanie. Przy czym Rosjanie mają wątpliwości, czy ambitny plan klimatyczny uda się wszystkim zainteresowanym zrealizować. I zakładają, że w perspektywie dziesięciu lat niewiele się zmieni, szczególnie jeśli chodzi o gaz, który można będzie wykorzystywać na potrzeby produkcji wodoru.

A jak to wygląda w polityce wewnętrznej?

- Podejście władz zaczyna się bardzo powoli zmieniać. Strategia energetyczna kraju uwzględnia pewne wyzwania stojące przed rosyjską energetyką, również te związane ze zmianami klimatu. Kwestie klimatyczne są również mocno podkreślane w najnowszej strategii rozwoju Arktyki do 2035 roku. Ale już strategie największych rosyjskich firm energetycznych, w tym Gazpromu i Rosnieftu, są konserwatywne, nie uwzględniają przyszłych trendów w eksporcie. Trochę inaczej wygląda to w przypadku firm prywatnych. Neutralność klimatyczną w 2050 roku zadeklarował Tatnieft, podobny cel planuje postawić sobie Łukoil. Jeśli chodzi o świadomość społeczną, jest jeszcze do wykonania sporo pracy, choć wątki dotyczące ekologii i tu przebijają się dziś wyraźniej niż kiedyś.

O skutkach globalnego ocieplenia mówiło się sporo choćby przy okazji zeszłorocznej katastrofy ekologicznej w Norylsku, gdzie na skutek rozmarzania wiecznej zmarzliny uszkodzony został zbiornik z paliwem, w wyniku czego do gleby i pobliskich rzek wyciekły ogromne ilości oleju napędowego.

- W Rosji problem wzrostu temperatury jest bardzo odczuwalny. Przykładowo średni wzrost temperatury na świecie w ciągu ostatnich 10 lat wyniósł 0,18 stopnia Celsjusza, a w przypadku Rosji osiągnął poziom 0,47 stopnia Celsjusza, przy czym w rosyjskiej części Arktyki aż 0,8 stopnia Celsjusza. Globalne ocieplenie ma szczególne znaczenie dla obszaru arktycznego, dla terenów, gdzie zalega wieczna zmarzlina. Znajduje się tam infrastruktura rurociągowa, zakłady przetwórstwa. W momencie, gdy grunt przestaje być stabilny, pojawia się bardzo poważne wyzwanie. Ale zmiany klimatu mają wpływ również na inne części Rosji. Coraz wyższa temperatura przekłada się na wielkość plonów, sprawia, że coraz częściej pojawiają się w Rosji pożary.

Jak wygląda sektor OZE w Rosji? Jaki jest jego obecny i planowany udział w miksie energetycznym?

- Rosja założyła, że energia elektryczna produkowana z OZE stanowić będzie 4,5 proc. miksu energetycznego do 2025 roku. Jednak w 2020 jej udział wyniósł zaledwie 0,3 proc. Założenie wydaje się więc być nierealistyczne. Już teraz mówi się, że jeśli uda się dojść do 1 proc. w horyzoncie 2030-2035 r. to będzie dobrze. Przy czym jeśli mówimy o sektorze OZE w Rosji, mamy na myśli elektrownie słoneczne, wiatrowe i tzw. małe hydroelektrownie. Nie wlicza się tu dużych hydroelektrowni, bo one nie są do końca zeroemisyjne, tymczasem ich udział w miksie jest dość istotny, wynosi niecałe 18 proc. Tempo realizacji projektów wzrosło nieco w ostatnich latach, szczególnie jeśli chodzi o elektrownie słoneczne, ale nie na tyle, by zmienić zasadniczo znaczenie odnawialnych źródeł w systemie. W przeciwieństwie do wielu globalnych firm energetycznych, rosyjscy państwowi giganci tacy jak Rosnieft czy Gazprom nie wykazują na razie zainteresowania większymi inwestycjami w ten segment rynku.

Jeśli Unia Europejska nałoży graniczny podatek węglowy, by chronić własny przemysł przed konkurencją z regionów, gdzie nie obowiązują tak wyśrubowane normy klimatyczne, odczuje to nie tylko sektor oil&gas, ale też inne branże. Czy Rosja uwzględnia to ryzyko?

- Rosjanie mają świadomość, że to będzie spore wyzwanie. Policzyli, że może to wiązać się z dodatkowymi kosztami dla rosyjskiego eksportu na poziomie 14-30 mld dol. rocznie. To istotne kwoty. Ten temat coraz częściej pojawia się w wewnętrznej debacie. Część firm zaczyna się do tego przygotowywać. I tak na przykład Novatek, lider rosyjskiego sektora LNG, zapobiegawczo zaczyna rozwijać współpracę z Niemcami. Podpisał niedawno z Siemensem porozumienie, na mocy którego wdrażać będzie technologie umożliwiające wykorzystanie wodoru jako paliwa do produkcji energii elektrycznej wykorzystywanej na potrzeby produkcji LNG. Dzięki temu zmniejszy się emisyjność zakładów skraplania gazu. Również w Łukoilu kwestie klimatyczne są bardzo mocno podnoszone na poziomie modyfikacji strategii handlowej. Świadomość nadchodzących zmian coraz bardziej się przebija. Ale nie możemy jeszcze mówić o systemowej ogólnokrajowej zmianie sposobu myślenia i działania.

Rozmawiała Monika Borkowska

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »