Tajność przekroczyła granice śmieszności

Służby specjalne na całym świecie stawiają pieczątki z klauzulami tajności na czym popadnie, uzasadniając w ten sposób wydatki budżetowe na ich utrzymywanie. Jeśli jednak ową tajność przepuści się przez wyżymaczkę, to nawet suche nie zostaje.

Służby specjalne na całym świecie stawiają pieczątki z klauzulami tajności na czym popadnie, uzasadniając w ten sposób wydatki budżetowe na ich utrzymywanie. Jeśli jednak ową tajność przepuści się przez wyżymaczkę, to nawet suche nie zostaje.

Gdy kilka lat temu UOP niechcący wrzucił do internetu tajną analizę zagrożeń dla naszego państwa, to wszyscy się przekonali, iż taki "strategiczny dokument" jest zwyczajną kompilacją materiałów prasowych.

Naprawdę tajne to mogą być dane o konkretnych sprawach prowadzonych operacyjnie - nie zaś analityczne uogólnienia, na dodatek nachalnie służące ratowaniu spadających notowań rządu. Powyższy akapit dotyczy oczywiście nocnego sejmowego wystąpienia Andrzeja Barcikowskiego, szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Sporą jego część poświęcił wpływowi lobbingu na media. Na swoją tajną listę tytułów zagrożonych ową gangreną był łaskaw wpisać - co podajemy na odpowiedzialność tajnych oczywiście informatorów - również "Puls Biznesu". To wiadomość krzepiąca serca zespołu redakcyjnego i naszego wydawcy, albowiem świadczy o mocy oddziaływania specjalistycznego w końcu tytułu...

Reklama

Ucywilizowaniu lobbingu w Polsce najlepiej posłużyłyby nie nocne strachy szefa państwowej agentury w Sejmie, lecz przyspieszenie w tymże Sejmie prac nad projektem ustawy o działalności lobbingowej, który czeka w lasce marszałkowskiej. Ratio legis stanowi słuszne założenie, iż lobbing - jako zjawisko społeczne - istnieje i nie ma żadnych szans na jego wyeliminowanie. Chodzi natomiast o jakościową przemianę charakteru tej działalności - ze skrytego i korupcjogennego, na otwarty i społecznie pożyteczny.

W samym Sejmie należałoby natychmiast ukrócić bezkarne buszowanie różnych lobby na poziomie PODKOMISJI, których posiedzenia są słabo dokumentowane, a które faktycznie decydują o szczegółowych rozwiązaniach ustawowych. Bez zwiększania ogólnego budżetu Kancelarii Sejmu można przecież objąć szczególnym nadzorem dokumentacyjnym przynajmniej niektóre, "gorące" podkomisje, aby dało się wyświetlić, kto stoi za dopisaniem słowa, usunięciem przecinka, etc...

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: wydatki budżetowe | służby specjalne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »