Tak można pomóc Grecji!

Zdarza się, że jakieś państwo oddaje w dzierżawę część terytorium innemu krajowi. Jest to zazwyczaj korzystne dla obu stron: jedna otrzymuje możliwość użytkowania dodatkowej przestrzeni, druga - rekompensatę natury finansowej, politycznej lub innej. Pogrążona w finansowych tarapatach Grecja powinna rozważyć tę opcję.

Niemal każda tego typu umowa w historii została zawarta z inicjatywy państwa, które liczyło na zysk z tytułu użytkowania dzierżawionego terytorium. Nie ma jednak żadnego powodu, dla którego podobne ustalenie nie mogłoby zapaść na prośbę strony, która ma korzystać z rekompensaty. Dla Grecji mogłoby to być rozwiązanie alternatywne dla niektórych zapisów pakietu oszczędności budżetowych, które już teraz wywołują społeczny niepokój i zamieszki.

Propozycja, by Grecja sprzedała jedną czy dwie spośród swoich wysp, wysunięta przez kilku niemieckich polityków, ekonomistów i dziennikarzy, została słusznie odrzucona. Problemów nastręczałby wynikający z takiej transakcji transfer suwerenności.

Reklama

Bywało, że do handlu terytoriami dochodziło wówczas, gdy współczesne państwa dopiero przybierały swój obecny kształt - jednak w ciągu ostatnich stu pięćdziesięciu lat ten typ formalnej cesji został wyparty przez umowy dzierżawy i inne, podobne rozwiązania prawne, które w żaden sposób nie naruszają suwerenności państwa.

Za przykłady mogą tutaj posłużyć Hongkong, Kanał Panamski i Zatoka Guantanamo. Pierwsze dwa spośród wymienionych wyżej terytoriów wróciły nawet do swoich suwerennych właścicieli - zmodernizowane i przynoszące trwałe zyski finansowe i gospodarcze. Przypadek Guantanamo dowodzi, że dzierżawione terytorium może zostać wykorzystane w zły sposób, tak, jak każde inne - jednak nie kwestionuje on bynajmniej potencjalnej wartości takiej umowy.

Niedawno Ukraina zezwoliła Rosji na dzierżawienie portu w Sewastopolu przez kolejnych dwadzieścia pięć lat w zamian za obniżkę ceny gazu, który kupuje od sąsiada. Oba kraje desperacko walczyły o to, co miały sobie nawzajem do zaoferowania - Rosja potrzebowała bazy dla Floty Czarnomorskiej; kulejąca ukraińska gospodarka zaoszczędzi na obniżce około 30 mld euro. Taka kwota to pokaźna część wartego 110 mld dolarów pakietu pomocowego dla Grecji, zatwierdzonego przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Obrazuje ona jednocześnie skalę finansowego wsparcia, jakie w następstwie zawarcia takiej umowy może wpłynąć na konto wydzierżawiającego.

Uprawnienia dzierżawcy mogą być mniej lub bardziej ograniczone, rekompensata dla wydzierżawiającego może przybierać rozmaite formy, a oznaczony w umowie czas - odzwierciedlać naturę takiego zobowiązania. W tym właśnie miejscu dochodzimy do związku, jaki z omawianym rozwiązaniem ma kraj taki, jak Grecja.

Przekazanie innemu państwu ograniczonych praw do używania niektórych spośród swoich terytoriów - przy jednoczesnym zachowaniu zdolności do sprawowania władzy politycznej nad nimi - może być optymalnym sposobem na zmniejszenie zadłużenia. Jest mnóstwo krajów, które nie miałyby nic przeciwko nabyciu czasowych praw do korzystania z niektórych terytoriów należących do

Grecji lub też do innych zmagających się z zadłużeniem członków UE - na przykład Portugalii czy Hiszpanii.

Nawet ograniczone prawa, takie jak możliwość eksploatacji lokalnego złoża lub inna lukratywna forma działalności, mogą być atrakcyjne w oczach potencjalnych dzierżawców. Grecja sama zresztą była laboratorium, w którym udowodniono, że taki eksperyment może się powieść. Było to w 1897 roku. Cztery lata wcześniej ogłosiła bankructwo, rezygnując ze spłaty zagranicznych długów.

Po długich i zaciętych negocjacjach osiągnięto porozumienie, na mocy którego państwa-wierzyciele uzyskały prawo do ściągnięcia należności w formie funduszy zebranych na greckim terytorium. Przyznano im więc prawo do pobierania ceł importowych w porcie w Pireusie, do zatrzymywania dla siebie przychodów państwowych monopolistów handlujących oliwą, solą i zapałkami, a także do pobierania akcyzy na tytoń - a wszystko to do momentu pokrycia całości zadłużenia. Grecja zachowała pełną władzę polityczną nad używanymi przez wierzycieli terytoriami - zwłaszcza w zakresie handlu.

Proces ten przebiegał pod ścisłą kontrolą. Zebrane środki trafiały do powołanej przez wierzycieli komisji, która inwestowała je w zagraniczne instrumenty finansowe. Proceder ten zastąpił spłatę długów przez Grecję. Wszelkie nadwyżki trafiały do greckiego budżetu jako środki na pokrycie długu krajowego.

Plan był przezorny i wykluczał jakiekolwiek próby oszustwa. Zapobiegał również skutkom ewentualnych przyszłych gospodarczych zapaści - gdyby wpływy celne w Pireusie uległy zmniejszeniu, zagranicznym wierzycielom przysługiwałoby prawo do pobierania ceł w innych greckich portach. Rozwiązanie to eliminowało również pokusy, by zmierzające do Pireusu statki kierować do innych portów.

Podobieństwa pomiędzy sytuacją Grecji w 1897 roku a jej dzisiejszym położeniem są uderzające, nawet jeśli weźmiemy pod uwagę liczne przemiany natury politycznej i ekonomicznej, jakie nastąpiły w ciągu tych lat. Fakt ten sugeruje, iż koncepcja dzierżawy greckich terytoriów jako formy spłaty zadłużenia może z powodzeniem zostać zastosowana również dziś - jeśli tylko zostanie unowocześniona, dokładnie przeanalizowana i dostosowana do okoliczności, jakie stwarza obecny kryzys.

Michael J. Strauss

New York Times / International Herald Tribune

Tłum. Katarzyna Kasińska

New York Times IHT
Dowiedz się więcej na temat: Grecja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »