Tani pieniądz pcha nas do katastrofy
- Tani pieniądz, do którego przyczyniają się niskie stopy procentowe USA, pomaga w tworzeniu "olbrzymich" baniek na rynkach akcji na świecie - ocenił Nouriel Roubini, profesor New York University.
Roubini stwierdził we wtorek, że tani pieniądz pomaga w kreacji potężnych baniek na światowych rynkach akcji, co może być zapalnikiem do powstania kolejnego kryzysu finansowego. Ocenił, że ceny akcji wzrosły za szybko i za mocno. Roubini stwierdził, że obecnie większość gospodarek osiąga dno. Dodał, że Chiny nie mogą być główną lokomotywą globalnego wzrostu gospodarczego.
Ocenił, że wzrost gospodarczy w krajach rozwiniętych będzie "anemiczny", lepsze są natomiast prognozy dla gospodarek wschodzących. Roubini spodziewa się w gospodarkach rozwiniętych ożywienia w kształcie "U".
Amerykańska gospodarka będzie kontynuować wzrost w 2010 r., bo stabilizuje się zaufanie konsumentów - ocenił Jeffrey Lacker, prezes Banku Rezerw Federalnych w Richmond. "Moje szacunki wzrostu PKB w 2010 r. to 2,3-3,0 proc." - powiedział Lacker podczas konferencji w Richmond. "Jestem przekonany, że będziemy mieć pozytywny wzrost w I połowie 2010 r." - dodał. "Prognozy konsumentów na przyszłość ustabilizowały się" - stwierdził Lacker. Lacker ocenił, że zagrożone kredyty hipoteczne dotyczące rynku komercyjnego są problemem "możliwym do poradzenia sobie" przez amerykański sektor bankowy i nie wymagają ingerencji rządu.