Tankuj w hipermarketach

Idzie nowe - koncerny paliwowe zaczynają walczyć o klienta. Ma być taniej za sprawą tzw. ekonomicznych stacji. Mają one zrobić prawdziwą furorę na rynku. To nie przesada. Dotychczasowym liderom rośnie konkurent - bardzo dynamicznie rozwija się segment stacji przy hipermarketach.

Tankujemy mniej

Wysokie ceny paliw spowodowały, że gwałtownie spadło ich zużycie. Jak podaje "Gazeta Prawna", w ubiegłym roku nasz rynek zdołał wchłonąć zaledwie 3 mln 850 tys. ton benzyn, czyli o około 390 tys. ton mniej niż w roku poprzednim. Według Agencji Rynku Energii (ARE), w pierwszych jedenastu miesiącach ubiegłego roku zużyto w Polsce 3,53 mln ton benzyn, a średnia miesięczna konsumpcja tego paliwa wyniosła 320 tys. ton. Tak słabego popytu nigdy nie było wcześniej. Spadek zużycia benzyn wynikał z dwóch powodów. Po pierwsze - właściciele pojazdów mniej jeździli. Po drugie - wielu ze zmotoryzowanych przeszło na napęd na gaz.

Reklama

Nadchodzi rewolucja

Sytuacja na rynku dystrybucji wygląda bardzo ciekawie. Dotychczasowym liderom rośnie konkurent - bardzo dynamicznie rozwija się segment stacji przy hipermarketach, których liczba w ciągu ostatniego roku zwiększyła się prawie dwukrotnie (z 35 do 64). Jak podają analitycy rynku, to nie koniec rewolucji. Taka dynamika z uwagi na niskie ceny paliw może cieszyć kierowców, jednak dla rynku może być bardzo niebezpieczna.

Benzynę na przymarketowych stacjach sprzedaje się nawet o 20 groszy taniej. Skąd taka obniżka? Otóż wielkim sieciom handlowym nie zależy na zyskowności stacji, tylko na przyciągnięciu kierowców na zakupy. Mogą więc sprzedawać paliwa w systemie samoobsługowym bez jakiejkolwiek marży.

Co robi konkurencja?

PKN Największy na polskim rynku koncern paliwowy rozbudowuje segment ekonomiczny do 30 stacji. W tym roku ich liczba ma przekroczyć 160. Firma liczy, że w ten sposób odzyska swych klientów, którzy w ostatnich kilku latach zaczęli podjeżdżać pod dystrybutory konkurencji.

LOTOS Grupa Lotos ma teraz 192 tanie stacje w ramach sieci Lotos Diesel Service (LDS). W tym roku zainwestuje 11 mln zł i uruchomi kolejnych 70 nowych automatycznych punktów mają być one konkurencyjne.

Zagranica się przygląda Dla obu polskich spółek największym konkurentem zagranicznym pozostaje BP - 297 stacji, a niewiele mniejszy udział w rynku ma Shell - 244 stacje. Trzecim dużym graczem jest polska filia norweskiego Statoil - 223 stacje, która trzy lata temu przejęła 69 stacji szwedzkiego koncernu Preem. Wygląda na to że koncerny te nie będą czekać bezczynnie. Rozszerzenie taniej sieci zapowiada polska filia norweskiego koncernu Statoil, który już w ubiegłym roku uruchomił tego typu obiekty.

Stacje niezależne

Stacje tzw. niezależne, choć łącznie mają ponad połowę udziału w rynku, nie odgrywają zasadniczej roli w jego strukturze. Drobni właściciele nie są zorganizowani, nie łączą się w sieci, nie wpływają na politykę cen. Sprzedają taniej jednak bardzo często paliwo gorszej jakości. Ich byt może być zagrożony, bo to oni utracą najwięcej poprzez rozwój hipermarketowych stacji.

Miasta powalczą

Nieoczekiwanie kierowcom w niektórych rejonach przybyli sojusznicy w walce o tańsze paliwo - prezydenci niektórych miast ( Rzeszowa, Torunia, Jeleniej Góry, Słupska czy Włocławka) Stacje, w których miasta mają udziały, znacząco obniżyły marże w efekcie czego ceny paliwa znacznie spadły. Niestety zasięg tego typu działań jest ograniczony.

Tanie stacje to:

- samoobsługa,
- niewielki sklep,
- gorsza lokalizacja (peryferia miast, trasy o mniejszym ruchu),
- paliwo tańsze o ok. 5-20 groszy,
- na stacjach tych może nie być dystrybutorów z bezołowiową benzyną 98; będą posiadać bezołowiowa 95 i olej napędowy zwykły, tak samo jak na stacjach markowych.

Komentarze

Zdaniem analityków z McKinsey&Company, powstanie tanich stacji to kolejny przykład na polaryzację oferty rynkowej w Polsce. Polska prawdopodobnie podąży drogą Francji, gdzie tanie stacje stanowią ponad połowę rynku. Koncerny wyraźnie polaryzują swoją ofertę: z jednej strony rozbudowują na istniejących stacjach ofertę usługową i handlową. Z drugiej, otwierają stacje niskokosztowe, aby dotrzeć do segmentu klientów bardziej wrażliwych na cenę.

Prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych Aurelia Kuran-Puszkarska ostrzega że w naszym kraju powtórzy się u nas syndrom francuski. Tam takie stacje doprowadziły do zamknięcia konkurencji. Z tego powodu po benzynę trzeba jechać kilkadziesiąt kilometrów, a ceny są wyższe niż w innych krajach europejskich.

Marcin Zabrzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: stacje | ceny paliw | one | koncerny | paliwo | tanie | paliwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »