Te chińskie produkty Amerykanie kupują najczęściej. Trudno będzie je zastąpić

Konsole gier wideo, lalki Barbie czy kuchenki mikrofalowe - to tylko niektóre produkty, których codziennie używają Amerykanie, a które powstały w Chinach i wkrótce mogą zdrożeć. "Mimo, że prezydent Trump wykluczył z wzajemnych ceł smartfony, laptopy i inną elektronikę użytkową, 46 z 50 najczęściej eksportowanych z Chin do Stanów Zjednoczonych towarów nadal podlega podwyższonym taryfom" - informuje brytyjskich dziennik “Financial Times”.

Brytyjski dziennik ekonomiczny przeanalizował importowane z Chin towary o łącznej wartości przekraczającej miliard dolarów. Zbadał potencjalny wpływ, jaki nowe cła mogą mieć na amerykańskich konsumentów.

Trzy czwarte zabawek i sprzętu AGD

Okazało się, że z Państwa Środka pochodzi ponad trzy czwarte używanych w Stanach Zjednoczonych konsol do gier wideo i robotów kuchennych. Podobny odsetek dotyczy zabawek. Ich importerzy również będą musieli zmierzyć się z podwyżkami cen. W 2024 r. wyprodukowano tam 75 proc. trójkołowych rowerów, skuterów i innych zabawek na kółkach, jakie dotarły do USA z zagranicy. 

Reklama

Podobny problem dotyczy lalek. Trzy czwarte tych zabawek wysłanych do amerykańskich konsumentów z innych krajów, pochodzi z Państwa Środka. "Mattel, producent lalki Barbie, zasugerował już, że może podnieść ceny w Stanach Zjednoczonych, aby zrównoważyć wpływ ceł. Zrobił to jeszcze przed ostatnią eskalacją wojny taryfowej Trumpa" - informuje "FT". Podobny los spotkać ma produkowane od lat samochody samochodziki "Hot Wheels" i grę karcianą "Uno". Mattel podała, że 40 proc. tych produktów powstaje w Chinach.

Lato bez wentylatorów

Wraz z nadejściem lata Amerykanie przekonają się, że radzenie sobie z wysokimi temperaturami w domu będzie droższe. "Dziewięć na dziesięć wentylatorów elektrycznych sprowadzonych do USA w zeszłym roku pochodziło z Chin, podobnie jak 40 proc. klimatyzatorów" - wylicza "Financial Times". Z potencjalnymi podwyżkami muszą się liczyć przyszli nabywcy kuchenek mikrofalowych. Prawie 90 proc. oferowanych na rynku USA pochodzi z Chin. 

Z ulgą odetchnęli zwolnieni z wzajemnych ceł producenci smartfonów czy laptopów. "Zwolnienie jest wielkim zwycięstwem amerykańskich firm technologicznych, takich jak Apple, Nvidia i Microsoft, których akcje spadły w zeszłym tygodniu" - wskazuje "Financial Times". Przypomina, że laptopy i smartfony były w 2024 r. najcenniejszymi towarami importowanymi z Pekinu. Ich łączna wartość przekroczyła 74 miliardy dolarów - zwraca uwagę "FT".

Wyraża też opinię, że trudne będzie znalezienie przez USA alternatywnych producentów "biorąc pod uwagę dominującą pozycję Chin na rynku dużej liczby towarów eksportowanych na całym świecie". "W ostatnich latach amerykańskie i zachodnie firmy przeniosły swoje łańcuchy dostaw z Chin do innych krajów azjatyckich. Jednak wiele chińskich surowców i komponentów jest nadal używanych w produktach, które montują" – wskazują eksperci "Financial Times".

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: amerykańskie cła | Chiny | USA | produkcja | wzrost cen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »