To będzie dobry rok dla producentów zniczy. Branża: Drożej nie będzie
Choć uroczystość Wszystkich Świętych to czas, gdy zniczy sprzedaje się najwięcej, to zapotrzebowanie na ten produkt trwa przez cały rok. Polska jest największym producentem zniczy w Europie, a w sklepach i na targowiskach można znaleźć je w różnych kolorach, kształtach i rozmiarach. Chcąc sprawdzić, w jakiej obecnie sytuacji znajdują się firmy z tej branży, skontaktowaliśmy się m.in. z Ogólnopolskim Stowarzyszeniem Producentów Świec i Zniczy. - W 2024 r. obserwujemy wzrost zainteresowania zniczami i wkładami do zniczy wśród klientów - powiedział Łukasz Kuchta, wiceprezes organizacji.
Z danych International Trade Center, na które powołuje się firma Akcenta, wynika, że wartość eksportu polskich zniczy i świec w ubiegłym roku osiągnęła 764 mln euro, co stanowi 17 proc. światowego rynku tego segmentu. Jak podaje PAP, głównym partnerem handlowym Polski są Niemcy, Holandia i Szwecja. A jak wygląda sytuacja na rodzimym rynku? W ubiegłym roku Polacy wydali 700 mln zł na zakup 300 mln zniczy.
Zapytaliśmy o to Ogólnopolskie Stowarzyszenie Producentów Świec i Zniczy (OSPSiZ). Ideą powołania działającego od 2001 r. stowarzyszenia był rozwój i konsolidacja branży wyrobów parafinowych oraz obrona jej interesów.
- Obecnie branża świec i zniczy zmaga się z kosztami stałymi prowadzenia działalności oraz wzrostem wynagrodzeń, ale sytuacja surowcowa w 2024 roku jest znacznie stabilniejsza niż w poprzednich latach - przekazał w odpowiedzi na pytania Interii Łukasz Kuchta, wiceprezes OSPSiZ.
Nasz rozmówca zwrócił również uwagę na ceny surowców wykorzystywanych do produkcji zniczy. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku za sprawą nałożonych na Rosję sankcji producenci wskazywali na wyższe ceny gazu i parafiny. A jak jest teraz?
- Ceny parafiny, choć zależne od kosztów frachtów morskich i transportu, ustabilizowały się po trudnym okresie związanym z wojną, gdy głównym kierunkiem dostaw była Rosja. Koszty energii i wzrosty kosztów operacyjnych pozostają wyzwaniem, ale rok 2024 przyniósł większą stabilność cen surowców, takich jak szkło i parafina, które nie uległy większym zmianom. Na początku roku cena parafiny spadła na tyle, że producenci mogli pozwolić sobie na delikatne obniżki cen produktów, zwłaszcza wkładów do zniczy - wyjaśnił wiceprezes OSPSiZ.
Z kolei zdaniem Agaty Gruszki, dyr. ds handlu i marketingu w Santa Marozza s.c., polskiej firmie produkującej znicze, która funkcjonuje na rynku od ponad dekady, obecnie największym wyzwaniem są koszty pracownicze. - Ceny dostawców, po okresie pandemicznym się ustabilizowały, a nawet obniżyły - podkreśliła Agata Gruszka.
W poprzednich latach rynek nie był łaskawy dla producentów zniczy. W 2020 r. święto Wszystkich Świętych nie było obchodzone tradycyjnie - z uwagi na ograniczenia spowodowane pandemią COVID-19 cmentarze były zamknięte. Wiosną 2021 r. media informowały o tym, że w magazynach wielu producentów nadal zalegają znicze. Z kolei w 2022 r. z powodu m.in. wzrostu cen gazu i energii elektrycznej za znicze trzeba było zapłacić nawet kilkadziesiąt proc. więcej. W obawie przed brakiem zainteresowania ze strony konsumentów, producenci przystopowali produkcję, a media informowały o tym, że zniczy może zabraknąć.
Jak wygląda obecny rok w porównaniu do lat ubiegłych? - W 2024 r. obserwujemy większą stabilność na rynku i wzrost zainteresowania zniczami oraz wkładami do zniczy wśród klientów. Zamówienia wróciły do poziomu sprzed pandemicznych zawirowań, a detaliści z większym wyprzedzeniem uzupełniają swoje zapasy - podkreślił Łukasz Kuchta.
- Jednym z głównych wyzwań były jednak długie negocjacje z kupcami, które opóźniały procesy i komplikowały ustalenia z dostawcami. Pod koniec drugiego kwartału cena parafiny zaczęła rosnąć, co wpłynęło na cenę finalną produktów. Mimo to producenci starali się utrzymać ceny na poziomie ubiegłego roku, aby nie obciążać dodatkowo konsumentów - dodał wiceprezes OSPSiZ.
- Jeśli chodzi o rynek nowoczesny, to zakontraktowanie odbyło się wcześniej w stosunku do lat ubiegłych, na przełomie marca/kwietnia, natomiast rynek tradycyjny faktycznie czekał do sierpnia/września, można powiedzieć "na ostatnią chwilę" - podkreśliła dyr. ds handlu i marketingu w Santa Marozza.
Z analizy opublikowanej w środę przez UCE Research wynika, że w tym roku znicze są średnio droższe o 9,2 proc. niż rok temu. Więcej zapłacimy w sieciach cash&carry (41,2 proc.), supermarketach (27,2 proc.) i placówkach convenience (2,2 proc.). PAP podaje, że produkty z tej kategorii potaniały w dyskontach względem ub. roku o 12,5 proc., a w hipermarketach - o 56,9 proc.
Zdaniem wiceprezesa OSPSiZ, na ceny w przyszłości może wpłynąć wzrost cen surowców i energii.
- Producenci starają się jednak minimalizować te skutki, optymalizując procesy i wprowadzając bardziej ekologiczne rozwiązania. Można oczekiwać, że ceny będą nieco rosły, jednak ich wzrost będzie stopniowy i uzależniony od stabilizacji na rynku surowców - stwierdził nasz rozmówca.
W podobnym tonie wypowiedziała się Agata Gruszka z Santa Marozza. - Naszym zdaniem, drożej nie będzie, ceny tradycyjnych zniczy powinny się utrzymać. Droższą półkę będą stanowić znicze solarne - powiedziała.
Niedawno informowaliśmy o tym, że wyjątkową popularnością w tym roku cieszą się znicze solarne. Pomimo wysokich cen, które oscylują w graniach od około 50 do nawet kilkuset zł, klienci decydują się na ich zakup m.in. ze względu na walory estetyczne i długi czas działania. Jakich zmian i nowych produktów mogą spodziewać się klienci?
Choć - jak podkreślił Łukasz Kuchta - zainteresowanie zniczami solarnymi i LED rośnie, to nie brakuje klientów, którzy są oddani tradycji i wolą prawdziwy ogień znicza. - Prawdziwy, naturalny płomień oddaje ciepło, szacunek i głębię wspomnień, jakie przechowujemy w sercu. Takie światło płonie żywo, jak nasza pamięć, tworząc wyjątkową atmosferę cmentarzy, gdzie tradycja łączy się z duchem przeszłości - wyjaśnił ekspert.
- Znicze LED, najczęściej produkowane w Chinach, zawierają ogniwa, które po zużyciu stanowią zagrożenie środowiskowe. Klasyczne znicze z naturalnym płomieniem oferują o wiele więcej niż wygodę - oferują spokój, trwałość i prawdziwy wyraz pamięci - dodał.
Agata Gruszka wskazała, że "na potrzeby rynku trzeba reagować". - Duża część klientów wciąż pozostaje wiernym tradycji palenia żywego płomienia, która jest bardzo silnie zakorzeniona w naszym kraju na tle innych krajów Europy. Wykształca się jednak coraz większa liczba klientów pro-ekologicznych, którzy muszą znaleźć ofercie znicze solarne - zauważyła nasza rozmówczyni.
Wiceprezes OSPSiZ przyznał, że "polskie świece i znicze cieszą się dużym uznaniem na rynkach zagranicznych". - Polska zyskała reputację producenta wysokiej jakości produktów, a eksport na rynek europejski rośnie z każdym rokiem. Klienci z krajów nie tylko europejskich doceniają zarówno estetykę, jak i trwałość polskich produktów - podkreślił Łukasz Kuchta.
Dyr. ds handlu i marketingu w Santa Marozza przekazała, że firma ma odbiorców w Portugali, północnej Hiszpanii, Rumunii, Słowacji, Czechach i Niemczech. - W Polsce sprzedają się duże, okazałe znicze na około 40 cm wysokie. Na eksport mamy przygotowaną specjalnie dedykowaną ofertę. Za granicą pali się inne znicze, mniejsze, jest inna tradycja palenia niż u nas, nie tak silna - podsumowała Agata Gruszka.
Olgierd Maletka