To eksport nie pozwala Polsce się stoczyć w otchłań recesji

Pomimo drugiej, "jesiennej" fali zakażeń recesja w Polsce będzie w tym roku dość płytka, a nasz PKB skurczy się o 3,3 proc. - prognozują ekonomiści dla Europejskiego Kongresu Finansowego. To, że nie będzie głębsza zawdzięczamy eksportowi. Ale to nie znaczy, że wyszliśmy na prostą. Ryzykiem dla Polski jest wciąż destabilizacja finansów publicznych.

Prognozy oraz mapę zagrożeń makroekonomicznych przygotowało dla EKF po raz szósty 35 ekspertów z Polski i z zagranicy. Ośmiu z nich podało wielkości liczbowe wskaźników makroekonomicznych na ten, przyszły i 2022 rok. 33 przedstawiło swoje rekomendacje i oceniło największe zagrożenia.

- Co ciekawe ekonomiści są trochę bardziej pesymistyczni niż byli w październiku, a w październiku byli dużo bardziej optymistyczni niż w czerwcu - powiedział na zdalnym webinarium z cyklu "Kwadrans z EKF" poświęconym prezentacji prognoz Ludwik Kotecki, były wiceminister finansów, a obecnie dyrektor ośrodka badawczego Instytut Odpowiedzialnych Finansów.

Reklama

Co wynika z prognoz? W tym roku czeka nas recesja i polski PKB skurczy się o 3,3 proc. W przyszłym roku gospodarka odbije natomiast o 4 proc., a w 2022 powróci do szybkiego wzrostu, który wyniesie 4,5 proc. O ile prognozy na ten roku są dość zgodne, choć nieco gorsze niż w październikowej edycji, na przyszły rok są bardziej rozbieżne i obarczone wieloma zastrzeżeniami.

- Największe niepewności dotyczą początku przyszłego roku - mówił Ludwik Kotecki.

Z czego wynika ta niepewność? Wciąż niewiadomą jest długość i skala wprowadzanych obostrzeń, nie wiemy też kiedy i jaką część populacji uda się zaszczepić. A od tego zależy, czy gospodarka wróci do normalnego działania, czy też będą kolejne fale lockdownu, który powoduje straty w wielu sektorach i wpływa na zmniejszenie wydatków konsumpcyjnych.

Z prognoz ekonomistów wynika, że polską gospodarkę przed znacznie głębszą recesją uchronił eksport. Popyt zagraniczny - jeśli się nie zmniejszy - będzie także ciągnął ją w górę w przyszłym roku i w następnych latach. Gdyby nie popyt zagraniczny, recesja w Polsce w tym roku byłaby o cały punkt procentowy głębsza.

- Wychodzi bardzo jednoznacznie, że ratuje nas popyt zewnętrzny. Gdyby nie eksport netto, to nasza recesja byłaby dużo głębsza, powyżej 4 proc. w tym roku. To odzwierciedla się także w prognozach dotyczących bilansu płatniczego. Prognozy mówią, że nadwyżka w tym roku będzie powyżej 3 proc. PKB, ale potem będzie się obniżać. Będzie to ciągle nadwyżka - powiedział Ludwik Kotecki.

Inflacja będzie trochę wyższa niż ekonomiści prognozowali w październiku. W tym roku osiągnie 3,5 proc., a więc górną granicę odchyleń od celu inflacyjnego NBP. Jednak w przyszłym roku obniży się do 2,7 proc., żeby w kolejnym wzrosnąć znowu do 3 proc. Złoty ma pozostać stabilny przez kolejne dwa lata w okolicach 4,4 za euro.

- Tu oczywiście nasi eksperci nie mieli szans uwzględnić interwencji NBP na rynku walutowym w piątek w zeszłym tygodniu. Historia pokazuje, że takie interwencje nie są w stanie zmienić trendu - powiedział Ludwik Kotecki.

Stopy procentowe też pozostaną przez kolejne dwa lata niskie, choć trzymiesięczna WIBOR na koniec 2022 roku wzrośnie do 0,45 proc., a więc poziomu wyższego o ponad 20 punktów bazowych niż obecnie. Rentowności polskich obligacji pięcioletnich będą z miesiąca na miesiąc odrobinę rosły, ale na koniec 2022 roku nie przekroczą 1 proc.

Polska będzie się zmagać przez najbliższe dwa lata z deficytem sektora instytucji rządowych i samorządowych, czyli finansów publicznych liczonym według unijnej metodologii, z powodu "tarcz" osłonowych dla gospodarki w czasie pandemii. Eksperci szacują, że w tym roku deficyt ten wyniesie 9,8 proc. PKB. Jest to bardzo dużo, ale o 1 punkt procentowy mniej niż prognozowali w październiku. W przyszłym roku deficyt ten zmniejszy się do 5,8 proc. PKB, a w kolejnym - do 3,9 proc. PKB.

- To oznacza, że unijnego wymogu 3 proc, nie osiągniemy w perspektywie dwóch lat - powiedział Ludwik Kotecki.

Dług publiczny będzie się kształtował przez te lata w okolicach 60 proc. PKB.

Najgorsze są prognozy dla rynku pracy, bo po ustaniu działania "tarcz", a zwłaszcza wsparcia dla zatrudnienia, które powodowało "chomikowanie" pracy przez przedsiębiorstwa, nadejdzie okres zwolnień.

Według prognoz ekonomistów stopa bezrobocia liczona według metodologii BAEL ma na koniec tego roku wzrosnąć do 3,9 proc. z 2,9 proc. na koniec 2019 roku, a w przyszłym roku wzrośnie dalej do 4,3 proc. Spadek - do 3,7 proc. - nastąpi dopiero w 2022 roku.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

- Prognoza szczytu bezrobocia przesuwa się na przyszły rok (...) "Tarcze" zobowiązywały do utrzymywania zatrudnienia, ale to kończy się w marcu 2021 roku. Zobaczymy co się stanie w kwietniu, maju i czerwcu. Może być mocne dostosowanie na rynku pracy - powiedział Ludwik Kotecki.

- Z prognoz wynika, że liczba pracujących ma wzrosnąć w 2022 roku o 1,4 proc., podczas gdy w 2019 roku wzrosła o 2,2 proc. Na rynku pracy wciąż nie osiągniemy dynamiki z 2019 roku - dodał.

Jakie zagrożenia widzą dla polskiej gospodarki ekonomiści? Oprócz widma bankructw przedsiębiorstw, zwiększenia się bezrobocia i spadku inwestycji, dużą ich obawę budzi wzrost kosztów podatkowych i parapodatkowych oraz możliwy kryzys finansów publicznych. Uważają też, że z punktu widzenia stabilności polskiego systemu finansowego wyjątkowo irracjonalnym rozwiązaniem jest obciążanie podatkiem bankowym nowo udzielanych kredytów w okresie kryzysu gospodarczego.

Jacek Ramotowski

***

Trwa wielka loteria na 20-lecie Interii! 

Weź udział i wygraj! Każdego dnia czeka ponad 20 000 złotych - kliknij i sprawdź

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PKB | polska gospodarka | kryzys gospodarczy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »