"To imponujące". Amerykański generał wprost o militarnej współpracy z Polską
- Myślę, że wysiłki, jakie Polska podejmuje, aby zwiększyć wielkość i możliwości swoich sił zbrojnych, są niezwykle imponujące i stanowią przykład dla nas wszystkich - wskazuje w rozmowie z Interią Biznes gen. maj. Ollie Kingsbury z V Korpusu US Army. Wyjaśnia, że obecność wojsk USA w Polsce jest kluczowym elementem politycznego i militarnego zaangażowania Stanów Zjednoczonych w bezpieczeństwo Europy.
Podczas konferencji Impact'25 w Poznaniu brytyjski gen. maj. Ollie Kingsbury, zastępca dowódcy generalnego w V korpusie Armii Stanów Zjednoczonych wskazał na priorytety obecności amerykańskiej armii w Polsce.
- To, po pierwsze, zademonstrowanie naszego politycznego zaangażowania obecności tutaj poprzez około 10 tys. żołnierzy USA w Polsce przez cały czas i bycie gotowym do reagowania na wszelkiego rodzaju zagrożenia. Ale także, i co równie ważne, współpraca z polskim wojskiem, jak z wieloma innymi narodami, zarówno aby się od nich uczyć, jak i im pomagać. (...) Pomagamy szczególnie artylerią, śmigłowcami Apache i czołgami M1 Abrams. Jesteśmy zaangażowani od podstawowego szkolenia taktycznego, aż po duże zamówienia przemysłowe - powiedział.
Dowódca przyznał, że Polska "bardzo wyraźnie przewodzi i jest jednym z naprawdę kluczowych graczy w napędzaniu bezpieczeństwa europejskiego do przodu".
- My, armia USA i ja jako Brytyjczyk, jesteśmy zachwyceni, że możemy być jej częścią. I jesteśmy zaszczyceni zaangażowaniem, jakie podejmuje Polska - przyznał.
W marcu br. przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaprezentowała plan ReArm Europe. Jego celem jest m.in utworzenie europejskiej, wspólnej armii, jak i podniesienie poziomu wydatków na obronność przez państwa członkowskie. Zdaniem rozmówcy Interii każde działanie, które pomóc Europie być gotową na odparcie zagrożenia to dobry krok.
- NATO używa określenia "zagrożenie 360 stopni", więc nie chodzi tylko o konkretny kraj. Wszystko, co może pomóc, szczególnie tam, gdzie chodzi o współpracę narodów, zarówno w zakresie ekonomii skali w zakresie zamówień publicznych, jak i dzielenia się naszymi wymaganiami, poprawy naszej integracji, naszej interoperacyjności, wszystko, co pomaga, może być tylko korzystne - wskazał. gen. Kingsbury.
Przeczytaj także: Jest praca w wojsku. Takich ekspertów potrzebują
Zapytany o gotowość Polski do ewentualnego odparcia zagrożenia podkreślił, że prawdopodobnie nikt nie działał samodzielnie.
- Każdy zawsze polegał na sojusznikach, partnerach, sąsiadach w kwestii większego czy mniejszego poziomu wsparcia. Myślę, że jest bardzo jasne, że poprzez NATO, a w szczególności w Polsce, Polska i USA są ze sobą powiązane i nieustannie pracują nad wzajemnym wsparciem - wyjaśnił.
Dowódca w amerykańskiej armii przyznał, że nie do końca zgadza się ze stwierdzeniem, że obecny świat jest bardziej niebezpieczny niż kiedykolwiek.
- Ale z pewnością jest niezwykle złożony. I każdy staje w obliczu wyzwań i zagrożeń z różnych kierunków. I są one zarówno ze strony ataków cybernetycznych podmiotów niepaństwowych, jak i ze strony konwencjonalnych dywizji pancernych zagrażających naszym granicom. Więc nie powiedziałbym, że jedno konkretne zagrożenie jest ważniejsze lub mniej ważne od innych. W rzeczywistości, nawet jeśli wyodrębni się jedno zagrożenie, wystarczy poszukać głębiej, aby szybko przekonać się, że jest ono całkowicie powiązane z całym szeregiem innych zagrożeń. Myślę więc, że błędem byłoby izolowanie jednego konkretnego obszaru, na którym należy się skupić - wskazał.
Ponadto przyznał, że jeśli chodzi o zagrożenia w cyberprzestrzeni mowa raczej o "ciągłej presji ze wszystkich stron" niż o wojnie cyfrowej.
- Jedną z rzeczy, na których bardzo się skupiamy, jest to, jak chronić nasze systemy informatyczne i komunikację przed wszelkiego rodzaju zagrożeniami. I może to być naprawdę, naprawdę zaawansowany atak technologiczny, aż po phishing niskiego poziomu za pomocą linków w wiadomościach e-mail. Dotyczy to ludzi w przemyśle i społeczeństwie obywatelskim, tak samo jak wojska - podkreślał.
Zapytany o najbardziej, jego zdaniem, potrzebny Polsce obecnie sprzęt wojskowy gen. Kingsbury przyznał, że nie możemy mówić o jednym konkretnym rodzaju.
- Myślę, że wysiłki, jakie Polska podejmuje, aby zwiększyć wielkość i możliwości swoich sił zbrojnych, są niezwykle imponujące i stanowią przykład dla nas wszystkich. (...) Ważne jest, abyśmy nie stracili z oczu wszystkich możliwości, takich jak zdolność do transportu kolejowego i drogowego, jak i nieco bardziej błyszczącego sprzętu bojowego. Ale nie sądzę, aby istniał jeden rodzaj jednego najważniejszego elementu sprzętu - powiedział.
Jego zdaniem obecna sytuacja geopolityczna - walki w Ukrainie, Izraelu czy Sudanie - rodzą wysokie ryzyko rozprzestrzenienia się konfliktu, ale nie na skalę globalną.
- Jeśli zdefiniujemy III wojnę światową jako coś, co trochę przypomina II wojnę światową z bronią jądrową, to nie sądzę, żeby to ryzyko było wysokie w najbliższym czasie. Myślę, że ryzyko błędnej oceny, zamieszania lub pomyłki, to dość znaczące ryzyko, co jest jednym z powodów, dla których armia amerykańska ma tak duże możliwości w Europie i jest jednym z powodów, dla których Polska wkłada tyle energii w rozbudowę swoich sił - wskazał Brytyjczyk.
Dodał, że porównując armię brytyjską i polską pierwsza z nich ma większe doświadczenie operacyjne zdobyte przez ostatnie 20 lat.
- Myślę, że zaangażowanie Polaków w budowanie swoich sił powinno być w tej chwili przedmiotem zazdrości wszystkich na świecie. Brytyjscy żołnierze są fantastyczni i niezwykle doświadczeni, ale myślę, że praca u boku Polaków to jedno z najlepszych miejsc, w których można w tej chwili być - podsumował.
Paulina Błaziak