To koniec "ekogroszku". Czy węgiel z polskich kopalń spełni normy?
Opublikowano nowe rozporządzenie resortów przemysłu i klimatu dotyczące jakości paliw stałych wykorzystywanych przez gospodarstwa domowe oraz w instalacjach spalania o mocy cieplnej mniejszej niż 1 MW. Chodzi oczywiście przede wszystkim o węgiel i jego pochodne wykorzystywane głównie w gospodarstwach domowych w celach grzewczych. Rozporządzenie określa szereg parametrów jakościowych i jest swoistą "mapą drogową" obejmującą okresy do 30 czerwca 2027 roku, do 30 czerwca 2029 roku oraz do 30 czerwca 2031 roku. Chodzi o zawartość popiołu, zasiarczenie, wartość opałową czy wilgotność tak popularnych "gatunków" opału jak groszek, kostka czy orzech.
Rozporządzenie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw 4 listopada 2024 roku i zacznie obowiązywać "trzy dni od dnia ogłoszenia". Jednocześnie traci moc rozporządzenie z grudnia 2022 r. w sprawie wymagań jakościowych dla paliw stałych.
Wyjaśnijmy: o zaostrzeniu norm jakościowych dla węgla mówiono od dłuższego czasu. Rząd był krytykowany przez branżę górniczą za pomysł drastycznego podniesienia wymagań jakościowych od lipca 2029 (zmiany miały następować stopniowo od przyszłego roku) - przesunięto więc graniczną datę na 2031 rok, ustalając jednocześnie sposób dochodzenia do nowych norm.
Istotną rzeczą jest wyeliminowanie mylących nazw z obrotu opałem (przede wszystkim tzw. ekogroszku, który z ekologią ma niewiele wspólnego). Docelowo mają pozostać takie sortymenty jak orzech czy groszek, ale o określonych parametrach jakościowych - przeznaczonych dla nowoczesnych, klasowych urządzeń grzewczych, które najpewniej wciąż za kilka lat będą działać w wielu polskich domach.
W pierwotnej wersji projektu rozporządzenia terminy dochodzenia do nowych norm były krótsze. W trakcie uzgodnień wydłużono terminy: np. z 2025 na 2027 r. czy z 2029 na 2031 rok (chodzi o sortymenty węgla, który nie jest przeznaczony dla klasowych pieców). Podkreślmy, że krańcową datą ma być wspomniany 30 czerwca 2031 r. - po tej dacie będą obowiązywać normy dla opału przeznaczonego do nowoczesnych, klasowych urządzeń grzewczych.
Pierwotna wersja rozporządzenia wywołała spore zamieszanie w branży górniczej. Przedstawiciele Polskiej Grupy Górniczej alarmowali, że węgiel z kopalń PGG już w 2029 roku zostanie wyeliminowany z rynku (mówimy o węglu dla gospodarstw domowych - nie o węglu energetycznym dla elektrowni). Zdaniem PGG, już za kilka lat usunięty z rynku polski węgiel miałby być zastąpiony węglem z importu, ponieważ wciąż miliony domów korzystają z ogrzewania węglowego i jeszcze długo tak pozostanie.
PGG opisało nawet negatywny dla spółki scenariusz, w którym obecnie sprzedawany gospodarstwom domowym węgiel będzie kruszony i sprzedawany energetyce, a to oznacza finalnie znacznie niższe zyski dla górniczej spółki i spore kłopoty z upłynnieniem urobku (zważywszy na odchodzenie energetyki od węgla).
Protestowali także związkowcy. Według Bogusława Ziętka - lidera związku zawodowego WZZ Sierpień 80 - rozporządzenie i normy były "dedykowane pod węgiel rosyjski, a polskie kopalnie nie są w stanie ich spełnić". Co ważne, problem zauważyli też eksperci resortu przemysłu, którzy stwierdzili, że "ograniczenie zawartości siarki do poziomu 1,2 proc. spowoduje niedobór węgla na ścianie wschodniej już w najbliższym sezonie grzewczym" (ostatecznie osiągnięcie tych norm przesunięto w czasie, choć z nich nie zrezygnowano).
W czasie rozmów nad ostatecznym kształtem rozporządzenia wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta zapewniał, że nowe przepisy nie mają na celu likwidacji polskich kopalń, lecz dbałość o jakość powietrza (wiceminister sugerował kompromis w ostatecznym kształcie rozporządzenia).
Stopniowe zaostrzanie norm jakości paliw stałych tłumaczone jest przez resort klimatu dbałością o czystość powietrza w Polsce.
"Nowa dyrektywa w sprawie jakości powietrza przyjęta przez Parlament Europejski zakłada znaczne zaostrzenie norm jakości powietrza od 2030 roku. Roczny poziom dopuszczalny PM10 zostanie obniżony z 40 µg/m sześc. do 20 µg/m sześc., natomiast pyłu PM2,5 z 25 µg/m sześc. do 10 µg/m sześc." - wyjaśnia Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Resort dodaje też, że wprowadzenie zaostrzonych wartości zawartości siarki całkowitej, popiołu czy wilgoci całkowitej ma duże znaczenie w ograniczeniu emisji zanieczyszczeń powietrza. Przedstawiciele ministerstwa uważają, że zmiany wprowadzane są z zachowaniem okresów dostosowawczych i są rozłożone w czasie. Istotna wydaje się również kwestia finansowa - wprowadzenie zmian w zakresie wymagań jakościowych dla paliw węglowych jest - jak wyjaśnia Ministerstwo Klimatu i Środowiska - jednym z kamieni milowych KPO i pozwoli na zasilenie finansowe Programu Czyste Powietrze.
Zgodnie z zapisami nowego rozporządzenia, już od 1 grudnia 2024 r. na rynek do obrotu będą mogły być wprowadzane wyłącznie paliwa pod nowymi nazwami odpowiednio: "węgiel kostka", "węgiel orzech", węgiel groszek", "węgiel orzech standard dla urządzeń grzewczych klasy 3, 4 i 5 lub spełniających wymogi ekoprojektu", "węgiel groszek standard dla urządzeń grzewczych klasy 3, 4 i 5 lub spełniających wymogi ekoprojektu", "węgiel miał" oraz "węgiel antracyt". Brzmi to zawile, ale - krótko mówiąc - to koniec nazw węgla z mylącymi przedrostkami "eko" (np. ekogroszek).
Pod koniec października wspomniany wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta zapowiedział rychłe wejście w życie nowego rozporządzenia dotyczącego jakości paliw stałych. Zapewnił, że nowe rozporządzenie to rozłożona w czasie zmiana wartości parametrów jakościowych, takich jak zawartość siarki całkowitej, zawartość popiołu oraz wartość opałowa, czy też zawartość wilgoci całkowitej.
***