To nie koniec zmian w ustawie wiatrakowej. "Musimy dołożyć jeden komponent"
- Musimy dołożyć jeden komponent w ramach deregulacji: szybka ścieżka dla modernizacji istniejących turbin - powiedziała na antenie RMF FM minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska, odnosząc się do postępów prac nad ustawą odległościową (tzw. wiatrakową). Dodała, że liczy na to, że zapisy będą gotowe w ciągu dwóch tygodni, po czym projekt wróci na Stały Komitet Rady Ministrów.
"Strony Koalicji podejmą wspólnie działania, by zwiększyć udział odnawialnych źródeł energii w produkcji energii elektrycznej. Będzie to możliwe m.in. dzięki uwolnieniu potencjału lądowej energetyki wiatrowej" - taki zapis znalazł się w umowie koalicyjnej zawartej pod koniec 2023 roku. Była to odpowiedź na zamieszanie legislacyjne związane z procedowaniem ustawy wiatrakowej jeszcze za rządów PiS. Wówczas Marek Suski złożył poprawkę, która zwiększyła minimalną odległość turbin wiatrowych od zabudowań z proponowanych 500 do finalnie 700 metrów, co i tak było odległością mniejszą niż obowiązująca wtedy 10H (10-krotność wysokości wiatraka).
Niecałe półtora roku po wyborach parlamentarnych nowych zapisów w ustawie nie zmieniono. Bynajmniej nie dlatego, że rząd nie podjął prac w tym zakresie. Przeprowadzono konsultacje społeczne, debatowali nad nim ministrowie i w zasadzie wydawało się, że projekt jest na ostatniej prostej przed przyjęciem przed rząd.
Wierzył w to także pod koniec stycznia wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka.
- Ustawa jest na Stałym Komitecie Rady Ministrów; 24 stycznia pan minister Berek przekazał pismo do wszystkich resortów z odniesieniem się naszego resortu do ich uwag de facto wyjaśniającym je wszystkie. Jakbym chciał i mógłbym zaryzykować, to (projekt pojawi się - red.) na przyszłym Stałym Komitecie Rady Ministrów, czyli w przyszły czwartek (6 lutego - red.) - powiedział w rozmowie z Interią.
Tymczasem projekt nadal nie został wpisany w harmonogram prac SKRM. Nieco znamienne okazały się być słowa premiera Donalda Tuska wypowiedziane podczas konferencji zapowiadającej rozpoczęcie budowy morskich farm wiatrowych Baltica 2
- Na drodze do energetyki jądrowej, rozwoju energetyki wiatrowej czeka nas w najbliższych dniach też ta długo oczekiwana nowa ustawa - bo chodzi też o wiatraki na lądzie. Będziemy myśleli jak wprowadzić w życie ideę repoweringu. Niekoniecznie wszędzie musimy szukać miejsca na nowe wiatraki, ale możemy zmieniać stare na nowe, dużo bardziej wydajne - zaznaczył.
We wtorek do planów rządu dotyczących ustawy wiatrakowej odniosła się na antenie RMF FM szefowa MKiŚ Paulina Hennig-Kloska.
- Pracujemy intensywnie, żeby wróciła na SKRM. W tej chwili musimy dołożyć jeden komponent w ramach deregulacji. Myślę, że w ciągu dwóch tygodni będzie gotowy i wtedy liczę, że wrócimy na SKRM. Ten komponent to jest szybka ścieżka dla modernizacji istniejących turbin w ramach właśnie deregulacji - powiedziała minister.
W praktyce oznacza to, że resort pracuje nad dodatkowymi zapisami dotyczącymi repoweringu, a więc dokładnie nad tym, o czym mówił premier. Minister zaznaczyła jednak, że ma wątpliwości, "czy obecny prezydent (Andrzej - red.) Duda podpiszę tę ustawę". A to z kolei powoduje, że rząd może grać na czas.
Hennig-Kloska przyznała jednocześnie, że cały proces legislacyjny faktycznie się przedłużył.
- Wpadło bardzo wiele uwag ze strony innych ministerstw, ale one wszystkie zostały rozstrzygnięte. Sporu między nami nie ma, wątpliwości zostały wyjaśnione - powiedziała. Dodała, że resortowi zależy na tej ustawie, bo "energia z wiatru na lądzie jest najtańsza".