"Trybuna": chiński cud Tuska
Brak obowiązku prowadzenia ewidencji pracy, bezkarne wyrzucanie z pracy ciężarnych kobiet i osób w wieku przedemerytalnym, brak konsekwencji za bezprawne pozbawienie zatrudnienia, a nawet przerzucenie na pracowników kosztów prowadzenia firmy - to tylko część pomysłów rządu Donalda Tuska na zmiany pozwalające przerobić pracowników małych przedsiębiorstw w niewolników - pisze "Trybuna".
Gabinet Tuska zaczął pracować nad nowym kodeksem pracy. Jeśli uda mu się przeprowadzić w Sejmie choćby część pomysłów, to Polska pod względem ochrony pracowników zacznie przypominać nie kraje Europy Zach., ale "azjatyckie tygrysy" - Chiny, Wietnam i Koreę Południową - gdzie ludzi pozbawiono jakichkolwiek praw i zmuszono do harówki po kilkanaście godzin na dobę płacąc za to parę dolarów.
Tusk, planując zmiany w relacjach pracodawca-pracownik, patrzy bowiem nie w stronę Dublina i Londynu, ale Pekinu i Hanoi - uważa "Trybuna".
Platformerska ekipa chce na początek podzielić Polaków na tych, którzy pracują w firmach zatrudniających ponad 10 osób i pozostałych. Pierwsi będą na razie pracować według dotychczasowego kodeksu, a drudzy - nowego, "oskalpowanego" z wszelkich zobowiązań stawianych pracodawcom.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej potwierdziło wczoraj, że zamierza przeprowadzić rewolucję w prawie pracy. 3,5 mln pracujących w małych firmach ludzi już może zacząć bać się zwolnienia, ponieważ wkrótce pracodawca będzie mógł się ich pozbyć w każdej chwili nie ponosząc z tego powodu praktycznie żadnych konsekwencji i kosztów - ostrzega gazeta.
Więcej o tym w publikacji na łamach dzisiejszego wydania "Trybuny".