Trybunał Konstytucyjny sprawdzi, czy za kradzież prądu można odpowiadać i karnie, i cywilnie

Trybunał Konstytucyjny zajmie się dzisiaj kwestią, czy za nielegalny pobór prądu można ponosić odpowiedzialność karną i dodatkowo cywilną. Zdaniem sądu, który skierował do trybunału pytanie, to złamanie zasady, że w tej samej sprawie nie można odpowiadać dwa razy.

Wątpliwości sądu pytającego wzbudziła dopuszczalność stosowania wobec tej samej osoby fizycznej, za ten sam czyn - nielegalny pobór energii - odpowiedzialności karnej i odpowiedzialności cywilnej o charakterze sankcyjnym.

Zgodnie z Kodeksem karnym, zabór energii elektrycznej w celu przywłaszczenia zagrożony jest karą pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.

Jednocześnie z mocy Prawa energetycznego za nielegalny pobór paliw czy energii firma energetyczna może pobrać opłatę w wysokości określonej w taryfie, albo dochodzić odszkodowania na zasadach ogólnych, gdy np. z nielegalnym poborem prądu związane są inne szkody.

Reklama

Zdaniem sądu pytającego, taka kumulacja odpowiedzialności narusza zasadę, zgodnie z którą nie można orzekać dwa razy w tej samej sprawie, a obowiązujące przepisy nie umożliwiają rozstrzygnięcia takiego zbiegu odpowiedzialności.

Wniosek do TK dotyczy zbadanie odpowiednich przepisów Kodeksu karnego i Prawa energetycznego pod kątem zgodności z Konstytucją oraz zapisami Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Trybunał Konstytucyjny | kradzież | nielegalny | pobór
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »