Trzaskowski: Więcej obowiązków samorządów, grozi nam finansowa katastrofa

Podatkowe zmiany, które przyniósł Polski Ład, oznaczają zdecydowane pogorszenie kondycji finansowej samorządów, w tym Warszawy - ocenia Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.

- Samorządy od lat cierpią na finansowe ubytki w dochodach, zaczęło się od Piątki Kaczyńskiego. To oznacza, że 2,6 mld zł więcej byłoby w naszym budżecie,  to 12 proc. rocznego budżetu. Polski Ład ma nas ugryźć dopiero w 2022 i 2023 r. W tym i przyszłym roku grozi nam katastrofa - powiedział we wtorek Trzaskowski.

- Dodatkowo borykamy się z kryzysem uchodźczym, a widzimy już, że wpływy z PIT w lutym były o 11 proc. niższe niż rok temu choć budżet państwa zyskał 31 proc. - dodał.

Trzaskowski zwrócił uwagę, że kolejnym uderzeniem w budżety samorządów jest planowana przez rząd obniżka stawki PIT z 17 proc. na 12 proc., co zmniejszy wpływy do budżetu miasta stołecznego o prawie 1 mld zł. - A te rządowe algorytmy są tak skonstruowane, że nie miasta nie mogą liczyć na wynagrodzenie tych spadków - podkreślił dodając, że wprowadzone przez rządzącą koalicję zmiany  oznaczają już 3,5 mld zł mniej w budżecie 2022 i 2023 r.

- Przy tej piekielnej inflacji i tym co obserwujemy, rządzący chcą by budżet centralny rósł, a my mamy się zatrzymać. Nie może być tak ze tylko rządzący będą się bronić przed inflacją zrzucając winę na wojnę, a my się będziemy bronić. Jak tu planować działanie ? - pytał prezydent Warszawy.

Reklama

Jego zdaniem, lepsza płynność miasta w 2021 r. była m.in. efektem większych wpływów z podatku od nieruchomości ("bo ludzie przy wysokiej inflacji szukali co zrobić z kapitałem" i oraz wyprzedzającej wpłaty 400 mln zł z budżetu państwa ("choć wcześniej zabrano nam 1,5 mld zł).

- Sytuacja budżetowa 2022/2023 i kolejna obniżka podatków zapowiada się dla budżetu miasta katastrofalnie - ocenił Trzaskowski.

Rząd bez strategii związanej z uchodźcami

Prezydent Warszawy podkreśla, że na samorządy "rząd przerzuca kolejne obowiązki, co zaczęło się w pandemii".

Trzaskowski poinformował, że na pomoc dla uchodźców miasto wydało z rezerw 55 mln zł, a dostało od rządu w sumie 8 mln zł.

- Musimy zapłacić spółce PL2012 2 mln zł za trzy miesiące za Stadion Narodowy. Na nas spadły obciążenia administracyjne związane z nadawaniem numeru PESEL, wypłacaniem dodatków 40 zł, 300 zł - wyliczał.

Zdaniem prezydenta miasta stołecznego, najważniejszy problem związany z przyjęciem uchodźców  to edukacja.

- Nie ma żadnej strategii co do uchodźców, to tylko hasło "przyjmijcie wszystkich".  Przyjęliśmy już w szkołach i przedszkolach 15-16 tys. dzieci ze 120 tys., które są w Warszawie. A subwencja oświatowa nie pokrywa 50 proc. ponoszonych kosztów - podkreśla Trzaskowski.

Jego zdaniem, właściwe byłoby zdalne nauczanie części dzieci z Ukrainy, które mają problem z komunikacją w języku polskim.

"Ani złotówki na edukację Ukraińców"

Prezydent Warszawy ocenia, że jeśli w stolicy pozostanie 40 tys. dzieci z Ukrainy w wieku przedszkolnym konieczne byłoby stworzenie 800 nowych grup przedszkolnych, zatrudnienie 2000 opiekunów i  150 budynków. Na to potrzeba 2 mld zł - podsumował.

- Nie dostaliśmy tymczasem ani złotówki na edukację. Tymczasem 1 przedszkolak to koszt 1300 zł miesięcznie, a rząd zapowiada 380 zł - dodał.

Miasto udzieliło już 10 tys. świadczeń zdrowotnych uchodźcom z Ukrainy.

- Za chwilę możemy mieć drugą falę uchodźców. Wystarczy, że część przyjedzie do nas i będziemy mieli problem. Bez zrobienia systemu dla uchodźców to się rozleci jak domek z kart, rząd nie występuje do UE i ONZ o pomoc. Rządzący chcą pokazać, że radzą sobie sami, a przed nami olbrzymi wysiłek integracyjny Ukraińców - ocenił Trzaskowski.

- Musimy wiedzieć jaką liczbę osób i na jakiej podstawie wpuszczamy do systemu edukacji i jak mają sobie radzić, jak i za jakie pieniądze uczymy tych, którzy wchodzą do systemu. To nie może być system warszawski, tylko ogólnopolski. Muszą być jednak jasno określone kryteria - dodał.

Pytany o to czy w związku ze spadkiem dochodów miasta można spodziewać się podwyżek cen Trzaskowski stwierdził: - Rozmawiam z radnymi i mówię im czy nie należy dostosowywać cen usług, które nie były dostosowywane przez lata. Mamy najlepszą a najtańszą komunikację. Ale oni są przeciw. Jednak nowelizacje budżetu na pewno będą, bo zawsze są.

czu

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rafał Trzaskowski | PIT | uchodzcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »