Trzeci rok szukamy lokalizacji

Chcemy inwestować, ale już trzeci rok szukamy lokalizacji dla elektrowni. Rozmawiamy z Grzegorzem Górskim, prezesem zarządu Electrabel Polska

Chcemy inwestować, ale już trzeci rok szukamy lokalizacji dla elektrowni. Rozmawiamy z Grzegorzem Górskim, prezesem zarządu Electrabel Polska

Uznaje się, że powodem braku inwestycji w energetyce jest wieloletnie, administracyjne hamowanie wzrostu cen energii. Czy obecny ich poziom w hurcie zapewni opłacalność inwestycji?

? Obecne hurtowe ceny energii nie zapewniają jeszcze opłacalności inwestycji, ale prognozy ich wzrostu są takie, że w Polsce będzie się opłacało produkować energię z nowych źródeł i że już opłaca się inwestować. Każda z firm energetycznych ma własne prognozy cen, ale tak naprawdę nie ma już znaczenia, jakie bo w Polsce energii brakuje i za kilka lat jej cena będzie wynikała z rzeczywistych kosztów inwestycji. To jest nieuniknione, inaczej energii po prostu nie będzie.

Reklama

Czy prywatyzacja polskich grup energetycznych przyspieszyłaby inwestycje?

? Tak, bo duże koncerny mają zarezerwowane moce produkcyjne u dostawców urządzeń energetycznych, a możliwość zakupu spółek sprzedaży, które mają dostęp do klientów, ograniczyłaby ryzyko inwestycyjne. Prywatyzacja to jednak nie jest warunek inwestycji w Polsce. My już mamy kupione pięć bloków węglowych i szukamy miejsca w Polsce do postawienia jednego z tych bloków. Trwa to już trzeci rok.

Jak to możliwe w kraju, któremu grozi trwały deficyt energii?

? Główny problem to bardzo długi proces decyzyjny. Wyczuwalna jest niechęć do podjęcia decyzji. Stąd ciągłe analizy, powoływanie komitetów i grup roboczych. Oczywiście władze lokalne mają pełne prawo do własnej oceny swoich priorytetów gospodarczych, ale z punktu widzenia inwestora odwlekanie decyzji jest gorsze od decyzji negatywnej. Może kiedy dojdzie do blackoutu (długotrwałych przerw w dostawach energii ? red.), to decyzje będą zapadać szybciej. Kolejny problem to niejasne sytuacje prawnowłasnościowe oraz planistyczne działek wskazywanych przez władze lokalne. To bardzo wydłuża proces pozyskiwania terenu i uzyskiwania pozwoleń na budowę. A pamiętajmy, że po uzyskaniu praw do terenu sam proces projektowania, w tym wykonania analiz środowiskowych i uzyskiwania niezbędnych pozwoleń, trwa od 1 roku do 3 lat, po czym proces budowy elektrowni węglowej 4?5 lat.

Koncerny takie jak my, które mają kupione elektrownie i szukają lokalizacji, to szansa dla Polski i rządowi powinno na tych inwestycjach zależeć. Co prawda nie przeszkadza, ale też nie zabiega specjalnie o te inwestycje.

Musimy wybudować 23 ? 24 tys. MW nowych mocy.

Czy wyliczany wcześniej koszt 1,5 mln euro za powstanie 1 MW nowych mocy jest już nieaktualny? Skoro decyzja w/s niejasnych sytuacji prawnowłasnościowych terenów inwestycyjnych leży w rękach władz lokalnych, to co do tego ma rząd? Co trzeba zrobić, żeby ułatwić inwestycje w energetyce?

Rozmawiał Ireneusz Chojnacki. - Więcej: Gazeta Prawna 29.05.2008 (104) ? str.9

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: Szukają | trzecia | trzeciej
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »