Trzy pytania do Haliny Wasilewskiej-Trenkner, członka RPP
GUS podał, że inflacja w styczniu i lutym była niższa niż spodziewali się tego ekonomiści. Czy może to oznaczać zmianę trendu?
- Informacje o niższej niż spodziewali się analitycy inflacji są zawsze miłe. Ale w tym konkretnym przypadku pamiętaliśmy, że GUS dokona rewizji koszyka konsumenta i bez tej zmiany inflacja w lutym zbliżona byłaby do prognoz. Rewizja odzwierciedla to, co się działo z gospodarką w 2007 roku - zmieniła się struktura popytu z powodu rosnących dochodów ludności, wzrósł udział np. pozycji restauracje i hotele. Mimo tego, nie widać sygnałów, że mamy do czynienia z odwróceniem trendu, że mamy szczyt wzrostu cen za sobą. W gospodarce nadal utrzymuje się presja inflacyjna, ale do pełnego obrazu potrzebujemy kolejnych danych: o wynagrodzeniach, produkcji czy sprzedaży detalicznej
Jak może kształtować się tempo wzrostu cen w następnych miesiącach?
- Niestety, nie przewiduję, by sytuacja miała w najbliższych miesiącach zmienić się w stosunku do tego, co pokazała ostatnia projekcja. Owszem wskaźnik roczny CPI może być nieco niższy niż ścieżka centralna projekcji, ale inflacja będzie nadal rosła. Przemawia za tym chociażby sytuacja na światowym rynku surowców, w szczególności ropy naftowej, bo w przypadku cen artykułów rolnych możemy mówić o pewnym osłabieniu tempa wzrostu. Wchodzimy w nowy rok rolny i to może być zapowiedź wolniejszego wzrostu tych cen. Mogłoby to oznaczać osłabienie jednego z czynników odpowiedzialnych za wzrost inflacji. W pamięci musimy mieć to, że nadal nie wiemy co będzie z podwyżkami cen gazu. Skala tych podwyżek może decydować o tym, czy inflacja przekroczy 4,5 proc. w najbliższym czasie. Ciągle we wskaźniku wzrostu cen nie ujawniły się także pełne wzrosty cen akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe, ciągle producenci korzystają z zapasów, ale prędzej czy później ten czynnik też wpłynie na inflację. Jest zatem jeszcze kilka niewiadomych. Dodatkowo niewiele wskazuje na to, by dochody ludności przestały rosnąć. A więc popyt nadal będzie prawdopodobnie rósł.
Co te dane oznaczają dla perspektyw polityki pieniężnej?
- Informacje płynące z gospodarki nie pozwalają na korygowanie scenariuszy dotyczących dalszych ruchów polityki pieniężnej. Moim zdaniem dalsze zacieśnianie polityki pieniężnej jest nie do uniknięcia. Nadal wygląda na to, że potrzeba będzie od jednej do trzech podwyżek stóp procentowych; zależy to od tego, czy wzrośnie podaż w gospodarce. Natomiast dane, które poznamy w najbliższym czasie, pozwolą ocenić, czy kolejny krok zacieśniający politykę pieniężną potrzebny jest już teraz, czy będzie można się wstrzymać i poobserwować gospodarkę.
Rozmawiał Mirek Kuk