Tunezja i Egipt stoczą się po równi pochyłej?
- Drugie już w tym roku zabójstwo opozycyjnego polityka w Tunezji, a także protesty i strajki będą miały negatywny wpływ na klimat inwestycyjny w tym kraju. Ponad dwa lata po rewolucji stan gospodarki tunezyjskiej poprawia się, ale nie tak, jakby mógł.
Dzień po zabójstwie szefa małej partii opozycyjnej Ruch Ludowy Mohameda Brahmiego w piątek, odwołane zostały wszystkie loty do i z Tunezji. Jednak nie tylko pracownicy lotnisk odpowiedzieli na wezwanie największej w kraju centrali związkowej UGTT do strajku generalnego. W Tunisie zamknięte były sklepy i banki, a tysiące osób wyszło na ulice. Giełda spadała rano o prawie dwa procent.
Na wieść o śmierci Brahmiego w całym kraju wybuchły gwałtowne antyrządowe protesty. W Sidi Bouzid, gdzie zaczęła się tunezyjska rewolucja i arabska wiosna, podpalono biura rządzącej, umiarkowanie islamistycznej Partii Odrodzenia. W Tunisie siły bezpieczeństwa użyły gazu łzawiącego, by rozproszyć protestujących pod siedzibą MSW; gazu użyto także w portowym mieście Safakis, na wschodzie kraju, gdzie demonstranci wdarli się do lokalnej siedziby rządzącej, umiarkowanie islamistycznej Partii Odrodzenia.
Jak podkreśla Reuters, zmiany polityczne w Tunezji od czasu rewolucji z przełomu 2010 i 2011 roku przebiegały stosunkowo pokojowo. Sprawujący władzę tymczasowy rząd umiarkowanych islamistów i dwóch ugrupowań centrolewicowych, z jednej strony deklaruje chęć wspierania prywatnej przedsiębiorczości, ale pojawiają się w nim też głosy o tym, że dotychczasowy model gospodarczy zawiódł.
W przeciwieństwie do innych krajów Afryki lub Bliskiego Wschodu, Tunezja na przestrzeni lat pozostawała krajem wolnego rynku, nie dając się uwieść ideologii marksistowskiej. W ostatnich latach stała się wiodącym w Afryce eksporterem towarów przemysłowych, wyprzedzając nawet RPA i Egipt.
Kryzys światowy, ale przede wszystkim negatywne skutki rewolucji spowodowały jednak, że gospodarka tunezyjska, która od 1986 roku nie notowała negatywnego wzrostu gospodarczego, wpadła w 2011 r. w recesję. W poprzednim dziesięcioleciu PKB Tunezji wzrastało rocznie średnio o 5 proc.
Nierozwiązanym problemem cały czas pozostaje wysokie bezrobocie. W 2012r. jego wskaźnik wyniósł prawie 17 proc., było to jednak mniej o ponad 2 proc. w porównaniu z rokiem 2011. Sytuacja nie jest jednak taka sama w całym kraju. Na południu bezrobocie przekracza 20 proc., centrum i północnym wschodzie wynosi - 11,4 proc. W najgorszej sytuacji są absolwenci - zajęcia nie może znaleźć co trzeci z nich.
Obciążeniem dla gospodarki są też wyższe ceny żywności i paliw, wywołane głównie przez wzrost na rynkach światowych. Inflacja w Tunezji oscyluje wokół 6 proc.
Mimo tych problemów tempo wzrostu gospodarczego na koniec 2012 r. wyniosło 3,4 proc. w porównaniu do minus 1,9 proc. w 2011 r. Międzynarodowy Fundusz walutowy prognozuje, że w tym roku wzrost wyniesie 4 proc., a w 2014 r. 4,5 proc.
Inwestorów, których potrzebuje tunezyjska gospodarka zniechęca przemoc na tle politycznym, której jest coraz więcej. Klimatu inwestycyjnego nie poprawiają też strajki. W lutym po zastrzeleniu przed domem opozycyjnego polityka również wybuchły protesty; zaostrzył się wówczas kryzys polityczny i upadł rząd premiera Hamadiego Dżebalego.
W rozwoju biznesu przeszkadza też zła sytuacja tunezyjskiego sektora bankowego. Tu jest jednak szansa na zmianę, bo rząd zobowiązał się do poprawy kondycji banków na mocy porozumienia z MFW, w wyniku którego otrzymał w czerwcu linię kredytową na 1,74 mld dol.
Jak zauważają analitycy, wielu przedsiębiorców wstrzymuje się z inwestycjami do czasu wyjaśnienia się sytuacji politycznej. To, czy wyłonienie nowego rządu, co może nastąpić z końcem tego roku, wystarczy wcale nie jest pewne. Wiadomo, że jeśli nie nastąpi poprawa sytuacji gospodarczej strajki i niepokoje społeczne nie skończą się. To z kolei znowu będzie źle działało na ekonomię kraju.