Turecki eksperyment nie udał się. Inflacja znów gwałtownie rośnie
Turcja nie może sobie poradzić z hiperinflacją, która od wielu miesięcy pustoszy portfele obywateli i niszczy gospodarkę. W lipcu inflacja w Turcji wzrosła do 47,83 proc. (w ujęciu rocznym). Choć w w czerwcu wskaźnik wzrostu cen towarów i usług spadł nad Bosforem do 38,2 proc., najnowsze dane nie pozostawiają wątpliwości: fatalna polityka pieniężna prowadzona przez wiele miesięcy (obniżki stóp mimo rosnącej inflacji), zaczęła zbierać żniwo.
W listopadzie ubiegłego roku Turcja raportowała inflację na poziomie 84,4 proc. Później wskaźnik wzrostu cen systematycznie spadał do wspomnianych 38,2 proc. w czerwcu. Warto przy tym wspomnieć, ze wielu analityków miało przez ten cały czas wątpliwości, co do rzetelności danych prezentowanych przez tureckich statystyków.
Starania o stabilność cen w Turcji padły ofiarą polityki. Najpierw Recep Tayyip Erdogan (dokładnie - centralny bank Turcji, będący pod kontrolą prezydenta) zadziwił świat "rewolucyjną" polityką pieniężną, która polegała na obniżaniu stóp procentowych na przekór drastycznie rosnącym cenom. Później (bezpośrednio przed wyborami) w Turcji pojawiły się populistyczne deklaracje dotyczące podniesienia minimalnej płacy o 34 proc. (były elementem kampanii wyborczej Erdogana).
Wykres. Inflacja w Turcji od 2021 roku
Analitycy zwracają uwagę, że obserwowany przez pół roku stopniowy spadek inflacji w Turcji był raczej efektem niespójnych interwencji walutowych, niż powolnym stabilizowaniem gospodarki. W wyniku interwencji rezerwy tureckiego banku centralnego miały spaść o ok. 200 mld dolarów.
Dodajmy, że po wygranych przez Erdogana wyborach turecka lira już nie jest tak usilnie broniona i notuje duże spadki kursu.
Najwyraźniej w walce z inflacją nie pomógł także "reset" (przynajmniej deklarowany) tureckiej polityki pieniężnej, jaki miał nastąpić wraz z objęciem stanowiska szefowej banku centralnego przez Hafize Gaye Erkan - byłą dyrektorkę z amerykańskich banków First Republic i Goldman Sachs. Miało to zwiastować pożegnanie Turcji z polityką utrzymywania niskich (realnie ujemnych) stóp procentowych.
W lipcu turecki bank centralny podjął decyzję o podwyższeniu stóp procentowych o 250 pkt bazowych do poziomu 17,5 proc. Na jakiekolwiek efekty podnoszenia stóp przyjdzie Turkom długo poczekać. To drugie z rzędu zaostrzenie polityki monetarnej. W czerwcu w Turcji stopy wzrosły o 650 punktów bazowych. Dodajmy, ze te decyzje nie spełniają oczekiwań - rynek oczekują znacznie bardziej "jastrzębiej" polityki pieniężnej.
Stan tureckich finansów zmusił władze do podnoszenia podatków (m.in. o 2 punkty proc. wzrosła stawka VAT). Podniesiono też tzw. podatek konsumpcyjny na paliwo i na gaz ziemny używany przez gospodarstwa domowe.
***