Tusk o sytuacji w górnictwie: Odpowiedzialność spada na wszystkich premierów
Odpowiedzialność za sytuację w Polsce spoczywa na wszystkich poprzednich premierach - przyznał we wtorek szef Rady Europejskiej Donald Tusk, pytany o sytuację polskiego górnictwa. Nie wykluczył, że sektor ten mógłby zostać wsparty z funduszu inwestycyjnego UE.
Polscy dziennikarze w Strasburgu pytali byłego premiera o pojawiające się zarzuty, że to jego gabinet zostawił premier Ewie Kopacz sprawę górnictwa. - Odpowiedzialność za sytuację w Polsce spoczywa zawsze na wszystkich poprzednikach, więc oczywiście ja też jestem osobą, która nigdy nie uciekała od odpowiedzialności - odpowiedział Tusk.
- Każdy ma też swój "krzyż do dźwigania", kiedy zostaje premierem. Jeden musi się zająć emeryturami, inny rząd musi się zająć jakimiś innymi trudnymi decyzjami. Na barki pani premier Kopacz spadło sfinalizowanie bardzo trudnych już wcześniej rozmów ze związkami zawodowymi - powiedział szef Rady Europejskiej, nawiązując do reformy emerytalnej przeprowadzonej przez jego rząd.
Podkreślił, że w trwających negocjacjach między obecnym rządem a górniczymi związkami zawodowymi nie znajdzie się rozwiązania bez gotowości do kompromisu z każdej strony. - Pamiętam, że w czasie niektórych rozmów była taka gotowość, czasami związkowcy zbyt twardo stawiali sprawę. Trzeba znaleźć na pewno wspólne rozwiązanie, bo - moim zdaniem - dobrej woli rządowi nie zabraknie - ocenił.
We wtorek w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat wyników grudniowego szczytu UE, na którym unijni przywódcy poparli przedstawiony przez Komisję Europejską plan pobudzenia inwestycji o wartości 315 mld euro. Był to pierwszy szczyt prowadzony przez Tuska.
Przy tej okazji europoseł PiS i kandydata tej partii na prezydenta Andrzej Duda pytał o sytuację w polskim górnictwie i ewentualne wsparcie dla tego sektora z funduszu inwestycyjnego. Tusk nie wykluczył, że także w energetyce i przemyśle wydobywczym i także w Polsce być możne znajdą się tam projekty, które zyskają akceptację ekspertów zarządzających tym funduszem.
- Nie ma w tej chwili żadnych ograniczeń, jeśli chodzi o dziedziny, o części gospodarki, w które będziemy inwestować pieniądze zgromadzone na tym funduszu, ale od samego początku zakładaliśmy, że kryteria, na podstawie których będą udzielane kredyty czy gwarancje z tego funduszu, nie mogą być kryteriami politycznymi, tylko biznesowymi - wyjaśnił Tusk.
Stąd - jak wyjaśnił Tusk - wynika intencja wszystkich państw UE, aby kryteria doboru inwestycji i proces decyzyjny były raczej w rękach menedżerów i ekspertów niż polityków. Podkreślił, że ludzie zarządzający funduszem mają kierować się jednym kryterium - by pieniądze pracowały na rzecz rozwoju całej Europy i przyczyniły się do wzrostu liczby miejsc pracy.
- Fundusz inwestycyjny nie jest pomyślany jako wsparcie dla przedsięwzięć, co do których nie ma szansy, aby stały się przedsięwzięciami zyskownymi - przypomniał Tusk. Jak wyjaśniał, chodzi raczej o szukanie w Polsce i w innych krajach takich przedsięwzięć - również w energetyce - które będą miały szansę w przyszłości na komercyjny sukces.
Wcześniej Duda zaapelował, by plan inwestycyjny, zaproponowany przez szefa Komisji Europejskiej Jeana-Claude'a Junckera uwzględnił potrzeby zmian w gospodarce energetycznej i koniecznych zmian w przemyśle wydobywczym. - Rząd Platformy Obywatelskiej w Polsce, partii z której wywodzi się przewodniczący Donald Tusk, ogłosił plan likwidacji kopalń węgla kamiennego, który stanowi w Polsce podstawowy surowiec (...) To bardzo groźne dla naszej gospodarki i wielu gospodarek europejskich - powiedział Duda.
Jego zdaniem, jest to tym bardziej niebezpieczne w świetle przyjętego przez UE nowego pakietu klimatycznego, który zakłada ograniczenie emisji CO2 o 40 proc. do 2030 r. - Jeśli nie będzie solidarnej interwencji i pomocy finansowej w ramach państw UE w tej sprawie, (pakiet klimatyczny) będzie prowadzić do utraty nie tysięcy, nie setek tysięcy, ale być może nawet miliona miejsc pracy poprzez likwidację wielu gałęzi przemysłu, zwłaszcza energetycznego - dodał.
Według Dudy, plan inwestycyjny powinien zapewnić środki na unowocześnienie europejskiej energetyki - zwłaszcza w państwach środkowej i wschodniej UE, które są w tyle w stosunku do państw starej UE.
- Czy plan Junckera te potrzeby uwzględni? Czy też będziemy w Polsce i krajach Europy Środkowo-Wschodniej widzieli takie obrazki jak dziś; płaczących ludzi, zdesperowanych górników, zdesperowanych ludzi z branży energetycznej, którym grozi utrata miejsc pracy? Plan Junckera powinien te miejsca pracy budować, a nie dopuszczać do ich likwidacji - powiedział Duda.
Według zaprezentowanego we wtorek przez KE projektu, miałoby powstać specjalne ciało (European Investment Advisory Hub), które będzie się zajmowało pomocą w identyfikacji, a także przygotowywaniem i wdrażaniem projektów w całej UE. Powstać ma również Europejska Platforma Inwestycyjna, która ma się przyczyniać od poprawy wiedzy wśród inwestorów o istniejących i przyszłych projektach.
Zgodnie z założeniami KE, rada zarządzająca funduszu miałaby się zajmować ogólną orientacją i wytycznymi inwestycyjnymi, profilem ryzyka oraz strategicznymi decyzjami dotyczącymi dystrybucji środków, a Komitet Inwestycyjny będzie decydował, które konkretne projekty otrzymają finansowanie. Nie będą obowiązywały przy tym żadne kwoty geograficzne czy sektorowe.
Ze Strasburga Rafał Lesiecki i Anna Widzyk