Ubezpieczenia: bieg po konfitury

Polska Izba Ubezpieczeń (PIU) to samorząd 73 firm ubezpieczeniowych. Od 11 lat przynależność do PIU jest dla towarzystw zarejestrowanych w Polsce obowiązkowa. To o tyle ważne, że jego działalność finansuje się ze składek pochodzących od członków. W ubiegłym roku wpłacili oni 10,3 mln zł. PIU, mimo wydatków, ma spore nadwyżki, obecnie na jej kontach bankowych leży ponad 15 mln zł.

Przekazanie władzy

Zapis o obligatoryjności wprowadził przy okazji nowelizacji prawa Jerzy Wysocki, który od 1994 r. jest niezmiennie prezesem PIU. I to on uchodzi za twórcę jej potęgi. Dzisiaj jednak na walnym ma podać się do dymisji. I to właściwie na początku kolejnej trzyletniej kadencji. Powód? Zły stan zdrowia. Jerzy Wysocki od początku roku leczył się w szpitalu przy ul. Szaserów w Warszawie, obecnie ma zwolnienie lekarskie. Od tego czasu pracami PIU kieruje Andrzej Maciążek, jego doradca i dyrektor biura zarządu PIU. Robi to przy wsparciu członków zarządu (to prezesi firm ubezpieczeniowych, którzy pełnią tę funkcję społecznie). Pracy jest jednak tak dużo, że społeczny zarząd ma już dość. Dlatego uzgodniono z prezesem Wysockim, że ustąpi ze stanowiska, na które następnie walne w poniedziałek powoła nową osobę.

Dwóch faworytów

Zgodnie ze statutem PIU, jej prezesem nie może być pracownik etatowy zakładu ubezpieczeń ani członek zarządu. Kandydatem zarządu PIU jest Tomasz Mintoft-Czyż, obecnie na emeryturze, wcześniej prezes polskiej filii francuskiej firmy brokerskiej Gras Savoye, a także szef Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych. Spełnia więc kryteria statutowe. Osób branych pod uwagę było więcej. Według naszych informacji wybrano go po dość długich konsultacjach spośród kilkunastu kandydatów (był wśród nich m.in. Jarosław Myjak, były prezes grupy Commercial Union). - Potwierdzam - przyznał Tomasz Mintoft-Czyż.

Inne kandydatury

Jego wybór wcale nie jest przesądzony, bo kandydatów mogą zgłaszać w trakcie obrad również uczestnicy walnego. Rynek wymienia kilku. Z naszych informacji wynika, że najsilniejszym kontrkandydatem jest Jan Monkiewicz, przewodniczący Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych (KNUiFE). - Bez komentarza - przekazał nam w piątek przez rzecznika Ryszarda Bójko Jan Monkiewicz. On również spełnia kryteria statutowe, miał ponoć zadeklarować, że jest gotów zrezygnować z urzędu, jeśli rynek poprze go na walnym. Innym kandydatem miałaby być Elżbieta Wanat-Połeć, wiceprezes Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego (UFG). - Dementuję chęć startu w wyborach. Mam jeszcze dużo do zrobienia w UFG. Mogę jednak wesprzeć izbę w jej pracach - powiedziała Elżbieta Wanat-Połeć. Czwartą osobą braną pod uwagę jest Paweł Bisek, prezes grupy ubezpieczeniowej Benefis. - Nie startuję, choć mam kompetencje - odpowiedział krótko.

Posada dla byłego

Wiele wskazuje więc na to, że na walnym PIU dojdzie do konfrontacji dwóch stronnictw: Mintoft-Czyża i Monkiewicza. Walka może być wyrównana. W ostatnich dniach na biurkach prezesów firm rozdzwoniły się telefony od osób zbierających głosy poparcia dla tych kandydatów. Z naszych informacji wynika, że za Tomaszem Mintoft-Czyżem opowiadają się największe zakłady, np.: PZU, Commercial Union, Allianz. Trzeba jednak pamiętać, że podobnie jak małe czy średnie firmy mają one tylko po jednym głosie, a wśród nich jest ponoć najwięcej zwolenników Jana Monkiewicza (głosowanie jest tajne). Gdyby doszło do pata, głosowanie w sprawie prezesa miałoby odbyć się na nadzwyczajnym walnym jesienią. Jedno jest pewne - Jerzy Wysocki pozostanie w zarządzie PIU, ale na płatnej posadzie (do tej pory zarabiał 8-krotność średniego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce plus do 50 proc. rocznej premii). Środowisko raczej nie porzuci go w potrzebie.

Tomasz Brzeziński