Ubezpieczyć od bezrobocia?
PiS także w wyborach prezydenckich chce mieć poparcie NSZZ "Solidarność" i dlatego przejął związkowe pomysły ubezpieczenia od bezrobocia - relacjonuje "Gazeta Wyborcza".
Zmniejszyć koszty pracy...
PiS chce zredukować bezrobocie z obecnych 18 do 9 proc. w ciągu czterech lat. Panaceum na bezrobocie ma być obniżenie kosztów pracy.
Obniżka będzie polegała na wprowadzeniu dwuletniej ulgi w CIT oraz zwolnieniu przedsiębiorców z opłacania ich części składki na ZUS za nowego pracownika. Jeszcze w trakcie kampanii wyborczej Jan Rokita wyśmiewał te pomysły PiS. "Ta partia chce wyszukiwać 'rodzinne' firmy zagraniczne niekonkurujące z polskimi spółkami. Te firmy będą tworzyć te miejsca pracy i brać za to pieniądze z polskiego budżetu. To jakaś zgroza" - emocjonował się Rokita.
Eksperci PO uważają, że takie ulgi mogłyby mieć sens tylko w wypadku niewykwalifikowanych pracowników. Wykwalifikowanych firmy będą zatrudniać same, bez względu na to, czy będą ulgi, i nie ma powodu, by państwo do tego dopłacało.
... a potem je zwiększyć.
Subsydiowanie nowych miejsc pracy nie przeszkadza PiS przymierzać się do podwyższenia kosztów pracy poprzez wprowadzenie obowiązkowego ubezpieczenia od bezrobocia. To pomysł, który pojawił się dopiero po wyborach, w dokumencie, który Marcinkiewicz przedstawił Platformie Obywatelskiej.
Jest to pomysł "Solidarności", która poparła Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. "S" chce, by pracodawca i pracownik płacili po połowie dodatkową składkę niezależnie od tych, które płacimy dziś i po utracie pracy bezrobotny otrzymywał 60 proc. swoich zarobków przez 12 miesięcy (teraz każdy dostaje po 600 zł).
W sprawie tego ubezpieczenia PO szykuje już swoją odpowiedź. Obecnie zasiłki pobiera 13 proc. bezrobotnych. Jeśli chcielibyśmy zapewnić zasiłki 40 proc. bezrobotnym, to składka na ten cel musiałaby wynieść ok. 6 proc. naszego wynagrodzenia. Jeśli ktoś zarabia 2 tys. zł, jego dodatkowe obciążenie wyniosłoby 120 zł. Pytanie - zastanawiają się eksperci PO - czy ludzie mają ochotę płacić na bezrobotnych te 120 zł. Platforma uważa, że takie ubezpieczenie miałoby sens, jeśli zjawiskiem powszechnym byłaby sytuacja, że pracownicy w ciągu całego swojego życia dwa-trzy razy tracą pracę na niezbyt długi czas, a potem ją znajdują. Polska jednak jest krajem, w którym 75 proc. bezrobotnych już kiedyś się rejestrowało w urzędach w związku z brakiem pracy. Oznacza to więc, że to nie my ubezpieczamy się od trudnej życiowej sytuacji, a raczej wszyscy razem zapłacimy dodatkowy podatek na bezrobotnych.