UBS:Trzy scenariusze dla Polski
Rozpad koalicji PiS z Samoobroną dowodzi, że premier Jarosław Kaczyński nie chciał dopuścić do poluzowania polityki fiskalnej za cenę zachowania koalicji - uważają analitycy banku inwestycyjnego UBS.
Według nich, premier tym samym odpowiedział pozytywnie na jedną z głównych wątpliwości rynku w ostatnich tygodniach. "Okoliczność, iż PiS nie zgodził się na pójście na kompromis z Samoobroną w sprawie progu deficytu, ustalonego na 30 mld zł, powinna uspokoić inwestorów czynnych na rynku instrumentów stałego oprocentowania i walutowym, nawet jeśli ceną tego uspokojenia będzie wzrost politycznej niepewności przez pewien czas" - napisali analitycy.
Eksperci nie widzą szans na wyłonienie nowej koalicji z większością w Sejmie z uwagi na "aferę taśmową", która bardzo zaszkodziła publicznemu wizerunkowi partii. Za najbardziej prawdopodobne UBS uznaje utworzenie mniejszościowego rządu PiS-LPR na kilka miesięcy lub wcześniejsze wybory. Rządowi mniejszościowemu zapewne nie udałoby się przeforsować budżetu.
Rynek spokojny?
Rynek, ze względu na perspektywę wyłonienia stabilnego rządu, wolałby nowe wybory, ale to PiS musi zdecydować, czy chce wyborów w listopadzie równocześnie z wyborami samorządowymi, czy też z końcem zimy. UBS skłania się ku opinii, iż wybory wyglądają na bardziej prawdopodobne w listopadzie, ponieważ wyznaczając termin styczniowy PiS dawałby opozycji czas na przegrupowanie się.
Z punktu widzenia zagranicznych inwestorów wydarzenia polityczne w Polsce kryją w sobie więcej potencjału wzrostu niż ryzyka. "Nadal uważamy, iż złoty jest atrakcyjny, a perspektywę nowych wyborów za pozytywną dla rynku obligacji" - oceniają analitycy.
Trzy scenariusze dla Polski
Przekonanie to opierają na analizie trzech możliwych scenariuszy politycznych dla Polski. Pierwszy to koalicja PO-SLD-PSL. Jej ewentualne wyłonienie byłoby dobre dla rynku obligacji i złotego, ponieważ PO i SLD opowiadają się za szybkim wejściem do EMU.
Drugi możliwy wynik wczesnych wyborów (najgorszy z punktu widzenia rynku) to zdobycie większości przez trzy partie: PiS, Samoobronę i LPR. Oznaczałby on, iż nowy Sejm nie różniłby się zasadniczo od obecnego.
Wreszcie trzecia możliwość - zdobycie przez PiS wystarczającej większości, by partia ta mogłaby rządzić samodzielnie. "Ostatni z tych scenariuszy, mało realny w świetle obecnych sondaży, byłby lepszy od obecnego politycznego impasu. Polska miałaby rząd zdolny do działania, a polityka fiskalna zostałaby w dużym stopniu przekazana przez partię technokratom, takim jak Zyta Gilowska. Perspektywa reformy finansów publicznych wyglądałaby wówczas o wiele lepiej niż w przeszłości" - zauważają eksperci.