Ubywa pracy w ZPChr

Z ankiety przeprowadzonej w sierpniu br. przez Organizację Pracodawców Osób Niepełnosprawnych wynika, że blisko połowa pracodawców z chronionego rynku pracy ma zamiar w najbliższym czasie zredukować zatrudnienie osób niepełnosprawnych.

Dziś trudno przewidzieć, ilu niepełnosprawnych może stracić pracę w wyniku wprowadzenia forsowanego przez rząd nowego systemu wspierania zatrudnienia tych osób. Informacje zebrane przez "GP" świadczą o tym, że zmiany, jakie obecnie zachodzą w tym systemie, są najbardziej niekorzystne dla firm dużych, zatrudniających po kilka tysięcy osób. Już teraz zwalniają one osoby niepełnosprawne lub mają zamiar zrobić to w najbliższej przyszłości. Jedną z nich jest wielobranżowa spółka giełdowa "Impel", zatrudniająca około 23 tys. osób (wśród nich około 9 tys. osób niepełnosprawnych, w tym 700 osób ze schorzeniami szczególnymi). Zdaniem jej prezesa Grzegorza Dzika, obecnie ryzyko zatrudniania osób niepełnosprawnych jest, zwłaszcza w dużych zakładach, bardzo wysokie. W wyniku wprowadzonych przez rząd zmian po drugim kwartale tego roku okazało się, że "Impel" zamiast spodziewanych zysków ma duże straty. Aby tylko zrównać przychody z kosztami, firma musi znacznie zmniejszyć zatrudnienie osób niepełnosprawnych, których w tym roku zwolniła już 600.

Zdaniem przeważającej większości prowadzących zakłady pracy chronionej, obecnie stosowane dokładne określanie podwyższonych kosztów zatrudniania osób niepełnosprawnych jest niemożliwe. Dlatego najlepszą formą pomocy publicznej przeznaczonej na wsparcie zatrudnienia takich osób byłby ryczałt. Nie może on być jednak tak drastycznie niski, jak proponuje rząd w projekcie ustawy o wspieraniu zatrudnienia oraz rehabilitacji zawodowej i społecznej osób niepełnosprawnych.

Ustalono w nim, że w 2005 r. wysokość ryczałtu (taka sama dla wszystkich pracodawców zatrudniających osoby niepełnosprawne) ma stanowić zaledwie 25 proc. tego wsparcia, jakie ZPCHr otrzymują obecnie. Prezes "Impelu" twierdzi, że tak nagłe zmniejszenie pomocy publicznej dla chronionego rynku pracy jest katastrofalne zwłaszcza dla dużych przedsiębiorstw. Wielu pracodawców prowadzących mniejsze ZPChr, tak jak Stanisław Kozdrowski, szef firmy "Agopol" w Słupsku, twierdzi, że jeżeli nie będą musieli zapewnić pracownikom niepełnosprawnym specjalistycznej opieki medycznej oraz rehabilitacyjnej, to nie będą ich zwalniać. Warunkiem jednak jest utrzymanie dopłat do wynagrodzeń na obecnym poziomie.

Duże przedsiębiorstwa, działające na chronionym rynku pracy, które zatrudniają po kilkaset i kilka tysięcy osób niepełnosprawnych, mają zamiar w znacznym stopniu redukować zatrudnienie. Na otwartym rynku nie poradzą sobie również spółdzielnie pracy inwalidów, które obecnie funkcjonują wyłącznie dzięki dotacji PFRON. Tylko nieliczni pracodawcy, tacy jak Lesław Piekło, prezes ZPChr "ELPE - Elektroprodukt" Sp. z o.o. w Krakowie, nie mają zamiaru zwalniać osób niepełnosprawnych, ponieważ uważają, że dopłaty do wynagrodzeń w obecnej wysokości wystarczą również na zapewnienie im opieki medycznej i rehabilitacji.

Reklama

Marzena Jurczewska

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: zatrudnienie | osoby niepełnosprawne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »