Ucierpią na tym obywatele
Przecinek po przecinku, cyferka po cyferce. Urzędnicy skarbowi będą sprawdzać zeznania podatkowe jeszcze dokładniej niż zazwyczaj. W poniedziałek rozpoczynają strajk, przypomina "Metro".
- Wiemy, że ucierpią na tym zwykli obywatele. Ale nie mamy wyjścia. Prawo zabrania nam organizować demonstracje albo nie pracować i okupować urzędy, mówi Stanisław Kręciproch, przewodniczący Federacji Związków Zawodowych Pracowników Skarbowych. Według niego urzędnicy chcą dostać tyle podwyżki, ile celnicy, czyli 500 zł. Ministerstwo Finansów oferuje po 245 zł do każdej pensji, z wyrównaniem od stycznia 2008 roku.
Każdy strajkujący urzędnik będzie nosił plakietkę z napisem "Akcja ostrzegawcza". Co godzinę na pięć minut przerwie pracę. A to oznacza, że urzędy będą pracowały wolniej. Najgorzej mają drobni przedsiębiorcy, którzy muszą z fiskusem rozliczyć się do końca marca.
- Jeśli akcja nie przyniesie skutku, w ostatnich trzech dniach kwietnia planowany jest protest. - Możemy zachęcać pracowników, by brali urlopy na żądanie i zwolnienia lekarskie, ostrzega Tomasz Ludwiński z Sekcji Krajowej Pracowników Skarbowych NSZZ "Solidarność". A 30 kwietnia to ostatni dzień składania w urzędach skarbowych rocznych rozliczeń podatku PIT.
Strajk może też opóźnić zwrot nadpłaconego podatku. Urzędy mają na to trzy miesiące. Jeśli protest się przedłuży, to nie wiadomo, czy wyrobią się w terminie.