Udanie handlujemy tylko z Niemcami

Bez specjalnych emocji przyjęty został komunikat GUS o końcowych wynikach ubiegłorocznego handlu zagranicznego w ujęciu rzeczowym. Zawarte w nim liczby nie są jakąś nowością, ale należy im poświęcić kilka zdań. Tym bardziej, iż dużo wcześniej zostały już opublikowane przez NBP wyniki HZ w ujęciu płatniczym.

Bez specjalnych emocji przyjęty został komunikat GUS o końcowych wynikach ubiegłorocznego handlu zagranicznego w ujęciu rzeczowym. Zawarte w nim liczby nie są jakąś nowością, ale należy im poświęcić kilka zdań. Tym bardziej, iż dużo wcześniej zostały już opublikowane przez NBP wyniki HZ w ujęciu płatniczym.

Przypomnijmy, że statystyka obrotów rzeczowych handlu zagranicznego GUS opiera się wyłącznie na dokumentach celnych SAD, bez względu na formę i termin płatności. Natomiast statystyka obrotów płatniczych NBP w pozycji "towary" wykazuje wpływy i wypływy dewizowe związane z odpłatnym przeniesieniem własności dóbr, bez względu na fakt i termin przekroczenia lub nieprzekroczenia granicy celnej. Obie statystyki różnią się wieloma szczegółami metodologicznymi. Na pewno jednak istnieje między nimi współzależność czasowa - otóż płatności następują nawet kilka miesięcy po dostawie towarów.

Reklama

Niezależnie od metodologii, jedno pozostaje bezdyskusyjne - deficyt obrotów handlu zagranicznego Polski w roku 2000 osiągnął rozmiary wręcz gigantyczne. Liczony w złotych wyniósł (w cenach bieżących) 75,2 mld, przy eksporcie 137,9 mld i imporcie 213,1 mld. Ujemne saldo wyrażone w dolarach osiągnęło zaś 17,3 mld, przy czym eksport - prawie 31,7 mld, a import - ponad 48,9 mld. Dynamika eksportu na szczęście była większa niż importu - w porównaniu z rokiem 1999 liczby te wyniosły odpowiednio 26,8 proc. i 16,8 proc. w złotych, zaś 15,5 proc. i 6,6 proc. w dolarach. Trend ten jest pozytywny - ale wciąż za słaby, jak na dystans do odrobienia.

Utrwaliło się zjawisko koncentracji wymiany towarowej Polski na krajach rozwiniętych, w tym na Unii Europejskiej. Udział obszaru UE w całym naszym eksporcie wynosi 69,9 proc., natomiast w imporcie - 61,2 proc.

Ujemne salda zanotowaliśmy ze wszystkimi grupami krajów. Jednak szczegółowe statystyki są dość charakterystyczne. Powyższy diagram obejmuje pierwszą dziesiątkę krajów, z którymi Polska notuje największy deficyt obrotów HZ. Lista ta, a zwłaszcza kolejność państw, różni się nieco od pierwszych dziesiątek w eksporcie i imporcie traktowanych odrębnie.

Największym zaskoczeniem - ale tylko dla laików - jest saldo wymiany z największym partnerem gospodarczym Polski, czyli Niemcami. Zachodni sąsiad przejmuje aż 34,9 proc. całego polskiego eksportu, zaś od niego pochodzi 23,9 proc. naszego importu. Przy wielomiliardowych obrotach udało nam się zbliżyć do równowagi. No, bo cóż znaczy 658,2 mln dolarów deficytu wobec importu 11,7 miliarda, dokładnie - 5,62 proc. Struktura wymiany oczywiście potwierdza poziom rozwoju obu partnerów - eksport polski przeważa w żywności, surowcach i paliwach, natomiast niemiecki - w towarach przemysłowych, maszynach i urządzeniach (klęskę ponosimy w chemikaliach).

Gdyby podobne relacje eksportowo-importowe udało się Polsce osiągnąć z innymi partnerami - deficyt obrotów HZ przestałby być naszym utrapieniem. Niestety, diagram mówi inaczej.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: statystyka | uda | deficyt | handel | GUS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »