UE chce ścigać się z Chinami i USA. Tym razem chodzi o zielone inwestycje

Zielona transformacja potrzebuje wielkich inwestycji w przemysł. Unia Europejska chce dotrzymać w tym kroku industrialnym potęgom, jakimi są Chiny i USA. Proponuje więc nowy Zielony Ład dla przemysłu. To cenna inicjatywa, ale rozwiązania proponowane przez KE to może być "za mało i zbyt późno" - wskazują jej krytycy.

Prostsze i szybsze wsparcie dla zielonych inwestycji: to główne założenie unijnego Zielonego Ładu dla przemysłu. Nowy plan ma być odpowiedzią na to, jak zieloną transformację wspierają dwie przemysłowe potęgi, czyli Stany Zjednoczone i Chiny. Ale najnowszy projekt KE nie ma nawet kilku dni, a już musi mierzyć się z poważną krytyką. 

UE nie chce pozostawać w tyle

Komisja Europejska (KE) przedstawiła w środę, 1 lutego nowy Zielony Ład dla przemysłu. Ten pakiet ma być odpowiedzią na to, jak zieloną transformację wspierają dwie największe gospodarki świata, czyli Chiny i USA. 

Podstawowe założenie planu to uproszczenie procedur administracyjnych obowiązujących inwestycje przemysłowe finansowane ze środków publicznych w Europie. I tym samym ułatwienie dostępu do funduszy z UE. 

Reklama

Złagodzone mają być chociażby zasady dotyczące pomocy publicznej. W normalnych warunkach państwa członkowskie UE nie mogą dowolnie udzielać bezpośredniego wsparcia przedsiębiorcom, także w ramach wydatkowania środków unijnych. Zasady, które regulują pomoc publiczną, zostały już poluzowane w związku z pandemią i kryzysem energetycznym trwającym od jesieni roku. To luźniejsze podejście w stosunku do inwestycji uznanych za kluczowe dla zielonej transformacji ma być utrzymane do 2025 roku.  

Prostszy ma być też proces dofinansowania inwestycji ze środków UE czy udzielania zamówień publicznych w określonych kategoriach. Do tego KE planuje przekierowanie funduszy z działających już programów na zielone inwestycje i stworzenie nowych sposobów ich finansowania. 

Po co wspierać zielony przemysł?

Zielony Ład dla przemysłu ma pomóc UE zatrzymać w Europie inwestorów i przedsiębiorców, bez których trudno przeprowadzić nie tylko dekarbonizację przemysłu, ale w ogóle utrzymać konkurencyjność europejskiej gospodarki. 

Żeby osiągnąć zakładane cele klimatyczne najwięksi światowi emitenci muszą zainwestować w dekarbonizację ok. 67 bln dolarów tylko do 2030 roku - wskazuje Polski Instytut Ekonomiczny. Bez tego nie ma mowy o terminowym zmniejszeniu emisji gazów cieplarnianych do poziomów z Porozumienia Paryskiego.

Ale argumenty za inwestycjami w zielony przemysł przemawiają nie tylko do serc ekologów. Poza kwestią klimatu za inwestowaniem w OZE czy bezemisyjny transport stoją też argumenty czysto finansowe. Na ekologiczne i mniej szkodliwe dla klimatu technologie jest po prostu coraz większy rynek. Takie inwestycje przynoszą większy zwrot. A uniezależnienie się od paliw kopalnych to uniezależnienie się od ich eksporterów, takich jak Rosja. I mniejsza presja inflacyjna, gdy ropa, węgiel i gaz drożeją. 

USA kuszą europejskie firmy

Wszystko to rozumieją nie tylko unijni decydenci. Na pomysł miliardowego wsparcia dla zielonego przemysłu w ramach walki z inflacją wpadła w ubiegłym roku na przykład administracja prezydenta USA Joe Bidena. 

Ustawa o zmniejszaniu inflacji (ang. Inflation Reduction Act - IRA) to program wart 369 miliardów. Środki, za pośrednictwem dotacji, inwestycji publicznych i zwolnień podatkowych, trafią między innymi do branży budowlanej, energetycznej czy motoryzacyjnej. 

Duże i łatwo dostępne środki mogą zaś skłonić firmy działające do tej pory w Europie do przeniesienia się do USA. A to tylko dołoży się do problemów związanych z przenoszeniem się przemysłu poza UE. Zwłaszcza, że zielone technologie i wydobycie niezbędnych dla nich surowców subsydiują też Chiny. 

- Musimy zaoferować jakąś alternatywę do tego, co oferują inne kraje, bo chcemy, żeby ten przemysł tu został - mówiła więc prezentując nowy program szefowa KE Ursula von der Leyen.  

Zielony Ład dla przemysłu pod ostrzałem krytyków

Nowy plan KE został oficjalnie przedstawiony w środę, 1 lutego. Teraz musi przejść cała procedurę legislacyjną UE. W pierwszej kolejności na sesji plenarnej w połowie lutego ma zająć się nim Parlament Europejski. 

Chociaż to dopiero początek prac, Zielony Ład dla przemysłu już mierzy się z falą krytyki. Na przykład ze strony największego ugrupowaniem w PE, czyli Europejskiej Partii Ludowej.

- Z zadowoleniem przyjmujemy ten plan, ale żałujemy, że nie powstał on wcześniej i że będzie miał ograniczone skutki - napisała partia w swoim oficjalnym stanowisku.

Jak wskazuje rzecznik EPL ds. przemysłu, Christian Ehler, propozycja Komisji na ogromne ograniczenia, bo KE próbuje walczyć ze swoją własną tendencją do nadmiernej regulacji przemysłu.  

Kolejnym argumentem jest zaburzenie równowagi w samej UE. Zniesienie limitów pomocy publicznej dla przedsiębiorstw może bowiem premiować największe gospodarki, posiadające największe środki na dofinansowanie swoich rodzimych firm. Chodzi przede wszystkim o Niemcy i Francję, które do tej pory odpowiadały aż za 77 proc. wydatków poniesionych na pomoc publiczną przez państwa UE od kiedy obowiązują luźniejsze reguły w tym zakresie. 

Krytyka nie kończy się na tym. Oferta UE w porównaniu z tym, co oferują inwestorom USA i Chiny dotyczy też samych kwot finansowania. Większość środków, która ma być rozdysponowana, to przekierowanie już istniejących funduszy. Nowe bezzwrotne środki, o których mowa, to ok. 20 mld euro. Czyli niecałe 6 proc. tego, co planują wydać Stany Zjednoczone.

Na większe kwoty nie ma szans bez zaciągnięcia przez UE nowych pożyczek. A temu sprzeciwiają się nie tylko tradycyjnie oszczędne Niemcy i Holandia, ale także kraje naszego regionu, jak Czechy, Estonia czy Słowacja.  

Martyna Maciuch

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: UE | zielony ład
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »