UE: energetyka oparta o solidarność
Wiceminister gospodarki Piotr Naimski, odpowiedzialny za bezpieczeństwo energetyczne uważa, że przyjęta w środę przez Komisję Europejską "zielona księga" o przyszłości polityki energetycznej UE nie oznacza porażki polskiej propozycji dotyczącej bezpieczeństwa energetycznego.
Jego zdaniem, KE proponuje działania komplementarne do polskiej propozycji.
"Rozwiązania, które proponujemy, nie są adresowane do instytucji Unii Europejskiej tylko do państwo członkowskich UE (oraz państw NATO-PAP), więc nie oczekujemy na decyzje KE, Rady Europejskiej; chcemy, by we wszystkich możliwych miejscach w Europie problem bezpieczeństwa energetycznego był dyskutowany i to się dzieje" - powiedział Naimski.
Według niego, "zielona księga" to dokument, który rozpoczyna dyskusję na temat bezpieczeństwa energetycznego w Europie, a nie ją kończy.
Podstawą polskiej propozycji, złożonej pod koniec lutego przez premiera Kazimierza Marcinkiewicza szefom rządów krajów UE i NATO, jest zasada solidarności w przypadku wystąpienia zewnętrznego zagrożenia bezpieczeństwa w dostawach ropy, prądu i gazu. W takim przypadku sygnatariusze pomagaliby zagrożonemu państwu czy państwom, dzieląc się z nim swymi zasobami. Zgodnie z polską propozycją, państwa, które zdecydowałyby się przystąpić do paktu, obowiązywałaby zasada podobna, jak w art. 5 Traktatu Waszyngtońskiego: obowiązkowa solidarność uczestników w przypadku zagrożenia energetycznego jednego państwa; stąd potoczne określenie polskiej propozycji jako energetyczne NATO.
Zdaniem Naimskiego, najlepszym miejscem na dyskusję o bezpieczeństwie energetycznym będzie posiedzenie Rady UE poświęconej energetyce, które odbędzie się w Brukseli w najbliższy wtorek.
Naimski uważa, że propozycje do dyskusji, zawarte w "zielonej księdze", są "obiecujące - takie, które dotykają rzeczywistych problemów, choć księga nie zawiera propozycji ich rozwiązań".
"W tym sensie dobrze się stało, że w tym dokumencie znalazła się sprawa znalezienia mechanizmu reagowania w sytuacjach kryzysowych w Europie - mechanizmu, który pozwoliłby na udzielenie pomocy krajowi, który znalazł się w niebezpieczeństwie energetycznym" - dodał.
Według wiceministra, nie przypadkiem KE nie zaproponowała konkretnych rozwiązań. "Wydaje się, że w świetle obowiązujących przepisów znalezienie takiego mechanizmu jest bardzo trudne, czy nawet niemożliwe - zaznaczył.
Wiceminister powiedział jednak, że jest zaskoczony liczbą nowych rozwiązań legislacyjnych, które KE zaproponowała w "zielonej księdze". "To jest znowu kilka dyrektyw, kilka nowych ciał, komitetów, moim zdaniem nie do końca potrzebnie" - powiedział.
W "zielonej księdze" wśród sześciu priorytetów przyszłej polityki znalazła się "solidarność między krajami członkowskimi". Monitorowaniem sytuacji w zakresie zapotrzebowania i płynności dostaw miałoby się zająć Europejskie Obserwatorium Dostaw Energii. Do listy zagrożeń KE, obok zamachu terrorystycznego czy katastrofy naturalnej, KE dopisała "polityczne ryzyko przerwania dostaw". W razie fizycznego zagrożenia infrastruktury, KE postuluje "solidarność i pomoc krajowi, który znalazł się w trudnościach".
Zasada solidarności między krajami członkowskimi miałaby też obowiązywać, by zniwelować skutki przerw w dostawach gazu. Dlatego - podkreśla KE - ważna jest wymiana informacji o zasobach i inwestowanie w bezpieczeństwo dostaw. KE zapowiada inicjatywę ustawodawczą dotyczącą obowiązkowych zasobów gazu, by UE mogła interweniować w razie kryzysu.