Unijne dyrektywy a ustawa

Nowe unijne dyrektywy przewidują m.in. wprowadzenie tzw. dynamicznego systemu zakupów. Powinien on być sporym ułatwieniem, zarówno dla wykonawców, jak i zamawiających, ze względu na odformalizowanie procedury składania ofert przez wykonawców. Obawy budzi jednak techniczna strona jego realizacji. Zapewne minie jeszcze dużo czasu, zanim będziemy mogli powiedzieć, iż ten system udzielania zamówień staje się w Polsce popularny

Nowe unijne dyrektywy przewidują m.in. wprowadzenie tzw. dynamicznego systemu zakupów. Powinien on być sporym ułatwieniem, zarówno dla wykonawców, jak i zamawiających, ze względu na odformalizowanie procedury składania ofert przez wykonawców. Obawy budzi jednak techniczna strona jego realizacji. Zapewne minie jeszcze dużo czasu, zanim będziemy mogli powiedzieć, iż ten system udzielania zamówień staje się w Polsce popularny

Do dyskusji społecznej skierowany został projekt ustawy o zmianie ustawy Prawo zamówień publicznych. Celem nowelizacji jest dostosowanie obowiązujących w Polsce przepisów do dwóch dyrektyw unijnych. Dyrektywy 2004/18/WE z dnia 31 marca 2004 r. w sprawie koordynacji procedur udzielania zamówień publicznych na roboty budowlane, dostawy i usługi oraz dyrektywy 2004/17/WE w sprawie koordynacji procedur udzielania zamówień przez podmioty działające w sektorach gospodarki wodnej, energetyki, transportu i usług pocztowych.

Planowana nowelizacja oprócz wprowadzenia kilku zupełnie nowych rozwiązań dotyka także już istniejących przepisów, do których zarówno zamawiający, jak i wykonawcy zdążyli się już przyzwyczaić. Tym, co rzuca się w oczy, jest położenie większego nacisku na stosowanie technologii informatycznych przy udzielaniu zamówień. Sformułowanie "technologie informatyczne" brzmi bardzo poważnie, natomiast w praktyce chodzi przede wszystkim o rozszerzenie możliwości składania ofert i porozumiewania się za pośrednictwem internetu.

Frontem do umów ramowych

Według obowiązującego prawa zamówień publicznych obecnie zawieranie umów ramowych jest dostępne jedynie dla zamawiających sektorowych. Nowelizacja ma rozszerzyć zakres podmiotów uprawnionych do ich zawierania.

Umowę taką zawierać będzie można w wyniku przeprowadzenia postępowania w trybie przetargu nieograniczonego, ograniczonego bądź negocjacji z ogłoszeniem na okres nie dłuższy niż 4 lata.

Zawarcie umowy ramowej z jednym lub większą ilością wykonawców (min. 3) pozwala na udzielanie zamówień, które są przedmiotem umowy tylko wykonawcom będącym jej stroną. Jeśli umowa zawarta została tylko z jednym wykonawcą (co możliwe jest tylko w przypadkach uzasadnionych przyczynami technicznymi lub organizacyjnymi) to zamówień na konkretne prace udziela się mu w trybie zamówienia z wolnej ręki, jeśli jest kilku wykonawców, to zastosowanie ma tryb negocjacji bez ogłoszenia. Ważne, że zamawiający nie może udzielić zamówień na warunkach mniej korzystnych niż określone w umowie ramowej, a w przypadku negocjacji bez ogłoszenia nie może stosować innych kryteriów oceny ofert niż określone w umowie ramowej.

Projekt definicji

Zgodnie z proponowaną definicją umową ramową jest umowa zawarta między zamawiającym a "odpowiednią liczbą wykonawców, której celem jest ustalenie warunków dotyczących zamówień, jakie mogą zostać udzielone w danym okresie, w szczególności cen i przewidywanych ilości".

Art. 32 dyrektywy 2004/18/WE stanowi, że warunki realizacji umowy zawieranej w oparciu o umowę ramową powinny być takie same dla obu stron jak w umowie ramowej lub, jeśli to konieczne i usprawiedliwione specyfiką danego zamówienia, zmienione. Jest to szczególna wskazówka mówiącą, że poza szczególnie uzasadnionymi przypadkami nie należy w sposób zasadniczy zmieniać postanowień umowy ramowej w umowach zawieranych na jej bazie. W projekcie nowelizacji p.z.p. jest jedynie mowa o zawieraniu umów "na warunkach nie mniej korzystnych niż określone w umowie ramowej".

Tworzymy dynamiczny system zakupów

W moim przekonaniu w projekcie nowelizacji p.z.p. pojęcie "dynamiczny system zakupów" nie zostało wyjaśnione w sposób przejrzysty - art. 102 ust. 1 mówi, iż "zamawiający może, do udzielania zamówień, których przedmiotem są dostawy lub usługi powszechnie dostępne, nabywane na podstawie umowy sprzedaży, ustanowić dynamiczny system zakupów, stosując odpowiednio przepisy dotyczące udzielania zamówień w trybie przetargu nieograniczonego, o ile przepisy [...] nie stanowią inaczej".

Ważne jest, iż w postępowaniu mającym na celu ustanowienie takiego systemu wszystkie dokumenty przekazywane są wyłącznie drogą elektroniczną. Taki system zakłada zatem posługiwanie się przez wszystkie strony bezpiecznym podpisem elektronicznym, co w naszych warunkach, zważywszy na jego rozpowszechnienie, może być wielce problematyczne. Do udziału w dynamicznym systemie zakupów, zgodnie z dyrektywą 2004/18/WE, muszą być dopuszczone wszystkie podmioty, które spełnią wymagania określone przez zamawiającego, dla wykonawców ubiegających się o dopuszczenie do systemu. Istotne jest, iż wykonawcy "ubiegający się o dostęp do dynamicznego systemu zakupów mogą składać oferty przez cały okres"(art. 104 projektu) trwania systemu, który nie może przekraczać 4 lat.

Zamawiający ogłasza przed wszczęciem postępowania objętego dynamicznym systemem zakupów na swojej stronie internetowej, wyznaczając nie krótszy niż 15 dni czas na złożenie ofert. W tym terminie może złożyć ofertę wykonawca, który dotychczas nie był dopuszczony do systemu. Po tym okresie zamawiający zaprasza do składania ofert wszystkich wykonawców dopuszczonych do systemu. Mogą wówczas oni składać oferty, których warunki nie mogą być mniej korzystne niż oferty złożone w postępowaniu o dopuszczenie do systemu.

Dynamiczny system powinien być sporym ułatwieniem, zarówno dla wykonawców, jak i zamawiających, ze względu na odformalizowanie procedury składania ofert przez wykonawców. Obawy budzi jednak techniczna strona jego realizacji. Zapewne minie jeszcze dużo czasu zanim będziemy mogli powiedzieć, iż ten system udzielania zamówień staje się w Polsce popularny - przykładem jest tu m.in wprowadzona przez p.z.p. aukcja elektroniczna, która nadal nie zdobyła, głównie z przyczyn technicznych, takiej popularności, na jaką zasługuje.

Centralny zamawiający: plusy i minusy

Centralny zamawiający to wyznaczona, w drodze zarządzenia prezesa Rady Ministrów, jednostka, która dokonywać będzie zamówień w imieniu i na potrzeby wymienionych w zarządzeniu innych jednostek. Można zatem powiedzieć, iż ma to być specjalna instytucja zajmująca się obsługą, w zakresie zamówień publicznych, innych urzędów.

Ma to swoje plusy i minusy. Do plusów można zaliczyć na pewno specjalizację i podniesienie przez to poziomu postępowań, a także uzyskane dzięki efektowi skali oszczędności - z pewnością umowa na sprzątanie kilku instytucji zawarta przez centralnego zamawiającego będzie tańsza niż suma umów zawartych osobno przez te instytucje. Z drugiej strony jednak, takie rozpowszechnie systemu może grozić marginalizacją udziału w przetargach firm małych i średnich, które nie będą po prostu w stanie sprostać takiej skali zamówień. Nie ma zatem róży bez kolców. Nie wydaje się jednak, aby instytucja centralnego zamawiającego mogła stać się aż tak popularna, by doszło do masowej centralizacji zamówień.

Powołanie centralnego zamawiającego nie oznacza, iż obsługiwane przez niego jednostki nie mogą same udzielać zamówień. Logika wskazuje, iż centralny zamawiający powinien faktycznie objąć te rodzaje zamówień, których połączenie może przynieść wymierne korzyści, jak np. wspomniane sprzątanie czy dostawy materiałów biurowych, podczas gdy rzeczy drobne i specyficzne dla danej instytucji, jak np. jej remont, mogą pozostać w poszczególnych jednostkach. Wówczas jednak narażamy się na zarzut dublowania administracji. Wydaje się, że zaproponowany w dyrektywie pomysł jest dobry, ważne jednak, by osoby odpowiedzialne za jego realizację umiały tak skonstruować system, aby był on wydajny i umożliwiał rzeczywistą konkurencję.

Oprócz przedstawionych zagadnień, które są nowością w polskim prawie, planowana nowelizacja zmienia także brzmienie wielu już obowiązujących przepisów. Zmianie ulec ma m.in. nazwa trybu aukcji elektronicznej, która zastąpiona ma być sformułowaniem "licytacja elektroniczna", jak również zmian katalogu zamówień, których udzielenie w trybie z wolnej ręki powyżej 60 tys. euro nie wymagało zgody prezesa UZP.

Reklama

Paweł Wójcik

Omówienie wszystkich proponowanych zmian przekracza możliwości jednego artykułu, ale z pewnością do poruszonego tematu będziemy jeszcze nieraz wracać na łamach Gazety. Zainteresowani autorzy mogą zgłaszać swoje uwagi i propozycje dotyczące nowelizowanych przepisów

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: procedury | dostawy | nowelizacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »