Upadek Enrona a sytuacja w polskich spółkach

Różnorodne konsekwencje bankructwa Enrona dotknęły rynki na całym świecie, powodując spadki podstawowych indeksów. Zjawisko to nie ominęło oczywiście Polski.

Różnorodne konsekwencje bankructwa Enrona dotknęły rynki na całym świecie, powodując spadki podstawowych indeksów. Zjawisko to nie ominęło oczywiście Polski.

Bankructwo amerykańskiego giganta energetycznego Enron odbiło się w świecie szerokim echem i ma liczne, często nieoczekiwane konsekwencje. Trzeba jednak pamiętać, że przede wszystkim oznacza utratę ogromnych pieniędzy przez całe rzesze inwestorów - i to wcale nie tych z pierwszych stron gazet, ale drobnych ciułaczy, którzy wierzyli, że gdzie jak gdzie, ale na Wall Street, a jeszcze do tego ulokowane w akcjach energetycznego potentata, są one bezpieczne jak u Pana Boga za piecem.

Kolejne konsekwencje sprawy Enrona to:

- spadek, i tak już ograniczonego, zaufania do menedżmentu w spółkach oraz przekonanie, że jego działania nie zawsze zgodne są z interesami firmy;

Reklama

- zmniejszenie zaufania do audytorów, przede wszystkim na zasadzie: jeżeli zawiódł ten z pierwszej piątki na świecie, to co się musi dziać u mniejszych;

- spadek zainteresowania lokowaniem na giełdzie, na skutek utraty wiary w skuteczność istniejących mechanizmów zabezpieczających;

- obniżka atrakcyjności i ratingów inwestowania w firmy z sektora energetycznego, który do tej pory uchodził za mało spekulacyjny, ale bezpieczny.

Różnorodne konsekwencje bankructwa Enrona dotknęły rynki na całym świecie, powodując spadki podstawowych indeksów. Zjawisko to nie ominęło oczywiście Polski. Dla tych spadków mniejsze znaczenie miał czysto finansowy (chociaż ogromny) wymiar afery - zdecydowała psychologia rynku. Wiele firm zastanawia się nad zmianą audytora, instytucje kierujące rynkami próbują tworzyć nowe mechanizmy zabezpieczające, menedżerowie przemyśliwają jak zwiększyć zaufanie inwestorów.

Czy możemy mieć do czynienia z podobną aferą na polskim rynku kapitałowym? Najprostsza odpowiedź brzmi: nie. Ale tylko dlatego, iż nie mamy po prostu tak wielkich firm, nie tylko na giełdzie, ale i w całej gospodarce. Kapitalizacja warszawskiej giełdy, nie tylko w ujęciu bezwzględnym, jej znaczenie i reprezentatywność dla całej gospodarki, wreszcie liczba osób posiadających akcje jakichkolwiek przedsiębiorstw - wszystko to jest nieporównywalne z rynkiem amerykańskim. A zatem nawet najbardziej spektakularny upadek jakiejkolwiek polskiej firmy będzie miał dla rynku znacznie mniejsze znaczenie, poza realnymi stratami posiadaczy jego akcji.

Nie znaczy to jednak, że Enronów, a raczej Enronków, nie ma na polskim rynku. W mrokach krótkiej historii giełdy ginie już upadek cesarza naszego rynku, Universalu, ale żywo jeszcze w pamięci mamy Polisę i jej niesławny koniec w roku 2000, a Betonstal, CLiF i STGroup w roku ubiegłym. Zjawisko zresztą nabiera przyspieszenia z każdym miesiącem i tygodniem. Zbankrutował potentat hurtowego rynku farmaceutycznego Cormay, wnioski o ogłoszenie upadłości Oceanu i ŁDA Invest zostały złożone w sądzie, Apexim boryka się z kilkoma niezależnymi wnioskami o ogłoszenie bankructwa, statutowe obowiązki postanowiły wykonać zarządy Lety i Łukbutu i same wystąpiły do sądu o nie przedłużanie męczarni. A to jeszcze z pewnością nie koniec.

Ogłoszone właśnie wyniki kwartalne wskazują, że ponad 30 giełdowych spółek jest realnie zagrożonych upadkiem, a kilkanaście z nich tylko cud mógłby przed nim uratować. Jest jeszcze Elektrim, na którego bankructwie niektórzy mieliby ochotę dobrze zarobić - sprawa znajduje się w toku. Jeżeli tak jest na rynku kapitałowym, gromadzącym kwiat polskich przedsiębiorstw, to jak musi być w całej gospodarce (patrz diagramy). Enronek na Enronku - tylko mniej widoczne.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: upadek | zjawisko | Polskie | konsekwencje | sytuacja | bankructwa | firmy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »