Urzędnicy kupują plastelinę, ołówki, dziurkacze
Reporterzy RMF FM Agnieszka Burzyńska i Tomasz Skory przejrzeli przetargi na materiały biurowe, jakie na początku roku ogłosiły poszczególne resorty. Ze stertą papierów pod pachą, jak na badaczy biurokracji przystało, ruszyli więc do pracy.
Ich uwagę zwrócił niepohamowany apetyt na pisanie, zakreślanie, zszywanie i rozszywanie, dziurkowanie i segregowanie. Na liście "zakupowej" pojawiła się również... plastelina.
W ministerstwie kultury do 2000 zamówionych ołówków potrzeba 250 temperówek. Temperówki dla ministerstwa sportu (100 szt.) koniecznie muszą być w kształcie klina i ze stopu magnezu.
Długopisy dla ministerstwa kultury muszą wyciągnąć co najmniej półtora kilometra linii ciągłej, ale najlepiej 3 km.
Kancelaria Prezydenta zamawia za to 1800 długopisów z wymiennymi wkładami i tylko 50 wymiennych wkładów. Razem długopisów mają być 3 tysiące na 300 osób.
Rekordzistą w długopisach jest resort zdrowia: potrzebuje ich 11,5 tysiąca. Ministerstwo kultury przoduje za to w dziurkaczach - 250 i w zszywaczach - ponad 400.
Nieodmiennie jednak zastanawia nas, po co Kancelarii Prezydenta 20 opakowań 6-kolorowej plasteliny. Ani tym pisać, ani dziurkować. A to tylko przetargi na materiały biurowe.