Urzędnik o 80% tańszy niż listonosz
Urząd listy pisze a... pracownik instytucji państwowej pisma roznosi po domach. W ten sposób mogą powiększyć swoje dochody zatrudnieni w Urzędzie Miasta w Rzeszowie. Czy wszystkim takie rozwiązanie się opłaca?
Urzędnicy z rzeszowskiego ratusza po godzinach pracy dorabiają jako listonosze. Dzięki temu miasto chce zaoszczędzić nawet 300 tys. zł rocznie - pisze "Nowy Dzień".
- Zamiast płacić poczcie 5,40 zł za wysłanie listu poleconego, prezydent zaproponował urzędnikom, że będzie im płacił za roznoszenie miejskiej korespondencji. Nie było żadnych nacisków. Zrobiliśmy spotkanie z urzędnikami, zgłosiło się 10 osób i tak stworzyliśmy swoją pocztę - mówi Marcin Stopa, rzecznik prezydenta Rzeszowa. - Z urzędnikami podpisaliśmy umowy-zlecenie, za każdy list płacimy im 1,40 zł. Po odliczeniu podatku dostają 1 zł.
Marcin Deręgowski na co dzień pracuje w wydziale spraw obywatelskich UM. - Nigdy nie roznosiłem nawet ulotek, ale jak można dodatkowo podreperować domowy budżet, to czemu nie - wyjaśnia. - Dziennie roznoszę ponad 30 listów, zajmuje mi to od dwóch do trzech godzin. W tygodniu można zarobić blisko 100 zł. W miesiącu daje to parę stówek.
Urzędnicy dostarczają listy jedynie na terenie miasta, poza Rzeszowem przesyłki z ratusza roznoszą zawodowi listonosze. - Każdy z urzędników wyposażony jest w identyfikator, ma także wyznaczony swój rewir, który obsługuje. Jeśli dwukrotnie nie zastanie adresata, list ponownie wysyłany jest pocztą - podkreśla Stopa.
System funkcjonuje od połowy listopada i jest na razie testowany, ale władze Rzeszowa już zapowiadają, że będą chcieli wprowadzić go na stałe.
Jak ludzie reagują na nietypowego listonosza? - Cieszą się, że jest taka akcja. Gdy dowiadują się, że jestem urzędnikiem, pytają też o różne sprawy, które muszą załatwić. Zawsze staram się pomóc - zapewnia Deręgowski.