Ustawa niezgody
Od prawie trzech lat trwają prace nad projektem ustawy o efektywności energetycznej, która ma wejść w życie w 2010 r. Czy niska świadomość potrzeby oszczędzania energii stanie na drodze realizacji jej zapisów?
Według zapewnień Ministerstwa Gospodarki, prace nad projektem ustawy o efektywności energetycznej mają się wkrótce zakończyć i ustawa wejdzie w życie w drugiej połowie 2010 r.
Minister gospodarki, jak wynika z informacji resortu, przedłożył pod obrady stałego Komitetu Rady Ministrów przygotowany projekt ustawy o efektywności energetycznej w pełni wdrażający Dyrektywę 2006/32/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 5 kwietnia 2006 r. w sprawie efektywności końcowego wykorzystania energii i usług energetycznych. Uwzględniono i zrealizowano uwagi zgłoszone przez resorty.
Ostatecznie projekt zakłada wydawanie tzw. białych certyfikatów i to nie tylko za zmniejszenie zużycia energii, ale również za zwiększenie sprawności wytwarzania energii i ograniczanie strat w przesyle oraz dystrybucji. Będą one stanowić potwierdzenie zrealizowania przez przedsiębiorstwo energetyczne działań skutkujących oszczędnością energii. Do wydawania tych świadectw oraz ich umarzania zostanie upoważniony prezes Urzędu Regulacji Energetyki (URE). Wynikające z nich prawa majątkowe będą zbywalne, stanowiąc towar podlegający obrotowi na Towarowej Giełdzie Energii.
Przypomnijmy, że generalnym celem ustawy jest ograniczenie zużycia energii, strat w jej przesyle i dystrybucji, zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego i redukcja zanieczyszczeń środowiska.
W przyjętej przez rząd w 2009 r. "Polityce energetycznej Polski do roku 2030" zapisano, że główne jej cele w zakresie poprawy efektywności to dążenie do utrzymania zero energetycznego wzrostu gospodarczego - czyli rozwoju gospodarki następującego bez wzrostu zapotrzebowania na energię pierwotną - oraz konsekwentne zmniejszanie energochłonności polskiej gospodarki do poziomu krajów UE 15.
Można jednak spotkać opinie wskazujące, że projekt ustawy jest niedopracowany. Co gorsza, zdaniem krytyków, zapisy ustawy mogą być martwe, ponieważ brakuje wiedzy o potrzebie i sposobach oszczędzania energii.
- Ustawa o efektywności energetycznej to typowy przykład dziecka, które ma się urodzić, ale którego nikt nie chce. Ustawa ta będzie miała jakieś znaczenie tylko wtedy, kiedy jej korzenie będą głęboko usadowione w społeczeństwie i woli politycznej - uważa prof Tadeusz Skoczkowski, prezes Krajowej Agencji Poszanowania Energii (KAPE). -A obecnie nie ma świadomości społecznej na temat efektywności energetycznej, a tym bardziej nie ma woli politycznej, aby efektywnością energetyczną się zająć.
Prof. Skoczkowski podkreśla, że we wszystkich krajach Unii Europejskiej efektywność energetyczna jest bardzo mocno wspierana politycznie, a w Polsce nie ma impulsu i klimatu do wzrostu efektywności energetycznej.
W "Polityce energetycznej..." Skoczkowski dostrzega deklaratywność wspierania efektywności energetycznej - wszyscy o niej mówią, ale nic nie robią.
- To jedyny priorytet w "Polityce...", na który nie przeznaczono żadnych pieniędzy - zwraca uwagę prezes Skoczkowski. Jego zdaniem, istnieje ryzyko, że nawet bardzo dobra ustawa (czego jednak nie da się powiedzieć o ostatnim projekcie) traf na nieprzygotowany grunt i że poszczególne paragrafy ustawy nie będą zrozumiałe dla czytających.
- Gdy wgłębimy się w szczegóły projektu, to nie zrozumiemy systemu białych certyfikatów, nie zrozumiemy, jak będą działały mechanizmy wzrostu efektywności energetycznej w sektorze publicznym, nie będziemy wiedzieli, w jaki sposób można prowadzić statystykę zaoszczędzonej energii - wylicza Skoczkowski.
Prezes KAPE ocenia, że w ustawie w sposób nieprecyzyjny i zbyt ogólnikowy zostały zapisane zadania ministra gospodarki i GUS. W jego ocenie, w ramach ustawy o efektywności energetycznej trzeba zbudować system i administrację umożliwiającą pomiar i weryfikację oszczędności, ponieważ tego wymaga implementacja dyrektywy unijnej. Do ustawy o emisjach Ministerstwo Środowiska zbudowało system weryfikacji emisji. Prof. Skoczkowski przekonuje, że ustawa o efektywności energetycznej w wielu elementach jest podobna do zagadnień związanych z emisją CO2 i także wymaga weryfikacji rzetelności pomiarów i statystyki.
W ocenie PKPP Lewiatan, projekt ustawy skupia się na wymuszaniu działań pro-efektywnościowych u dużych podmiotów, przede wszystkim wytwórców i sprzedawców energii, nie tworząc jednocześnie zachęt do poprawy efektywności energetycznej wśród małych, rozproszonych odbiorców końcowych energii.
W projekcie ustawy pominięto konieczność stworzenia warunków dla rozwoju i promowania rynku usług energetycznych oraz dostarczania odbiorcom końcowym środków poprawy efektywności energetycznej. Usługi energetyczne stanowią według dyrektywy znaczący bodziec do poprawy efektywności energetycznej u odbiorcy końcowego. W projektowanej ustawie pominięto istotną rolę frm typu ESCO. Energy Saving Company to instytucje zarabiające pieniądze na projektach mających na celu zmniejszenie zużycia energii, posiadające odpowiedni potencjał inżynierski, finansowy i konstrukcyjny. ESCO dostarczają usługi energetyczne oraz uświadamiają odbiorców końcowych o konieczności poprawy efektywności energetycznej oraz o możliwości korzystania z mechanizmów promujących takie działania.
- Usługi takie mogą umożliwić konsumentom przeprowadzenie prostych i tanich zabiegów na rzecz oszczędzania energii, w tym także przyczynić się do zmiany nawyków - ocenia Daria Kulczycka, dyrektor departamentu energii i ochrony klimatu PKPP Lewiatan.
Jak podkreśla Kulczycka, dyrektywa mówi o konieczności ustanowienia odpowiednich warunków i bodźców dla podmiotów rynkowych do podnoszenia poziomu informacji i doradztwa dla odbiorców końcowych. Kampanie informacyjne realizowane w wielu krajach Unii Europejskiej, podnoszące świadomość korzyści wynikających z racjonalnego wykorzystania energii oraz jej oszczędzania, przynoszą rezultaty.
- Zasadne zatem jest prowadzenie podobnych kampanii w Polsce. Zadania dla sektora publicznego w zakresie przeprowadzania takich kampanii powinny zostać zawarte w stosownych przepisach - dodaje przedstawicielka Lewiatana.
PKPP Lewiatan zwraca uwagę, że wzrost sprawności wytwarzania energii elektrycznej (i ciepła w układach skojarzonych) jest realizowany w ramach normalnej działalności biznesowej przedsiębiorstw wytwórczych na rynku konkurencyjnym, a wzrost sprawności wytwarzania ciepła w kotłowniach oraz obniżanie strat przesyłowych są elementem działalności regulowanej przez prezesa URE. Narzędziem stymulującym poprawę efektywności w obszarze regulowanym jest zatwierdzanie taryf przedsiębiorstw energetycznych oraz planów rozwoju przedsiębiorstw sieciowych. Niezrozumiałe jest zatem obejmowanie tych dwóch obszarów systemem białych certyfikatów, w ramach którego przedsiębiorstwa będą uprawnione do ubiegania się o dodatkowe korzyści za przedsięwzięcia realizowane w ramach normalnej działalności.
Dlatego Lewiatan postuluje wyłączenie przedsiębiorstw objętych Dyrektywą ETS (o handlu emisjami) ze wspierania inwestycji przy wykorzystaniu mechanizmu białych certyfikatów, w szczególności z sektora wytwarzania i przesyłu energii. Przeciwko wsparciu dla przedsiębiorstw energetycznych protestowali także przedstawiciele przemysłowych odbiorców energii.
- Ustawa o efektywności energetycznej de facto i de iure będzie finansowana przez odbiorców energii. W trakcie prac nad projektem ustawy Forum Odbiorców Energii Elektrycznej i Gazu (FOEEiG) przedkładało postulaty zmiany modelu organizacji systemu wspierania efektywności energetycznej, jak i zmiany modelu kosztowego - informuje Filip Elżanowski z kancelarii prawnej A. Horyńska & Wspólnicy, ekspert Forum.
FOEEiG proponowało min. zastąpienie systemu białych certyfikatów systemem feed in tarif, czyli opłaty dotyczącej efektywności energetycznej, która byłaby zawarta w taryfie. Taryfy zawierające stawki opłat ustalane byłyby przez organ regulacyjny lub zawarte w ustawie i przyznawane określonym uczestnikom rynku energii.
- W systemie feed in tariff stawki te zwykle są gwarantowane na dłuższy czas, z reguły od 10 do 20 lat. Stosowana jest także tzw. taryfa schodkowa, zgodnie z którą wraz z upływem czasu wsparcie dla danej technologii maleje - wyjaśnia Elżanowski. -
Ustawa przewiduje wzorcową rolę sektora publicznego w podnoszeniu efektywności energetycznej. Zdaniem ekspertów, sektor publiczny jest do tego nieprzygotowany. Jak przekonuje Tadeusz Skoczkowski, doskonałym przykładem dobrze działającego w innych krajach Unii Europejskiej mechanizmu podnoszenia efektywności energetycznej w sektorze publicznym są zamówienia publiczne.
- Taki sam wymóg należy wprowadzić do polskiej ustawy o zamówieniach publicznych. W połowie krajów UE takie systemy "zielonych" zamówień publicznych już działają, tam administracja publiczna nie może kupić czegoś, co nie jest efektywne energetycznie - dodaje prof Skoczkowski.
Dariusz Ciepiela