Utrzymać się na fali

Uniesiony na referendalnej fali premier Leszek Miller postanowił wykonać uderzenie wyprzedzające debatę o tym, czy jego rząd jest w stanie sprostać wyzwaniom czekającym Polskę. Taka ucieczka do przodu jest naturalnym odruchem obronnym.

Uniesiony na referendalnej fali premier Leszek Miller postanowił wykonać uderzenie wyprzedzające debatę o tym, czy jego rząd jest w stanie sprostać wyzwaniom czekającym Polskę. Taka ucieczka do przodu jest naturalnym odruchem obronnym.

Szef SLD po prostu sobie nie wyobraża, jak w ogóle można po tylu sukcesach - najpierw szczyt w Kopenhadze, potem podpisanie Traktatu Akcesyjnego, wreszcie wynik referendum - kwestionować jego dalsze premierostwo. Wszystko to prawda, tylko pozostaje problem fatalnych notowań...

Rewolucyjność planów zgłoszonych przez premiera podczas wczorajszych obrad Rady Krajowej SLD skażona jest jego ograniczoną wiarygodnością. Leszek Miller patrzy słuchaczom prosto w oczy (a kamerom - w obiektywy), jednak dosyć szybko jego prawdy stają się tylko instrumentem przydatnym propagandowo na etapie minionym, na obecnym zaś okazują się makulaturą. Wystarczy przypomnieć choćby deklarację z 2 kwietnia, poprzedzoną długą nocną rozmową premiera z prezydentem (notabene - wczoraj wieczorem odbyła się kolejna). Usłyszeliśmy wówczas pewnik, iż zmian w rządzie już nie będzie, a także zostaliśmy zaskoczeni propozycją skrócenia kadencji Sejmu i przeprowadzenia wyborów 13 czerwca 2004 r. Teraz dowiadujemy się, iż ze względu na postawę... opozycji wybory powinny odbyć się jednak dopiero wiosną 2005 r., natomiast zmiany strukturalne i personalne w rządzie są po prostu konieczne.

Reklama

Wychodzi na to, że dla osiągania taktycznych korzyści politycznych opłaca się poświęcać ideologię i własne przekonania. Kapitalnym przykładem może być podatek liniowy: wiele razy obserwowałem wrodzoną reakcję Leszka Millera na tę propozycję - kiedyś było to całkowite odrzucenie, potem słyszeliśmy sarkastyczne dowcipy, a ostatnio głównym powodem niemożliwości wniesienia projektu do Sejmu był... z góry założony brak poparcia w parlamencie. Dlatego ewolucję linii premiera wobec liniowego wypada przyjąć z uznaniem, ale i pamiętać, że powrót do socjaldemokratycznej natury jest możliwy w każdej chwili.

Sprytnym ruchem socjotechnicznym jest zwrócenie się przez rząd do Sejmu o udzielenie o wotum zaufania. W odróżnieniu od wotum NIEUFNOŚCI, Konstytucja sytuuje wotum ZAUFANIA bardzo nisko - udzielane jest ono zwykłą większością głosów posłów obecnych na sali. Przy rozbiciu opozycji, mniejszościowy rząd nie będzie miał problemów z uzyskaniem pozytywnego wyniku. I tak dosyć tanim kosztem Leszek Miller osiągnie zysk polityczny, ogromnie wzmacniający jego pozycję przed II Kongresem SLD.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: SLD | wotum | rząd
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »