Uwaga! Nowy atak drożyzny

Kolejna fala podwyżek uderzy w nas w sierpniu. Nie jedź na wakacje. Oszczędzaj.

To mogą być dla Polaków najgorsze wakacje od lat. Eksperci alarmują, że w sierpniu zaatakuje nas drożyzna, jakiej dotąd nie było. Wzrosną ceny żywności, usług i oczywiście paliwa. Przeciętna polska rodzina będzie wydawać na życie o 200 złotych więcej!

Chcesz jechać w tym roku na urlop? Zastanów się. Po powrocie z wymarzonego odpoczynku może okazać się, że lodówka jest pusta, a ciebie nie stać na to, by ją zapełnić! Drożyznę najdotkliwiej odczują najubożsi. Emeryci, renciści i ci, którzy niewiele zarabiają. Ekonomiści zapowiadają, że do końca wakacji ceny podstawowych produktów spożywczych oraz owoców i warzyw mogą podskoczyć nawet o 5 proc.! Zdrożeje też mięso. Wieprzowina przynajmniej o 10 procent! O tyle samo podrożeje mąka, a więc i pieczywo!

Reklama

- Wygląda na to, że wszystko sprzysięgło się przeciwko nam - mówi załamany Jerzy Ryżewski (45 l.) ze wsi Chodorówka Nowa na Podlasiu. Swoją 4-osobową rodzinę utrzymuje tylko z gospodarstwa. Rocznie zarabia na nim około 14 tys. zł (czyli ok. 1200 zł miesięcznie), ale połowę z tych pieniędzy pochłaniają wydatki na paliwo i nawozy. - Nagły skok cen dobije nas - załamuje ręce mężczyzna.

Eksperci mówią, że podwyżki są nieuniknione, bo zdrożało paliwo, a inflacja pod koniec sierpnia wyniesie prawie 5 procent! Jakby tego było mało, panuje susza.

- Jeśli potrwa jeszcze tydzień lub dwa, może być naprawdę źle - ostrzega prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.

Andrzej Sadowski (45 l.), ekonomista z Centrum Adama Smitha, widzi tylko jeden sposób na uniknięcie drożyzny - Przed drożyzną może uratować nas rząd. - Ratunkiem dla Polaków mogłoby być sprowadzanie tańszej żywności z zagranicy. Unia Europejska wyraziła już na to zgodę. Teraz ruch należy do polskiego rządu - tłumaczy Sadowski.

Wszystko w rękach rządu

Andrzej Sadowski (45 l.), wiceprezes Centrum im. Adama Smitha:

- Zahamowanie drożyzny jest możliwe. Trzeba wreszcie zacząć sprowadzać tańszą żywność z zagranicy. Unia Europejska wyraziła już na to zgodę. Teraz wszystko spoczywa w rękach polskiego rządu. Powinien się zdecydować na takie rozwiązanie wbrew naciskom producentów żywności, którym zależy na ciągłym windowaniu cen swoich produktów.

Potrzebujemy deszczu

Prof. Andrzej Kowalski, dyrektor Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej: - Na wzrost cen żywności wpłynie wiele czynników. Odpływ pracowników za granicę, wzrost ceny siły roboczej, ceny nawozów i paliwa. Są obawy, że również susza. Jeśli w ciągu dwóch tygodni nie spadnie deszcz, może być źle. Już teraz przewiduje się spadek plonów zbóż jarych o 8-15 proc.

INTERIA.PL/Super Express
Dowiedz się więcej na temat: Uwaga! | wakacje | ekspert | atak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »