VeloBank znalazł inwestora. Leszek Czarnecki nie składa broni i walczy o miliardy
VeloBank ma szansę kontynuować działalność w rękach amerykańskiego funduszu. Tymczasem były właściciel Getin Noble Banku, z którego restrukturyzacji powstała ta instytucja finansowa, nie zamierza się poddawać w staraniach o odszkodowanie od państwa rzędu 1,5 mld zł. To próba podreperowania uszczuplonego po upadkach kilku firm majątku Leszka Czarneckiego, którego wartość sięgała nie tak dawno kilku miliardów złotych.
Jak pisaliśmy w Interii VeloBank może trafić w ręce amerykańskiego funduszu Cerberus. Przedwstępna umowa, o której poinformował Bankowy Fundusz Gwarancyjny, zakłada sprzedaż instytucji za ponad miliarda złotych. Dziewiąty pod względem wielkości bank w Polsce powstał po przymusowej restrukturyzacji Getin Noble Banku, który należał do Leszka Czarneckiego.
Cały proces sprzedaży VeloBanku rozpoczął się jeszcze w czerwcu ubiegłego roku. To ostatni krok w restrukturyzacji instytucji. To, czy amerykańskiemu funduszowi uda się nabyć udziały zależy zarówno od Komisji Europejskiej, jak i Komisji Nadzoru Finansowego, ma się rozstrzygnąć w połowie roku.
VeloBank obecnie pozostaje instytucją pomostową; nie ma w niej kredytów frankowych. Po 12 miesiącach działalności osiągnął skonsolidowany zysk netto rzędu 446,7 mln zł.
"Poziom zwrotu z kapitału (ROE) osiągnął 43,8 proc.. Przy założeniu wyposażenia w kapitał na poziomie 12 proc. całkowitego współczynnika kapitałowego byłoby to 22,9 proc. Wielkość sumy bilansowej na koniec września to 46,5 mld zł. Ponadto, bank z nawiązką realizuje jeden z kluczowych śródokresowych celów strategicznych. Liczba otwartych VeloKont na koniec 2023 roku miała wynieść 150 tys., a obecnie to już blisko 195 tys." - informowano w listopadzie ubiegłego roku.
W 2014 roku, gdy Getin Bank radził sobie świetnie na giełdzie, Leszek Czarnecki znalazł się w czołówce rankingów najbogatszych Polaków. "Forbes" podawał, że jego majątek jest warty 7,1 mld zł, zaś "Wprost"- 6,3 mld zł. Z kolei w momencie zniknięcia z giełdy, we wrześniu 2022 roku, kapitalizacja całego Getin Noble Banku wynosiła tylko 154 mln zł.
Leszek Czarnecki chce jednak uzyskać odszkodowanie od Skarbu Państwa. Rok temu, w kwietniu, w jego imieniu pozew na około 1,5 mld zł złożył Roman Giertych. Tłumaczył on, że krok ten jest związany z realizacją tzw. planu Zdzisława, czyli kontrolowanego upadku i przejęcia banku za symboliczną złotówkę, co miał proponować Zdzisław Sokal, szef Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Ówczesny szef KNF, Marek Chrzanowski, miał żądać w tym celu łapówki w kwocie 10 mln euro. Zdaniem autorów pozwu doszło do "wywłaszczenia właścicieli Getin Noble Banku".
- Jeżeli celem jest przejęcie tego banku za złotówkę i przekazanie go czy też znacjonalizowanie, to nazywam rzecz po imieniu, to jest po prostu kradzież. Kradzież systemowa - mówił Czarnecki.
Pod koniec lutego Giertych poinformował, że prace nad pozwem zakończyły się. "Odmowa zapłacenia okupu/łapówki oraz zawiadomienie odpowiednich służb przez dr L. Czarneckiego doprowadziło do działań rewanżowych, których skutki poniósł zarówno główny akcjonariusz, jak i tysiące drobnych akcjonariuszy i obligatariuszy. Teraz jest czas, aby instytucje i osoby, które dopuściły się tych działań poniosły odpowiedzialność, a osoby, które zostały w ten sposób de facto okradzione otrzymały rekompensatę" - napisał prawnik.