W 2007 r. płace powinny pójść w górę
Rząd ustalił, że w przyszłym roku wzrośnie wysokość minimalnego wynagrodzenia. W 2007 roku jego wysokość będzie wynosiła 936 złotych. Płacę minimalną otrzymuje w Polsce około 4,5 proc. pracujących Polaków. Odsetek ten maleje z roku na rok.
Co jeszcze pójdzie w górę? Wynagrodzenia w przedsiębiorstwach. Wskaźnik wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w przedsiębiorstwach zatrudniających powyżej 50 pracowników w przyszłym roku nie powinien przekroczyć 3,4 proc. (więcej o tym poniżej).
Na podwyżki w 2007 roku będą mogli liczyć także nauczyciele. Ich pensje wzrosną o 2,2 proc., gdyż resort edukacji wynegocjował na podwyżki dodatkowy 1 mld zł. Wcześniej rząd zapowiadał jednak, że płace nauczycieli wzrosną o 7 lub 4,9 proc. Według Związku Nauczycielstwa Polskiego, realny wzrost zasadniczego wynagrodzenia nauczyciela stażysty może w 2007 roku wynieść 3,18 zł, a nauczyciela dyplomowanego - 6,27 zł.
W 2007 roku szpitale i przychodnie będą dostawać o 30 proc. więcej środków z Narodowego Funduszu Zdrowia na kontynuowanie wypłaty podwyżek dla pracowników służby zdrowia przyznanych od października 2006 r. Na ten cel fundusz ma przeznaczyć 4,4 mld zł.
W przyszłym roku nie będzie już odpracowywania jednego z dwóch świąt przypadających w jednym tygodniu. Oznacza to, że pracownicy zyskają w 2007 roku dwie wolne od pracy dniówki. Jest to efekt nowych zasad uwzględniania świąt przy ustalaniu wymiaru czasu pracy. Zgodnie z nowym brzmieniem art. 130 kodeksu pracy, pracodawca z tytułu każdego święta przypadającego w okresie rozliczeniowym w innym dniu niż niedziela obniża wymiar czasu pracy o 8 godzin. Nie ma znaczenia, ile z tych świąt przypadnie w jednym tygodniu. Nie wiadomo jednak, czy zasada ta zostanie utrzymana, bo PKPP Lewiatan zaskarżył zmiany art. 130 kodeksu pracy do Trybunału Konstytucyjnego.
W przyszłym roku będziemy płacili z własnej kieszeni 1,25 proc. składki zdrowotnej i przez to nasze zarobki netto będą mniejsze
W 2007 roku będą obowiązywały przepisy wydłużające o dwa tygodnie wymiar urlopu macierzyńskiego. Z urlopu na zasadach urlopu macierzyńskiego nie będą mogły skorzystać rodziny zastępcze zawodowe niespokrewnione z dzieckiem, w tym pogotowie rodzinne.
W 2007 roku więcej zapłacimy za leczenie. Z początkiem przyszłego roku po raz ostatni wzrośnie o 0,25 proc. składka zdrowotna. Osiągnie ona swój docelowy poziom 9 proc. Nic się nie zmieni, jeżeli chodzi o wysokość odliczania jej podatku. W dalszym ciągu będzie to 7,75 proc. Pozostała część tej składki jest finansowana z naszych pieniędzy. Oznacza to, że w przyszłym roku będziemy płacili z własnej kieszeni 1,25 proc. składki zdrowotnej i przez to nasze zarobki netto będą mniejsze.
Jeszcze do końca czerwca 2007 r. renciści prowadzący działalność gospodarczą nie będą płacić pełnych składek na ubezpieczenie społeczne. W praktyce oznacza to, że osoby te jeszcze przez sześć miesięcy będą płacić tylko składki zdrowotne wynoszące od 1 stycznia 177,36 zł, zamiast 721,11 zł. Przedłużenie o kolejne sześć miesięcy obecnych zasad umożliwi Sejmowi zakończenie prac nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o rehabilitacji zawodowej oraz zatrudnianiu niepełnosprawnych (czytaj także strona 16).
Do końca 2007 roku będą obowiązywać obecne zasady przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Prawo do wcześniejszego zakończenia aktywności zawodowej zyskały kobiety urodzone w 1952 roku, nauczyciele mający odpowiedni staż pracy oraz osoby wykonujące prace w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze.
Od nowego roku emerytury górnicze będą przyznawane górnikom bez względu na ich wiek i zajmowane stanowisko po 25 latach pracy górniczej pod ziemią. Prawo do emerytury górniczej będzie przyznawane osobom w wieku 55 lat przy stażu 20 lat pracy kobiety lub 25 lat mężczyzny, w tym 10 lat pracy górniczej pod ziemią. Z takiej możliwości będą mogli korzystać górnicy w wieku 50 lat przy stażu 20 lat pracy kobiety lub 25 lat mężczyźni, w tym 15 lat pracy górniczej pod ziemią.
Rząd zarezerwował w budżecie państwa na przyszły rok 1,6 mld zł na podwyżki emerytur i rent. Mają zostać wypłacone w marcu. Wciąż nie wiadomo jednak, jaka będzie wysokość podwyżek. Spierają się o to Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwo Finansów.
Resort pracy chce, aby wskaźnik waloryzacji uwzględniał obligatoryjnie, oprócz inflacji (szacowana na 1,2 proc.), także 20-procentowy udział w realnym wzroście wynagrodzeń (około 0,8 proc.). Taka podwyżka kosztowałaby przyszłoroczny budżet około 2,3 mld zł, a świadczenia wzrosłyby o 2 proc. Przeciętna emerytura wypłacana przez ZUS (wynosi 1322,69 zł) wzrosłaby wtedy o około 25 zł. Na taką wersję podwyżek nie godzi się Ministerstwo Finansów. Chce, aby przyszłoroczny wskaźnik uwzględniał, oprócz inflacji, nie 20 proc., ale 5 proc. wzrostu płac.
W przyszłorocznym budżecie zarezerwowane jest 100 mln zł na tzw. senioralne. Świadczenie to ma trafić do najuboższych emerytów i rencistów, ale na razie nie wiadomo, kto i jaką pomoc otrzyma.
Posłowie mają to rozstrzygnąć na podstawie zgłoszonych już wcześniej do Sejmu projektów odpowiednich ustaw. Jeden z nich zakłada wypłatę w kwietniu każdego roku tzw. świadczenia zapomogowego w wysokości 500 zł dla najgorzej uposażonych emerytów i rencistów. Ma to kosztować 1 mld zł. Drugi przewiduje jednorazowy dodatek drożyźniany przeznaczony dla osób, których świadczenia nie przekraczają minimalnego wynagrodzenia. Miałby on wynieść 450 zł, a jego koszt to 1,35 mld zł.
Do Sejmu trafił poselski projekt ustawy przywracający do życia Fundusz Alimentacyjny. Na jego realizację są zarezerwowane pieniądze w budżecie. Zostanie na niego przeznaczona kwota około 1 mld zł, która obecnie finansuje wypłatę zaliczki alimentacyjnej, ponadto rząd zarezerwował na jego działalność 400 mln zł. Może też trafić do niego 360 mln zł z tytułu likwidacji tzw. becikowego.
W nowym roku zmienią się również zasady działania systemu ratownictwa medycznego. Dyspozytor medyczny zadecyduje, jaka karetka przyjedzie do pacjenta - czy będzie to karetka z lekarzem, czy z zespołem wykwalifikowanych ratowników medycznych. Skróceniu ma ulec również czas dojazdu zespołu ratunkowego. Od 1 stycznia 2007 r. będzie to maksymalnie 15 minut, jeżeli wzywający jest mieszkańcem miasta powyżej 10 tys. osób, 20 minut - w przypadku mniejszych miejscowości.
Tomasz Zalewski