W 2010 roku zabraknie w Polsce 60 tys. pielęgniarek
Pielęgniarki z Bułgarii i Rumunii szybciej uzyskają prawo do zatrudnienia w Polsce. W kolejnych zakładach opieki zdrowotnej pielęgniarki i położne domagają się wyższych zarobków. Polsce grozi niedobór pielęgniarek i położnych z powodu starzejącej się kadry.
W Polsce już jest za mało pielęgniarek i położnych. Do 2010 roku w kraju może ich zabraknąć nawet 60 tys. Z każdym rokiem zmniejsza się także liczba absolwentów szkół pielęgniarskich. Powoduje to, że kadra zaczyna się starzeć. Szpitale próbują radzić sobie z brakiem pielęgniarek, proponując im bezpłatne kursy i możliwość podnoszenia kwalifikacji zawodowych. Problemu niedoboru kadry pielęgniarskiej nie rozwiążą obowiązujące od 20 października ułatwienia w zatrudnianiu pielęgniarek i położnych z Bułgarii i Rumunii. Do pracy w polskich szpitalach i przychodniach nie zachęcają przede wszystkim niskie wynagrodzenia.
Pielęgniarki z Bułgarii
W sobotę weszły w życie przepisy znowelizowanej ustawy z 6 lipca 2007 r. o zawodach pielęgniarki i położnej (Dz.U. nr 176, poz. 1237). Mają one ułatwić i przyśpieszyć załatwianie formalności związanych z uznawaniem kwalifikacji osób z nowych krajów Unii Europejskich. Dotyczy to pielęgniarek i położnych z Bułgarii i Rumunii, które chcą pracować w polskich placówkach ochrony zdrowia. Okręgowe izby reprezentujące te samorządy szybciej niż dotychczas poinformują je o konieczności uzupełnienia dokumentacji dotyczącej posiadanych kwalifikacji. Ma to trwać nie dłużej niż miesiąc. Na izbach spoczywa również obowiązek prowadzenia rejestru obywateli państw członkowskich wykonujących swój zawód na terenie podlegającym tej izbie.
Donata Adrjanowicz, przewodnicząca częstochowskiej Izby Pielęgniarek i Położnych, podkreśla, że każda z izb już prowadzi takie rejestry.
- Są do niego wpisywane wszystkie pielęgniarki i położne wykonujące zawód na terenie Polski, niezależnie od obywatelstwa - mówi Donata Adrjanowicz.
Na terenie podległym działaniu częstochowskiej izby nie ma żadnej zarejestrowanej pielęgniarki i położnej z innego kraju.
Niewiele lepiej pod tym względem jest w województwie mazowieckim. W rejestrze jest wpisanych zaledwie kilka cudzoziemek.
- Jest jedna Francuzka i kilka Ukrainek - powiedziała Hanna Gutowska, przewodnicząca warszawskiej Izby Pielęgniarek i Położnych.
Samorząd uważa, że nie ma większych szans na to, że pielęgniarki i położne z Bułgarii lub Rumunii będą zainteresowane pracą w polskich placówkach ochrony zdrowia.
- Mając możliwość wyjechania do pracy w innych krajach UE, wybiorą te, gdzie mogą więcej zarobić. Wygrają na tym Anglia, Niemcy czy Francja, gdzie również brakuje pielęgniarek i położnych - podkreśla Hanna Gutowska.
Pielęgniarka poszukiwana
Z danych Samorządu Pielęgniarek i Położnych wynika, że w 2010-2011 roku w Polsce może brakować nawet 60 tys. pielęgniarek i położnych. Tylko w tym roku z zawodu może odejść na wcześniejszą emeryturę nawet 20 tys. osób. Pod względem liczby pielęgniarek i położnych przypadających na tysiąc mieszkańców Polska jest na jednym z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej. W takich krajach, jak Anglia czy Niemcy wskaźnik ten wynosi ponad dziewięć, w Polsce - tylko pięć. Nic dziwnego, że w niektórych szpitalach jest nawet kilkadziesiąt nieobsadzonych etatów pielęgniarskich. W Szpitalu Praskim w Warszawie brakuje 60 pielęgniarek. W krakowskich szpitalach sytuacja jest wręcz dramatyczna - dyrektorzy tamtejszych placówek zatrudniliby ich nawet 650.
Problemem jest również starzejąca się kadra. Na Mazowszu aż 20 proc. pielęgniarek ma od 51 do 55 lat lub jest w wieku emerytalnym. Młodych osób chcących pracować jako pielęgniarka lub położna nie przybywa.
- Do zawodu trafia coraz mniej osób urodzonych pod koniec lat 80. - tłumaczy Hanna Gutowska.
Ci, którzy kończą szkoły dla pielęgniarek i położnych, często nie pracują w zawodzie. W ostatnich kilku latach liczba absolwentów szkół pielęgniarskich (studiów zawodowych oraz szkół wyższych) wynosiła ponad 10 tys. osób. Ale w tym samym okresie okręgowe izby pielęgniarek i położnych wydały tylko 7,3 tys. zaświadczeń o prawie do wykonywania zawodu.
Chcą lepiej zarabiać
Pielęgniarki i położne uważają, że główną przyczyną braku zainteresowania ich zawodem są niskie, nieodpowiednie do zakresu obowiązków, wynagrodzenia. Mimo że dostały podwyżki wynikające z ubiegłorocznej ustawy dotyczącej wzrostu płac, ich zdaniem, wciąż są one za niskie. Młoda i mało doświadczona pielęgniarka może liczyć średnio na 1,3-1,5 tys. zł miesiecznie. O około 400-500 zł więcej zarabia jej koleżanka z kilkunastoletnim stażem pracy w szpitalu powiatowym.
- Obawiamy się, że dyrektorzy szpitali sfinansują porozumienia z lekarzami z pieniędzy, które mają im być przekazane przez NFZ na podstawie ostatniej nowelizacji ustawy podwyżkowej dla wszystkich pracowników - mówi Alicja Hryniewicka, przewodnicząca podlaskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Obecnie pielęgniarki i położne domagają się wzrostu płac m.in. w Szpitalu Klinicznym w Łodzi, Szpitalu Miejskim w Częstochowie i Szpitalu Wojewódzkim w Suwałkach. W tym ostatnim pracownicy domagają się wzrostu wynagrodzeń o 500 zł, a także stopniowych podwyżek, żeby za kilka lat płaca pielęgniarki i położnej wyniosła 3 tys. zł.
Dominika Sikora