W lipcu lepiej od prognoz

Do 676 mln USD spadł w lipcu deficyt na rachunku obrotów bieżących z zagranicą. To prawie 200 mln USD mniej, niż wyniósł w czerwcu i prawie 400 mln USD mniej niż w lipcu ub.r.

Do 676 mln USD spadł w lipcu deficyt na rachunku obrotów bieżących z zagranicą. To prawie 200 mln USD mniej, niż wyniósł w czerwcu i prawie 400 mln USD mniej niż w lipcu ub.r.

Lipcowy wynik jest lepszy od prognoz, które mówiły o deficycie na poziomie od 700 mln do blisko 1 mld USD. Łącznie po siedmiu miesiącach tego roku deficyt wynosi 6 312 mln USD, czyli ok. 7,5% PKB.

- Jest szansa osiągnięcia na koniec tego roku deficytu bliskiego 7% PKB - powiedział Grzegorz Wójtowicz, członek Rady Polityki Pieniężnej.

Dobre dane o wysokości poziomu deficytu na rachunku obrotów bieżących inwestorzy wykorzystali do realizacji zysków. WIG20 na zamknięciu był o 0,9% niższy niż na otwarciu.

- Jednak w dłuższej perspektywie takie wyniki - oznaczające poprawę kondycji polskiej gospodarki, a więc także polskich przedsiębiorstw, co daje szansę na wzrost zysków - będą oznaczały poprawę wizerunku Polski za granicą, co może się przełożyć na większe inwestycje u nas i wzrost cen akcji - powiedział Jacek Lichota z ING BSK Asset Management.

Reklama

Na zmniejszenie deficytu wpłynęła przede wszystkim wyższa dynamika eksportu niż importu. W lipcu wpłaty za import wyniosły 2 513 mln dolarów, czyli o 113 mln więcej niż w czerwcu. Oznacza to wzrost o ponad 4,8%. Tymczasem import wzrósł o 2%, z 3 438 mln dolarów w czerwcu do 3 507 mln w lipcu. W rezultacie zmniejszył się deficyt handlowy - do 994 mln dolarów w lipcu z 1 041 mln dol. miesiąc wcześniej.

Zmniejszyło się także ujemne saldo w obrocie usługami za granicą, choć ten spadek był skutkiem spadku obrotów. Wpływy z eksportu usług wyniosły 297 mln dolarów (308 mln w czerwcu), a wypłaty za import spadły do 453 mln dolarów, z 467 mln w czerwcu. W rezultacie ujemne saldo płatności za usługi wyniosło 156 mln dolarów, o 3 mln mniej niż w czerwcu.

W stosunku do czerwca spadły wpływy z handlu przygranicznego, które wyniosły 309 mln dolarów, czyli o 28 mln mniej niż w czerwcu.

Pogorszyło się saldo inwestycji bezpośrednich, czego skutkiem było nie tyle niewielkie zmniejszenie inwestycji zagranicznych w Polsce (do 360 mln dolarów z 369 mln miesiąc wcześniej), ile wzrost polskich inwestycji za granicą (z 6 do 18 mln dolarów). W lipcu wzrosły znacznie inwestycje portfelowe w Polsce - saldo wyniosło bowiem 339 mln dolarów, czyli o 249 mln dolarów więcej niż w czerwcu.



Maciej Krzak, główny ekonomista Banku Handlowego


Ten wynik jest lepszy od naszych oczekiwań, prognozowaliśmy bowiem deficyt lipcowy na poziomie 790 mln dolarów. Widać, że dynamika eksportu jest spora, dynamika importu zaś pozostaje na niskim poziomie. Jeśli utrzyma się wysoka dynamika eksportu, a niska importu, istnieje szansa na spadek deficytu i osiągnięcie na koniec roku wyniku w liczbach bezwzględnych zbliżonego do ubiegłorocznego, gdy deficyt wyniósł 11,6 mld dolarów.


Mirosław Gronicki, CASE


To bardzo dobra wiadomość. Widać kontynuację trendu, zapoczątkowanego w kwietniu br. Wszystko wskazuje, że poziom deficytu dalej będzie spadał, aczkolwiek mogą wystąpić pewne zagrożenia w przyszłości - w roku 2001 i następnym. Jednak będą one zawinione przez obecną politykę pieniężną i przyszłą politykę fiskalną.


Katarzyna Zajdel, analityk Citibanku


Wiadomość o poziomie deficytu została dobrze przyjęta przez rynek - złoty znacznie się wzmocnił, spadły też rentowności obligacji. Pojawiły się komentarze, że jest szansa na deficyt na koniec roku na poziomie 7% PKB lub niższym. Jednak trzeba pamiętać, że jest to oczywiście poprawa, ale nie spadek do bezpiecznego poziomu.

Trzeba wspierać eksport wszelkimi środkami, aby w dłuższym okresie był on motorem polskiej gospodarki. Jest to szczególnie ważne, biorąc pod uwagę malejący popyt wewnętrzny, który mógłby skutkować spadkiem tempa wzrostu gospodarczego, gdyby nie został zrównoważony przez rosnący eksport. Tym bardziej że ostatnia podwyżka stóp procentowych przełoży się na dalszy spadek popytu wewnętrznego.

W drugiej połowie sierpnia ceny żywności spadły o 1% w stosunku do końca lipca. Wobec I połowy sierpnia jest to spadek o 0,3%. Jednak analitycy ostrzegają, że te opublikowane wczoraj dane GUS-u nie są ścisłe i ostatnio wzrost cen żywności wg dokładnych wyliczeń GUS był znacznie większy, niż wskazywały na to dane zbierane co pół miesiąca. Na dodatek, za spadkiem cen żywności stoi przede wszystkim sezonowa obniżka cen warzyw i owoców. Wzrosły za to w stosunku do końca lipca ceny jaj (o 5,2%), cukru i wyrobów cukierniczych (o 2,6%), mięsa (o 2,3%) oraz przetworów młynarskich i makaronów (o 1,9%).

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: import | deficyt | dolar | PKB
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »