W Nowym Jorku trwa prohibicja. Zakaz kupowania wina w sklepach spożywczych
W Nowym Jorku wciąż obowiązuje prawo z czasów prohibicji zakazujące sprzedaży wina w supermarketach i sklepach spożywczych. Przeciwnikami jego zmiany są między innymi właściciele 3700 nowojorskich sklepów monopolowych. Po prawie wieku od wprowadzenia ustawa miała zostać zniesiona na czerwcowej sesji legislacyjnej. Jednak po raz kolejny prawdopodobnie to się nie uda.
Zakaz obowiązuje w Nowym Jorku od 1934 roku. W czasach prohibicji, która wprowadzała częściowy lub całkowity zakaz produkcji i dystrybucji alkoholu - urzędnicy zdecydowali, że jedynymi firmami, które będą mogły sprzedawać wino, będą winiarnie i sklepy monopolowe. - Chodzi o to, aby ułatwić ludziom zdobywanie wina, a jednocześnie zachować umiar - argumentował wtedy Edward P. Mulrooney, ówczesny przewodniczący nowojorskiego biura kontroli alkoholu.
Przeciwnikami reformy i rezygnacji z przyjętej przed 89 laty ustawy są właściciele 3700 nowojorskich sklepów monopolowych. Od lat udaremniają próby dopuszczenia do sprzedaży wina w sklepach spożywczych. Argumentują, że stanowi ono ponad połowę wolumenu sprzedaży. Zmiana prawa oznaczałaby dla nich spadek zysków, a dla niektórych - rozważenie decyzji o likwidacji firmy. Argumentem za zachowanie status quo jest też obrona zagrożonej tradycji handlu, która - jak zapewniają - czyni miasto wyjątkowym. Wskazują też, że zezwolenie na sprzedaż wina w supermarketach uderzyłoby w ich sklepy, tak jak wcześniejsze inne przepisy doprowadziły do upadku wielu piekarni i sklepów mięsnych.
Zdaniem bywalców, ważną zaletą nowojorskich sklepów monopolowych jest dobra oferta win. Wiele ze sprzedawanych trunków pochodzi z małych, często rodzinnych winnic. Ich produkty są na wysokim poziomie, ale ani ilość wytwarzanych butelek, ani zyski nie pozwalają im na wielką reklamę i negocjacje z dużymi sieciami. Mali producenci obawiają się, że zgoda na sprzedaż w supermarketach nie otworzy im drzwi do rozwoju, bo sieci zaopatrzą się w jakościowo gorsze ale tańsze produkty wytwarzane z myślą o masowym odbiorcy.
Wydaje się jednak, że większość nowojorczyków poparłaby zmianę. Niedawna ankieta zlecona przez sieć supermarketów Wegmans wykazała, że mieszkańcy metropolii opowiadają się za zezwoleniem na sprzedaż wina w sklepach spożywczych. Za reformą opowiedziało się 70 proc. głosujących w Nowym Jorku i 79 proc. na północy stanu. Aby zachęcić do niej, sieci sklepów finansowo wspierają kampanie na rzecz zmian, a jedna z nich (Wegmans) zawiesiła szyldy z napisem: „Czas na wino”.
Mimo poparcia, tegoroczny projekt ustawy zmieniającej prawo z 1934 r. wydaje się skazany na niepowodzenie - twierdzą nowojorskie media. Podobną opinię wyraża administracja. - Nie wierzę, że uda nam się to zrobić w tym roku - powiedziała New York Post senator Liz Krueger, współautorka ustawy stanowej. Wyraziła nadzieję, że próba zmiany prawa wywoła dyskusję i mieszkańcy największej metropolii Stanów Zjednoczonych dojdą do wniosku, że utrzymywanie przepisów z czasów prohibicji nie ma już sensu.
Zakaz sprzedaży wina w supermarketach i sklepach spożywczych nie jest w Nowym Jorku jedyną pozostałością praw czasów prohibicji. Wciąż sklepy monopolowe nie mogą rozpoczynać pracy przed południem. Dopiero w zeszłym roku zniesiono ustawę zakazującą sprzedaży w tych sklepach w Boże Narodzenie.
EW, The Guardian, abc7ny