W polskim winie czuć duszę winiarza
Trzy lata temu w Polsce było ledwie 35 producentów wina, ale według szacunków Agencji Rynku Rolnego w przyszłym roku będzie ich 150. Wyprodukują blisko 7 tys. hektolitrów wina. Dużo? O wiele za mało, by Polska ze swoją produkcją była uwzględniania w raportach OIV jako kraj winiarski. Co ogranicza polskich winiarzy?
Trzeci czwartek listopada to dzień młodego wina, czyli Beaujolais Nouveau - święto, które w okolicach Lyonu jest popularne od kilkudziesięciu lat, dotarło także do Polski. Nic dziwnego, skoro polskie wino zyskuje uznanie, powstają nowe winnice, rosną produkcja i kultura picia wina, rozwija się też enoturystyka.
Według najnowszego raportu OIV, czyli Międzynarodowej Organizacji Winorośli i Wina, najwięcej wina z rocznika 2016 wyprodukują Włochy. Będzie to bez mała 49 mln hektolitrów. Tuż za Włochami, na drugim miejscu plasuje się Francja - 41.9 mln hektolitrów.
Na podium znajdzie się też Hiszpania. - Wino pijemy niemal codziennie. Praktycznie nie ma rodzinnych posiłków bez wina. Taki zwyczaj jest po prostu głęboko zakorzeniony w naszej kulturze. Co więcej, wino pije się je w Hiszpanii na wiele sposobów, np. młodzież uwielbia kalimotxo, czyli tańsze wino połączone z colą i lodem - wyjaśnia Oier Fano Dadebat, dziennikarz z San Sebastian.
Światowa produkcja wina spada i jest teraz najniższa od 20 lat. Jednak, według danych Agencji Rynku Rolnego, ten trend nie dotyczy rynku krajowego. W Polsce branża się rozwija. Obrazują to dane. Trzy lata temu wino produkowało 35 polskich winiarzy. Pod koniec lipca br. zarejestrowanych było już ponad 100 krajowych producentów. Liczba cały czas rośnie i według szacunków Agencji Rynku Rolnego w przyszłym roku w będzie zarejestrowanych 150 winiarzy, którzy wyprodukują blisko 7 tys. hektolitrów wina. To jednak wciąż za mało, by Polska ze swoją produkcją była uwzględniania w raportach OIV, jako kraj winiarski. Tutaj próg stanowi produkcja przekraczająca milion hektolitrów rocznie.
Krzysztof Fedorowicz i Marta Pohrebny są właścicielami winnicy Miłosz w Łazie k. Zielonej Góry. Uprawą winorośli zajmują się od 12 lat. Rocznie produkują 6 tysięcy litrów wina. Choć często odbierają telefony od Włochów, Hiszpanów czy Francuzów, którzy pytają o ich wino, produkcja wciąż jest za mała, żeby przebijać się na zagraniczne rynki. Butelki z winnicy Miłosz trafiają do krajowych konsumentów - W Polsce panuje ogromny niedobór wina. Może za 50 lat my, lokalni winiarze, w końcu wyprodukujemy tyle, by zaspokoić polski rynek i wysłać jeszcze coś za granicę - mówi Krzysztof Fedorowicz.
Co stoi na przeszkodzie, by polscy winiarze produkowali więcej? Francji, Włoch czy Hiszpanii nie dogonią, a powód może żartobliwie zawrzeć w kwestii: "sorry, taki mamy klimat". Problem tkwi też w koniecznych inwestycjach. - Zrobiłem biznesplan i okazało się, że na całkowite wyposażenie 3,5-hektarowej winnicy potrzebuję 2 mln zł. Minimum tyle jest wart profesjonalny sprzęt do uprawy, ciągnik i nasadzenia - wylicza Krzysztof Fedorowicz.
Polscy winiarze podglądają bardziej doświadczonych konkurentów, ale inspiracji szukają z reguły bliżej niż w krajach śródziemnomorskich. - Najczęściej jeździmy do Czech czy Austrii. Tam produkuje się wina w podobnych warunkach klimatycznych - wyjaśnia Kinga Koziarska, która wraz z mężem prowadzi winnicę Kinga w Starej Wsi k. Nowej Soli.
Okazuje się jednak, że za granicą Polacy szukają nie tylko inspiracji, ale także... sprzętu. Najczęściej sprowadzają maszyny i urządzenia z Czech, Austrii i Niemiec, rzadziej z Węgier czy Słowacji. W zależności np. od wielkości winnicy i możliwości finansowych jej właściciela, w grę wchodzi sprzęt nowy i używany. - Import urządzeń z zagranicy to dla winiarzy duża oszczędność. Wymieniając dzisiaj 2 mln zł na czeskie korony w naszym serwisie oszczędza się nawet do 228 tys. zł - mówi Piotr Kiciński, wiceprezes Cinkciarz.pl, kantoru wymiany walut online (wszystkie kursy z dnia 09.11.2016 r. za serwisem Cinkciarz.pl).
Polskie wino zdobywa wyróżnienia na międzynarodowych konkursach. Jurorzy w Valticach, podczas konkursu CUVEE 2016, docenili np. białe Passage Cuvee z winnicy Equus z Mierzęcina. Charakterystyczne, oryginalne, smaczne - pochwalili.
Łukasz Chrostowski z internetowego sklepu Polskie Wina rocznie sprzedaje do Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Danii kilkanaście procent tego, co polskim winiarzom udaje się wyprodukować. To za mało, by nasze wino zostało zauważone poza granicami kraju, ale odsetek polskiego udziału w światowej produkcji stale rośnie. - Wina eksportowe powinny cechować się najwyższą jakością, trafiają bowiem na głęboką wodę i muszą się obronić. Nie wystarczy, że są z Polski. Muszą być naprawdę dobre. Cena jest mniej ważna - twierdzi właściciel sklepu. Czy polskie wina są dobre? - Nasze krajowe produkty wyróżnia smak i aromat, który ma coraz szersze grono sympatyków - mówi Chrostowski. I dodaje: - W polskim winie po prostu czuć duszę winiarza.
Centrum Prasowe PAP