W USA nie będzie deflacji
Najbardziej prawdopodobna na najbliższe miesiące jest lekka inflacja.
Po ostatniej, zaskakująco wysokiej obniżce stóp procentowych w USA, wielu specjalistów zadawało sobie pytanie, czy Stanom nie grozi popadnięcie w pułapkę płynności, w której polityka monetarna banku centralnego przestaje mieć wpływ na poziom inflacji, a gospodarka pogrąża się w stagnacji - spadają ceny i produkcja. Przedstawiciele amerykańskiego banku centralnego uspokajają jednak. - Najbardziej prawdopodobna na najbliższe miesiące jest lekka inflacja. Prawdopodobieństwo deflacji oceniam natomiast jako niskie - komentował w tydzień po obniżce Roger Ferguson, wiceprezes zarządu Rezerwy Federalnej.
Za idealny przykład destruktywnej siły długotrwałego spadku cen może posłużyć Japonia. Do końca lat 80. (z wyjątkiem 1986 r.) wzrost PKB wynosił w tym kraju nawet do 5-7% rocznie, a popyt na japońskie produkty powodował inflację w granicach 2-5%. Bezrobocie nie przekraczało 2-3%. Wraz z początkiem lat 90. kryzys, który dotknął Japonię, spowodował nagłe obniżenie tempa wzrostu PKB z 5,5% w 1991 r., do 0,4% dwa lata później. Wtedy też Bank of Japan zaczął obniżać stopy procentowe. Popyt na japońskie wyroby zmniejszał się jednak i nawet słabnący wobec dolara jen nie był już w stanie stymulować wzrostu dochodów tamtejszych eksporterów, na których, dotychczas, opierała się gospodarka.