W wakacje paliwa będą tańsze niż rok wcześniej
Rynek ropy jest dynamiczny, wrażliwy m.in. na nowe informacje dotyczące zachorowań na koronawirusa. Zdaniem ekspertów jest szansa, że cena surowca ustabilizuje się w przedziale 35-42 dol. za baryłkę. Paliwa mogą jeszcze trochę podrożeć, ale w krótkim terminie raczej nie dojdą do 5 zł. W wakacje na stacjach powinno być taniej niż przed rokiem.
Mamy jeszcze w pamięci sytuację, gdy cena ropy w kontraktach na maj wyniosła minus 40 dol. za baryłkę. Był to efekt drastycznego spadku popytu w wyniku zamrożenia światowych gospodarek w obliczu pandemii koronawirusa. Nastąpił istotny wzrost zapasów, w szybkim tempie zaczęło topnieć miejsce w światowych magazynach. Pojawił się problem z zagospodarowaniem nadmiaru surowca. Część krajów wykorzystywała do przechowywania ropy tankowce, które posłużyły za mobilne magazyny.
Wraz z odmrażaniem rynków, uruchamianiem zakładów produkcyjnych, usług i transportu popyt na ropę zaczął powoli rosnąć. Do tego OPEC i inni producenci ropy na czele z Rosją zdecydowali o przedłużeniu o kolejny miesiąc (do końca lipca) ograniczenia produkcji o 9,6 mln baryłek dziennie, co również stanowiło wsparcie dla notowań surowca.
W ostatnich dniach jednak znów obserwujemy spadki. Cena ropy Brent w ciągu tygodnia zniżkowała z ponad 40 dol. za baryłkę do ponad 35 dol. Na rynku nie brakuje obaw o drugą falę pandemii, która mogłaby na nowo pogrążyć odmrażane stopniowo gospodarki.
W Chinach stwierdzono w ciągu poprzedniej doby 57 nowych przypadków zakażenia koronawirusem. To największy dobowy przyrost od 13 kwietnia; nowe ognisko wirusa wykryto w południowo-zachodniej części Pekinu. Z kolei w USA bilans ofiar śmiertelnych epidemii wzrósł do prawie 116 tys. Pod względem liczby przypadków śmiertelnych to najbardziej dotknięty kraj na świecie. Udokumentowano tam 2.093.335 przypadków zakażenia koronawirusem. Wprawdzie od końca maja dobowa liczba zgonów rzadko przekracza tysiąc, jednak dobowy przyrost zakażeń wynosi ok. 20 tysięcy.
Rynek nerwowo reaguje na te informacje. Gdyby doszło do drugiej fali zachorowań, pojawiłoby się ryzyko ponownego zamrażania gospodarek, co znów odbiłoby się drastycznym spadkiem popytu na paliwa, a tym samym na ropę.
- Obecnie ceny ropy przewyższają rzeczywistą sytuację jeśli chodzi o fundamenty - ocenia Warren Patterson, szef strategii rynków towarowych w ING Bank NV. - Zapasy ropy pozostają na wysokim poziomie, a marże rafinerii są bardzo słabe - dodaje.
Zdaniem Urszuli Cieślak, analityczki BM Reflex, cena ropy w kolejnych miesiącach może poruszać się w przedziale 35-42 dol. za baryłkę. Dodaje, że surowiec w ostatnim tygodniu taniał, ale nie doszło do dramatycznej przeceny. - Okazało się, że nie jest to wystarczający impuls do obniżek cen paliw. Pozostaje jak na razie bez wpływu na ceny hurtowe - mówi.
Ropa Brent natychmiast
- Max 88,50
- Min 86,06
- Stopa zwrotu - 1T -
- Stopa zwrotu - 1M -
- Stopa zwrotu - 3M -
- Stopa zwrotu - 6M -
- Stopa zwrotu - 1R -
- Stopa zwrotu - 2R -
Biorąc pod uwagę nerwowość na rynkach trudno przewidywać, jak będą kształtować się ceny paliw w dłuższym terminie. - Ostatnie tygodnie przyniosły wzrost cen, ale nie jest on drastyczny. Nie sądzę, byśmy wrócili szybko do poziomów w okolicach 5 zł. Ale z drugiej strony mało prawdopodobny wydaje się również spadek poniżej 4 zł - ocenia Cieślak w rozmowie z Interią.
Jej zdaniem ceny na stacjach paliw wzrosną jeszcze trochę i pozostaną na tych poziomach jeszcze jakiś czas. - W wakacje paliwa powinny być tańsze niż rok temu, ale przy tak zmiennym otoczeniu nie można niczego być pewnym - zaznacza.
W tym tygodniu, według prognoz firmy e-petrol, ceny benzyny 98-oktanowej wyniosą 4,43-4,57 zł, w przypadku benzyny 95-oktanowej będzie to 4,10-4,23 zł, a oleju napędowego 4,13-4,26 zł. LPG kosztować ma 1,86-1,94 zł.
Monika Borkowska
