Wciąż mamy jedne z najwyższych stóp procentowych w UE

Polska od lat pozostaje krajem wysokich stóp - znacznie wyższych niż w strefie euro i w krajach UE z własną walutą. Większość analityków nie spodziewa się obniżki stóp podczas trwającego posiedzenia polskiej Rady Polityki Pieniężnej.

Główna stopa Narodowego Banku Polskiego jest rekordowo niska i wynosi 2 proc. To jednak wciąż znacznie więcej niż w większości krajów UE. Stopa procentowa w eurolandzie już w ubiegłym roku spadła do 0,05 proc. Podobna jest w Czechach (0,05 proc.), choć nad Wełtawą wciąż się płaci w koronach, a nie w euro.

Zerową stopę procentową wprowadzili Szwedzi (również poza stref a euro), a ujemne stopy (-0,75 proc.) mają Szwajcarzy, choć znacznie więcej rozgłosu przyniosła im ostatnio rezygnacja ze sztywnego kursu frank/euro.

Reklama

Stopy procentowe spadają także w innych krajach tzw. nowej Europy. Na pierwszym w tym roku, styczniowym posiedzeniu Bank Centralny Rumunii obniżył je o 25 punktów bazowych. Główna stopa w Rumunii wynosi teraz 2,50 proc.

Węgierski bank centralny na styczniowym posiedzeniu pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie, co oznacza, że główna stopa wynosi teraz 2,1 proc.

Od dłuższego czasu niskie stopy procentowe obowiązują w Anglii. Bank Anglii (BoE) podczas styczniowego posiedzenia pozostawił stopy procentowe bez zmian (główna stopa 0,5 proc.).

Bardziej zaskakujące są decyzje banków centralnych spoza strefy euro i Unii Europejskiej. Targana kryzysem Rosja już w ubiegłym roku zdążyła podwyższyć główną stopę procentową do 17 proc., jednak w styczniu br. obniżyła ją do 15 proc.

Równie nieprzystające do europejskich norm mogą się wydawać stopy na Białorusi. Mińsk podniósł niedawno główną stopę do 25 proc. (dodatkowo zdewaluowano białoruskiego rubla) tłumacząc to obroną gospodarki przed skutkami rosyjskiego kryzysu. Wyższe stopy procentowe banków centralnych w tych krajach sprawiają, że wysokie jest oprocentowanie lokat w miejscowych bankach, jednak inflacja nie pozwala na nich zarabiać realnie, a niepewność.

Centralne banki w Europie (EBC i pozostałe narodowe banki) aplikują gospodarce tani kredyt (niskie stopy). Wysokość stóp procentowych decyduje także np. o kosztach kredytów hipotecznych zaciąganych przez obywateli państw UE. W Polsce oprocentowanie przeciętnego kredytu hipotecznego jest wciąż dwa razy wyższe niż w większości krajów strefy euro.

Wyjątkiem jest Słowacja. Choć Słowacy płacą w euro, oprocentowanie kredytów hipotecznych udzielanych w tym kraju jest porównywalne z odsetkami płaconymi przez polskich kredytobiorców - wynika z ubiegłorocznej analizy Lion's Banku.

Wątpliwości nie pozostawia także cykliczne opracowanie Europejskiej Federacji Kredytu Hipotecznego (European Mortgage Federation). Już w drugiej połowie ub.r., w czasie gdy przeciętne oprocentowanie kredytu mieszkaniowego w naszym kraju sięgało 4,5 proc., w Szwecji było o połowę niższe (ok. 2,2 proc.). Podobnie niskie koszty kredytu ponosili Niemcy i Duńczycy. Dla odmiany, na wyższe oprocentowanie musieli być u schyłku ub.r. przygotowani Węgrzy i Rumunii (przeciętnie ponad 5 proc.).

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rady Polityki Pieniężnej | Czechy | Białoruś
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »