Węgiel w opałach
W trudnym dla górnictwa czasie rośnie skłonność do stanowczych, niekiedy trudnych decyzji. A bez nich przyszłość polskiego węgla nadal malować się będzie w ciemnych barwach. Jeżeli polskie górnictwo ma funkcjonować, to niezbędna będzie dogłębna restrukturyzacja. Łączna wartość rezerw tworzonych przez spółki węglowe, w związku z koniecznością zapewnienia deputatu węglowego emerytom górniczym, sięgnęła blisko 3 mld zł.
Mamy wyjątkowo trudny czas dla spółek górniczych, szczególnie dla producentów węgla energetycznego. Po trzech kwartałach 2013 roku górnictwo przyniosło 71,8 mln zł strat. Sama Kompania Węglowa straciła 294,8 mln zł, a Katowicki Holding Węglowy 46,6 mln zł.
Międzynarodowe ceny węgla energetycznego spadły do poziomu 70-75 dolarów za tonę. Prognozy nie wskazują, by ceny miały rosnąć w najbliższych trzech latach. Spadek cen spowodował zmniejszenie się przychodów sektora węglowego o ok. 1,5 mld zł. Wprawdzie górnictwo może jeszcze poprawić wyniki, bo w czwartym kwartale zawsze wzrasta sprzedaż. Niewykluczone zatem, że sektor górniczy zamknie rok na niewielkim plusie. W roku ubiegłym górnictwo zdołało wygenerować przeszło 1,6 mld zł zysku. W tym roku nie ma szans na zbliżenie się do takiego poziomu.
Koszt produkcji tony węgla w trakcie trzech kwartałów br. wyniósł 299 zł i był wyższy od średniej ceny tony węgla. Dlatego średnia strata na każdej tonie wyniosła 68 groszy.
- Obserwujemy w świecie spadek cen surowców, nie tylko węgla, przez to sytuacja spółek wydobywczych jest coraz trudniejsza - mówi Oktawian Zając, partner w The Boston Consulting Group.
Koszty w górnictwie przez ostatnich dziesięć lat rosły średniorocznie o około 9 procent. Dane za trzeci kwartał bieżącego roku wnoszą wprawdzie nieco optymizmu, bo pokazują, że udało się powstrzymać rosnący trend. Średnie koszty produkcji tony węgla po raz pierwszy od dłuższego czasu nieznacznie spadły. Nie wiadomo jednak, czy mamy do czynienia ze zjawiskiem trwałym. Zmniejszenie kosztów nie wynikało bowiem z obniżki kosztów pracy, ale innych kosztów, na przykład usług i energii.
Spółki węglowe potrzebują kompleksowego spojrzenia na kwestie efektywności. Istotne będzie lepsze wykorzystanie maszyn i urządzeń górniczych, sprawniejsze zarządzanie zasobami ludzkimi i lepsze motywowanie załóg górniczych. Tego typu wnioski płyną również z audytu, jaki prowadziła w spółkach węglowych - Kompanii Węglowej, Jastrzębskiej Spółce Węglowej i Katowickim Holdingu Węglowym - firma Roland Berger Strategy Consultants.
Wstępne wnioski z audytu wskazują między innymi na nieefektywne wykorzystanie maszyn i urządzeń, a także na wysokie i nieelastyczne koszty pracy. Problemem jest także utrzymywanie nierentownych ścian wydobywczych. Zjawisko nadprodukcji może zostać zniwelowane, jeśli wstrzymane zostanie wydobycie węgla ze ścian wydobywczych, gdzie koszty produkcji tony surowca znacznie przekraczają osiąganą na rynku cenę. Bywa, że kopalniane maszyny pracują 3-3,5 godz. na zmianie.
Resort gospodarki oczekuje od spółek węglowych możliwego do realizacji programu, który pozwoli ograniczyć koszty pracy. Chodzi m.in. o możliwość pracy w soboty. Sześciodniowy tydzień pracy funkcjonuje już w Przedsiębiorstwie Górniczym Silesia czy w Lubelskim Węglu Bogdanka. Priorytetem ma być ochrona miejsc pracy w sektorze, a zatem redukcja zatrudnienia ma się odbywać poprzez odejścia na emerytury. A przyjmowani do pracy mają być - tak jak w Kompanii Węglowej - jedynie absolwenci szkół górniczych.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: W nadchodzącym roku w niektórych kopalniach możliwy sześciodniowy tydzień pracy
Istotna będzie też poprawa efektywności handlowej w sektorze, zważywszy że na zwałach znajduje się około 8 mln ton węgla. Ważne są również kwestie transportu podziemnego czy systemów klimatyzacji w kopalniach.
Racjonalny plan i konsekwencja w realizacji - brzmi prosto, ale w polskim górnictwie nie jest to powszechny model działania. Lubelski Węgiel Bogdanka stawia od lat na zwiększanie wolumenu produkcji. Odnotował on w trzecim kwartale br. wydobycie w wysokości 2,16 mln ton, czyli o 13,9 proc. więcej niż rok wcześniej. Celem Bogdanki jest zwiększenie poziomu wydobycia do ok. 11,5 mln ton rocznie do końca 2015 roku (z 5,84 mln t w 2011 r. i 7,79 mln t w 2012 r.) oraz ok. 12 mln ton rocznie od 2018 roku, a tym samym zwiększenie udziału w rynku sprzedaży węgla energetycznego w Polsce w 2020 roku do ok. 20 proc.
- Koncentrujemy się na kontynuacji inwestycji związanych z dalszym zwiększaniem naszego potencjału produkcyjnego - twierdzi Zbigniew Stopa, prezes Bogdanki. - Dzięki większemu wydobyciu mamy mniejszy koszt jednostkowy na tonie węgla, stąd zmierzamy ku maksymalizacji wydobycia.
Jeżeli polskie górnictwo ma funkcjonować, to niezbędna będzie dogłębna restrukturyzacja. Coraz wyraźniej widać, że pewnych świadczeń branża nie zdoła udźwignąć. Łączna wartość rezerw tworzonych przez spółki węglowe, w związku z koniecznością zapewnienia deputatu węglowego emerytom górniczym, sięgnęła blisko 3 mld zł. Z deputatu korzysta przeszło 250 tys. emerytów, a roczne koszty węgla dla nich sięgają 355 mln zł, w tym ok. 250 mln zł dla ok. 160 tys. emerytów w przypadku największej spółki, czyli Kompanii Węglowej.
Marek Uszko, wiceprezes Kompanii Węglowej ds. produkcji, koordynator prac zarządu spółki, przyznaje, że Kompania analizuje możliwość likwidacji niektórych świadczeń. Jednak nie ma mowy o zmniejszaniu płac górników.
- Nie jestem za odbieraniem praw nabytych, ale trzeba się zastanowić w spółkach, wraz ze stroną społeczną, czy przykładowo nowo przyjmowani pracownicy mają z tych przywilejów nadal korzystać - zaznacza prof. Maciej Kaliski, dyrektor Departamentu Górnictwa w Ministerstwie Gospodarki. - Warto pomyśleć o tym, kto będzie finansował te świadczenia za 30 lat. Skarb Państwa? My wszyscy?
Kompania Węglowa walczy o utrzymanie płynności. Spółka podpisała umowę emisji obligacji średnioterminowych do maksymalnej kwoty 1 mld 230 mln zł. Celem jest finansowanie bieżącej działalności gospodarczej spółki, w tym finansowanie nakładów inwestycyjnych i kapitału obrotowego oraz wykup obligacji krótkoterminowych o łącznej wartości 700 mln zł. Wykup wyemitowanych obligacji średnioterminowych następować będzie w transzach, a termin ostatecznej spłaty przypada w czerwcu 2018 roku.
Długoterminowe plany restrukturyzacji (do 2020 r.) zawarto w dokumencie, który będzie dyskutowany ze stroną społeczną. Wiadomo, że Kompania będzie zmierzała w kierunku łączenia kopalń, by lepiej gospodarować złożem i usprawnić zarządzanie. Zostanie też dokonywana alokacja załóg i sprzętu oraz scalanie kopalń. Z piętnastu kopalń dzięki łączeniu miałoby pozostać osiem. Liczba ścian wydobywczych w Kompanii spadłaby z 54 do około 35. Trudna sytuacja nakazała też weryfikację planów inwestycyjnych Kompanii. W kolejnych latach KW przeznaczy na inwestycje około 800 mln rocznie.
Głośno jest o możliwej sprzedaży przez Kompanię Węglową kopalni Knurów-Szczygłowice Jastrzębskiej Spółce Węglowej.
Ciepłownie znajdujące się w strukturach KW miałyby zostać skonsolidowane i wydzielone poza struktury spółki. O pracę nie muszą bać się górnicy pracujący na dole oraz pracownicy przeróbki. Osoby zatrudnione w administracji mają otrzymać w KW alternatywne oferty zatrudnienia.
Kompania Węglowa postanowiła zredukować poziom wydobycia. Ma być ono dostosowane do zapotrzebowania na węgiel na coraz trudniejszym rynku oraz zapotrzebowania potencjalnych klientów Kompanii. Stąd propozycja ograniczenia wydobycia o dalsze dwa miliony ton w 2013 roku. Działania restrukturyzacyjne mają umożliwić uzyskanie dodatniego wyniku na sprzedaży węgla w 2015 roku. Kompania będzie wydobywać w kolejnych latach 30 albo 31 mln ton węgla rocznie i ma to być wydobycie efektywne.
Katowicki Holding Węglowy, którego władze oceniają rok jako "trudny, ale niezły", planuje zysk netto w wysokości ok. 40 mln zł. W trakcie całego 2013 roku kopalnie KHW wydobędą około 11,8 mln ton węgla. Holding oferuje węgiel dobrej jakości, to główny jego atut. Problemem KHW, jako producenta węgla energetycznego, są ceny surowca, jakie chcieliby uzyskać odbiorcy strategiczni wywodzący się z energetyki zawodowej. Zaakceptowanie oferowanych przez nich cen oznaczałoby działanie na szkodę Holdingu.
W roku 2013 Holding zrealizuje, mimo trudnej sytuacji na rynku, inwestycje na kwotę około 550 mln zł. To, jak zaznacza Roman Łój, prezes KHW, inwestycje w dużej mierze odtworzeniowe. W roku 2014 poziom inwestycji w KHW będzie nieznacznie niższy.
Odłożyć trzeba też plany prywatyzacji Holdingu (inwestor branżowy) ze względu na małe zainteresowanie górnictwem. Prywatyzacja poprzez giełdę także musi być odłożona w czasie, podobnie jak sprzedaż pakietu akcji inwestorom finansowym nastawionym na szybki zwrot inwestycji.
W lepszej sytuacji od producentów węgla energetycznego jest Jastrzębska Spółka Węglowa wydobywająca węgiel koksowy potrzebny do produkcji stali.
- Jeżeli nie dojdą niespodziewane czynniki zewnętrzne, to jest szansa, by cały rok 2013 zakończyć na plusie - zaznacza Jarosław Zagórowski, prezes zarządu JSW. Grupa Kapitałowa Jastrzębskiej Spółki Węglowej odczuwa spowolnienie w gospodarce. W trzecim kwartale 2013 roku osiągnęła ona 1 678,7 mln zł przychodów ze sprzedaży. A więc o 13,2 proc. mniej niż w drugim kwartale tego roku. W III kw. grupa odnotowała stratę w wysokości 97,5 mln zł, podczas gdy w drugim kwartale zysk wyniósł 27,5 mln zł. Narastająco po trzech kwartałach grupa odnotowuje nadal dodatni wynik netto na poziomie 75,4 mln zł i realizuje zaplanowany zakres inwestycji strategicznych, starając się wykonywać je przy niższych kosztach.
- Trudna sytuacja na rynku cen węgla, koksu i stali rzutuje na takie spółki jak nasza - przyznaje Zagórowski. - Odczuwamy wpływ niskich benchmarkowych cen węgla koksowego, którego cena spadła ze 172 dolarów za tonę w drugim kwartale do około 145 dolarów za tonę w trzecim kwartale. Ponadto na wyniku odbiła się słaba sprzedaż koksu i niekorzystna dla eksporterów wartość złotego.
W sektorze węglowym wielu spogląda na kopalnię Silesia, którą czeski EPH nabył od Kompanii Węglowej w grudniu 2010 roku. - Wszystkie plany realizujemy zgodnie z harmonogramem, a nasze inwestycje przekroczyły już 750 mln zł - mówi Michal Herman, prezes Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia. W Silesii planują wydobyć 2 mln 200 tys. ton węgla w roku 2014.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Przegląd wynagrodzeń w górnictwie i wydobywaniu w Europie
Zainteresowanie polskim węglem, czy węglem w ogóle, którego zużycie rośnie np. w Niemczech, widać po stronie kapitału prywatnego, w sektorze zaplecza górniczego.
Kopex zamierza wybudować kopalnię, z której pierwsze wydobycie planowane jest na 2018 rok, a okres wydobycia wynosić będzie 30 lat. Wartość tej inwestycji przekroczy 1,5 mld złotych.
Prezes Kopeksu Józef Wolski wskazuje, że projekt ten, m.in. poprzez odejście od budowy szybów na rzecz chodników upadowych, drążonych za pomocą tarczy TBM, pozwala na znaczne obniżenie kosztów budowy i eksploatacji, co w efekcie da niższe koszty wydobycia tony węgla. Średnie roczne wydobycie w kopalni Kopeksu szacuje się na 3 mln ton, a jednostkowy koszt produkcji wyniesie między 142 a 200 zł za tonę.
- Widzimy naszą przyszłość w eksporcie - mówi Waldemar Łaski, prezes Famuru, który podąża inną drogą niż Kopex. - W polskim górnictwie nie przewiduje się wzrostu wydobycia. Jednak jesteśmy mocno związani z rodzimym górnictwem, a nowe rozwiązania są wdrażane w polskich kopalniach. Sam eksport to nie wszystko, choć w eksporcie osiągać można lepsze marże.
W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele innych firm zaplecza górnictwa. Carboautomatyka ma coraz mocniejszą pozycję między innymi w Wietnamie. To coraz bardziej perspektywiczny rynek dla należących do Grupy Carboautomatyka fabryki silników Damel oraz dla Mifamy.
Grupa Fasing, największy na świecie producent łańcuchów ogniwowych, mocno rozwija się na rynkach zagranicznych. Wytwarza łańcuchy, ogniwa złączne, zamki oraz zgrzebła dla różnych typów przenośników zgrzebłowych i cięgien mających zastosowanie nie tylko w górnictwie, ale i w ciepłownictwie, budownictwie czy przemyśle maszynowym. - Inspiruje nas przyszłość, a wspiera sto lat doświadczeń - zapewnia prezes Fasingu Zdzisław Bik. Eksportu zaniedbać nie sposób. Zresztą inni polscy producenci z zaplecza górnictwa także od lat cieszą się za granicą dobrą opinią. Stosują coraz lepsze materiały i technologie.
- Zabiegać o eksport trzeba i my to stale robimy - zaznacza Jerzy Suchoszek, prezes Dąbrowskiej Fabryki Maszyn Elektrycznych Damel. - Jednak bazą pozostaje rynek krajowy. A obecna sytuacja na krajowym rynku nie napawa optymizmem.
W trakcie trzech kwartałów 2013 roku rodzimi producenci węgla przeznaczyli na maszyny i urządzenia górnicze jedynie 720 mln zł, natomiast na wszystkie inwestycje wydali 2 mld 150 mln zł.
- Odczuwamy i nadal będziemy odczuwać cięcie kosztów mające miejsce w polskich spółkach węglowych - mówi Józef Wolski, prezes Kopeksu. - W roku 2014 będzie pod tym względem jeszcze gorzej.
Jerzy Dudała, Nowy Przemysł
Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"