Węgry: Masowe zwolnienia w mediach publicznych

Na Węgrzech rozpoczął się drugi etap zbiorowych zwolnień w mediach publicznych. Z radia i telewizji ma odejść w tym roku aż 1000 z 3200 z zatrudnionych tam osób. Większość z nich to dziennikarze.

Na Węgrzech rozpoczął się drugi etap zbiorowych zwolnień w mediach publicznych. Z radia i telewizji ma odejść w tym roku aż 1000 z 3200 z zatrudnionych tam osób. Większość z nich to dziennikarze.

60 procent zwolnionych to dziennikarze, mimo iż Rada do Spraw Mediów i Telekomunikacji zapowiadała, że będą zwalniani przede wszystkim pracownicy administracyjni.

Większość zwolnionych to redaktorzy pracujący w Budapeszcie. Latem tego roku zwolniono już ponad 500 osób. Dziennikarze otrzymują wypowiedzenia z ogólną informacją, że zwolnienie nastąpiło w wyniku "reorganizacji mediów publicznych z powodu ich nieefektywności".

Bernadet Szell - wiceprzewodnicząca opozycyjnego liberalnego ugrupowania "Polityka może być inna" ( Lehet Mas a Polityka /LMP/) wyraziła zaniepokojenie faktem, że "zwalnia się doświadczonych dziennikarzy, którzy prowadzili najbardziej popularne programy publicystyczne".

Reklama

Nowelizacja ustawy medialnej, zatwierdzona przez prawicowy rząd premiera Viktora Orbana, weszła w życie z dniem 1 stycznia br. Urząd do spraw Mediów i Telekomunikacji posiada daleko idące uprawnienia kontroli mediów. Przewodniczącego Rady do Spraw Mediów wyznacza na 9-letnią kadencję urzędujący premier, a pozostałych członków deputowani parlamentu większością dwóch trzecich głosów.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: media publiczne | Węgrzech | zwolniony | Węgry | Węgier
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »