Węgry wyprzedziły Polskę w gazowym wyścigu
W złożach znajdujących się w górach Mecsek na południu Węgier znajduje się 383 mln ton węgla kamiennego. Nie wydobywa się go jednak tradycyjnym sposobem z powodów ekonomicznych. Australijska firma Wildhorse Energy znalazła na to sposób - podziemne zgazowanie węgla. Pozyskany gaz zostanie wykorzystany w dwóch elektrowniach, które zostaną zbudowane w regionie. Australijczycy w kopalnie zainwestują 153 mln euro, w elektrownie taką samą kwotę.
Większość węgierskich kopalń zamknięto z powodu nieopłacalności wydobycia tradycyjnymi metodami. Technologia PZW daje nowe szanse. Węgiel w górach Mecsek leży na głębokości 400-1600 m. Doprowadzi się tam powietrze, tlen i parę wodną, zapalając i sterując procesem zgazowania. Efektem spalania są odprowadzane na powierzchnię tzw. gazy odlotowe. To tlenek i dwutlenek węgla, metan i wodór (nawet do 40 proc.). Ten ostatni znajduje zastosowanie w ogniwach paliwowych do produkcji energii elektrycznej.
Skala możliwych zastosowań produktów podziemnego zgazowania węgla jest szeroka. Gaz o wysokiej zawartości wodoru i tlenku węgla (tzw. gaz syntezowy) może być surowcem dla przemysłu chemicznego, np. do produkcji paliw płynnych czy metanolu; może też zastępować gaz ziemny. Na Węgrzech gaz wykorzystany zostanie przede wszystkim jako paliwo w elektrowni. Projekt będzie gotowy do końca 2014 r. Zmniejszy to zależność kraju od importu gazu (teraz 78 proc.).
Sukces węgierskiego projektu będzie dla Wildhorse Energy przepustką do prac w całym regionie Europy Środkowo-Wschodniej.
W Polsce na razie eksperymentuje się ze zgazowaniem w kopalni doświadczalnej Barbara w Mikołowie, planuje się takie przedsięwzięcie w kopalni Wieczorek w Katowicach.
Wildhorse Energy z dwoma węgierskimi państwowymi firmami Mecsek-Öko i Mecsekérc na bazie uzyskanej właśnie licencji na wydobywanie rud uranu założy spółkę, która wydobywać będzie surowiec ze złóż o wielkości 50 mln ton. Cena surowca od 1997 r., gdy przerwano w kopalniach gór Mecsek wydobycie, wzrosła pięciokrotnie. To wystarczający powód aby wrócić do węgierskiego uranu.
Krzysztof Mrówka