Większość Europejczyków wyjedzie na wakacje!
W ubiegłym roku 72 proc. obywateli UE wyjechało na wakacje, w tym roku 80 proc. planuje wakacyjną podróż - wynika z ostatniego badania Eurobarometru. Coraz więcej Europejczyków decyduje się na wakacje w Europie. Zdaniem analityków przez kryzys nasila się ostra walka o klienta , dlatego na wakacje może być znacznie taniej.
" Europejska branża turystyczna ma się dobrze, a nawet umocniła się w 2011 roku. Nasze dane pokazują, że trend ten będzie kontynuowany w 2012 r. To dowodzi, że turystyka napędza ekonomiczne odbicie europejskiej gospodarki" - skomentował komisarz UE ds. przemysłu Antonio Tajani.
W badaniu Eurostatu 73 proc. respondentów zadeklarowało, że nie zrezygnuje z wakacji w tym roku pomimo kryzysu, chociaż 33 proc. musiało zmienić swoje pierwotne plany. 41 proc. z tych, którzy planują wyjazd, zamierza wyjechać na dłużej (pomiędzy 4 a 13 noclegami), a 27 proc. planuje raczej krótsze wypady. 52 proc. będzie odpoczywać w rodzinnym kraju albo innym kraju UE.
Najczęściej wskazywane miejsca to Hiszpania (10 proc.), Włochy (7 proc.), Francja (6 proc.), Grecja (4 proc.), Austria, Wielka Brytania i Niemcy (po 3 proc.).
W ubiegłym roku, turyści najczęściej decydowali się na odpoczynek we własnym kraju lub w innym kraju UE. Wakacje w kraju spędziło aż 80 proc. badanych Greków, 74 proc. Włochów oraz 73 proc. Chorwatów, Najczęściej odwiedzanym krajem była Hiszpania (11 proc. badanych tam spędziło wakacje), Włochy (9 proc), Francja (8 proc.), Niemcy (5 proc.), Austria (5 proc.) i Grecja (4 proc.).
Z badania Eurobarometru wynika też, że 53 proc. Europejczyków rezerwuje wakacje przez Internet, a 49 proc. z tych, którzy podróżują woli organizować podróż "w odcinkach" niż wykupywać cały pakiet w biurze podróży. Ponadto 52 proc. badanych zadeklarowało, że w wyborze miejsca do odpoczynku polega na rekomendacjach rodziny i przyjaciół. 40 proc. kieruje się informacjami z Internetu.
Podróżujący obywatele UE najczęściej poruszają się samochodem - 78 proc. w 2011 roku, w porównaniu do 44 proc. w 2010 r. Jednak jak zauważają badacze, w ubiegłym roku lekko wzrosła liczba turystów korzystających z samolotów: 46 proc. w stosunku do 39 proc. w 2010 r.
Ponad połowa podróżujących decyduje się na noclegi w hotelach oraz wynajętych pokojach: 54 proc. wybierających się na krótkie podróże i 60 proc. na dłuższe (powyżej 4 noclegów). Celem podróży dla 48 proc. Europejczyków w 2011 r. była rekreacja, dla 28 proc. odwiedziny przyjaciół i rodziny oraz na "słońce i plaża".
Zgodnie z analizą Eurostatu w 2011 r., pomimo kryzysu unijny sektor odnotował rekordowe wzrosty np. liczby noclegów gości zagranicznych w hotelach (7 proc.). Na potrzeby badania w styczniu br. przepytano 30 tys. losowo wybranych osób powyżej 15. roku życia z UE oraz Norwegii, Islandii, Chorwacji, Turcji oraz Macedonii i Izraela.
_ _ _ _ _
Portugalskie hotele coraz częściej wliczają w cenę noclegu posiłki, odbierając tym samym klientów restauracjom. Zjawisko upowszechniło się szczególnie w turystycznym regionie Algarve, w południowej części kraju.
Eksperci uważają, że agresywniejsza walka o klienta w Portugalii wynika z mniejszej liczby turystów odwiedzających ten kraj oraz podwyższenia od początku br. VAT na usługi gastronomiczne. Podatek ten wzrósł w Portugalii o 10 proc. - do 23 proc.
- Przywiązywanie gości przez właścicieli hoteli do swoich usług gastronomicznych sprawia, że klienci nie mają już potrzeby odwiedzania innych lokalnych restauracji czy barów. Działanie takie skazuje na bankructwo setki małych punktów gastronomicznych - uważa Julio Arez z Portugalskiego Stowarzyszenia Hoteli i Restauracji (AHRESP).
Wliczanie w hotelową ofertę bezpłatnych propozycji gastronomicznych upowszechniło się wraz z początkiem br. w kurortach południowej Portugalii. Właściciele restauracji alarmują, że "wojna cenowa" rozpoczęta przez hotelarzy doprowadziła lokale gastronomiczne w Algarve do spadku sprzedaży o 15-30 proc. wobec 2011 r. Przewidują też, że zjawisko nasili się wraz ze zbliżaniem się sezonu wakacyjnego.
Według szacunków AHRESP podczas tegorocznej zimy swoje podwoje zamknęło w Algarve ponad 50 proc. właścicieli restauracji i barów. "Rzadko który z nich wznowi działalność wraz z nadejściem lata.
Niestety, w portugalskim sektorze restauracyjnym zaczyna obowiązywać zasada +ratuj się kto może+" - twierdzi Arez.
Portugalscy restauratorzy obawiają się agresywnej polityki cenowej hotelarzy. "W 2010 r. w kilku hotelach w Algarve zaczęto proponować klientom noclegi z wliczonymi weń cenami konsumpcji potraw i napojów.
W tym roku zjawisko przybrało na sile. Hotelarze mają wprawdzie prawo do swobodnego prowadzenia swojej polityki cenowej, ale powinni być świadomi, że swoimi działaniami dobijają restauratorów i zwiększają poziom krajowego bezrobocia" - uważa Manuel Mangas, właściciel restauracji Dockside w Portimao.
Nasilona w ostatnich tygodniach przez hotele w Algarve polityka przywiązywania gości do własnej oferty gastronomicznej przynosi wzrost liczby klientów, lecz nie przekłada się na wartość sprzedaży. Jak oszacował dziennik "Correio da Manha", w lutym br. liczba klientów w hotelach południowej Portugalii wzrosła wobec stycznia o 4,2 proc. przy wzroście o 0,3 proc.