Właściwe wydawać pieniądze

Rozmowa z Romanem Sroczyńskim, prezesem Zarządu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Rozmowa z Romanem Sroczyńskim, prezesem Zarządu Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

- Jak podsumowałby pan rok 2004, który był okresem dość burzliwym dla środowiska osób niepełnosprawnych i ich pracodawców?

Roman Sroczyński - To był trudny rok. Od stycznia ruszył elektroniczny system dofinansowania wynagrodzeń osób niepełnosprawnych. System ma niespotykaną dotychczas skalę i jest skierowany nie tylko do zakładów pracy chronionej, ale i pracodawców z otwartego rynku pracy. Pierwszy maja, czyli dzień przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, przyniósł pewne zaskoczenie. Wiedzieliśmy, że dostosowanie polskich rozwiązań do tych, które wykorzystują pozostałe państwa unijne, będzie trudne.

Reklama

Fundusz jest naprawdę wielką instytucją, która sama zbiera 2 mld zł rocznie, otrzymuje prawie 1 mld zł dotacji i kilkaset milionów złotych z Unii Europejskiej.

Nie doceniliśmy jednak zakresu i ciężaru zmian jakościowych dotyczących pomocy publicznej udzielanej pracodawcom osób niepełnosprawnych. W latach 90. Polska w porównaniu z innymi krajami członkowskimi uzyskiwała znakomite wyniki w zatrudnianiu osób niepełnosprawnych. Z tym wiąże się oczywiście fakt, że wydawaliśmy na ten cel relatywnie więcej. Począwszy od chwili, kiedy zaczęliśmy przygotowywać się do członkostwa w UE, stopniowo zmniejszał się zakres wspierania finansowego zatrudniania osób niepełnosprawnych. Nie spodziewano się jednak, że będzie to aż tak istotny spadek. Niestety, nie wszyscy poznali w porę europejskie zasady udzielania tej pomocy. Spóźnione były przepisy krajowe, przede wszystkim ustawa o pomocy publicznej, i te specyficzne, które regulują zasady wspierania zatrudnienia osób niepełnosprawnych. Mimo to nie potwierdziły się na szczęście prognozy radykalnego spadku liczby pracujących niepełnosprawnych.

- A co można powiedzieć o działalności samego PFRON w minionym roku?

R. Sroczyński - Dla funduszu był to bardzo udany rok, ponieważ odnotowaliśmy rewelacyjny wręcz wzrost przychodów. To i cieszy, i martwi: dobrze, że są pieniądze, ale gorzej, że przedsiębiorcy nadal wolą płacić na PFRON niż zatrudniać niepełnosprawnych.

Uważam, że największym sukcesem funduszu w 2004 r. było to, że przeszliśmy na nowy system finansowego wspierania zatrudnienia właściwie bez problemu. Za relatywnie niewielkie pieniądze wprowadziliśmy chyba najbardziej nowoczesny w Polsce system informatyczny. Był on w ciągu roku kilkakrotnie modyfikowany, ale wspólnie z pracodawcami uporaliśmy się z powstałymi w związku z tym trudnościami.

Jesteśmy jedyną centralną instytucją finansową, która posiada międzynarodowy certyfikat ISO. Zgodnie z jego wymogami przeprowadziliśmy badanie wśród pracowników. Okazało się, że olbrzymia większość jest zadowolona z pracy w firmie i w pełni się z nią identyfikuje, co jest rzadkością w urzędach państwowych.

- Czy to się przekłada na wyniki finansowe?

R. Sroczyński - Fundusz jest naprawdę wielką instytucją, która sama zbiera 2 mld zł rocznie, otrzymuje prawie 1 mld zł dotacji i kilkaset milionów złotych z UE. O tym, że dobrze wykonujemy swoje zadania, świadczą od lat bardzo pozytywne oceny NIK. Dodam, że pozyskanie złotówki przez porównywalne instytucje jest tańsze tylko w tzw. skarbówce. U nas kosztuje to 3,4 gr, a tam poniżej 2 gr. Szkoda, że w debacie publicznej nie mówi się o tym, ile danej instytucji przysparza jeden etat. U nas przynosi rocznie ponad 2 mln zł, co daje nam znów drugie miejsce po skarbówce. Praca, jaką wykonuje pracownik funduszu, jest średnio warta pięć razy więcej niż kosztuje jego zatrudnienie.

- Od roku funkcjonuje System Obsługi Dofinansowań. Czy wprowadzenie dopłat do wynagrodzeń osób niepełnosprawnych zatrudnionych na otwartym rynku pracy spowodowało zwiększenie zainteresowania zatrudnieniem ich poza sektorem chronionym?

R. Sroczyński - Na razie nie jest to zjawisko masowe. Pracodawcy muszą przekonać się, że zatrudnianie osób niepełnosprawnych przynosi realne korzyści: nie płacą na PFRON i otrzymują dofinansowanie podwyższonych kosztów związanych z zatrudnianiem osób niepełnosprawnych. W innych krajach unijnych nie ma sektora pracy chronionej w takiej postaci jak w Polsce. U nas zatrudnianie niepełnosprawnych jest ciągle dobrze opłacanym przez państwo zadaniem. Oprócz dopłat do wynagrodzeń prowadzący ZPChr są nadal zwolnieni z podatku lokalnego, otrzymują dofinansowanie do odsetek od kredytów inwestycyjnych, nie odprowadzają też zaliczek na podatek dochodowy od niepełnosprawnych pracowników (10 proc. wpłacają do funduszu, a resztę na zakładowy fundusz rehabilitacyjny).

W 2004 r. budżet państwa przeznaczył na wsparcie pracodawców osób niepełnosprawnych ponad 1 220 mln zł, w tym na dofinansowanie wynagrodzeń prawie 816 mln zł. Resztę, w zależności od potrzeb, finansuje PFRON. Stan zatrudnienia osób niepełnosprawnych zarejestrowanych w systemie, mimo pewnych wahań, utrzymuje się na poziomie około 200 tys. osób. Trzeba jednak liczyć się z tym, i mamy taką nadzieję, że wprowadzenie dofinansowania wynagrodzeń osób niepełnosprawnych na otwartym rynku pracy doprowadzi do masowego ich zatrudnienia poza sektorem chronionym.

- Pracodawcy narzekają, że rozliczenie zaliczek, jakie otrzymali z SOD, jest bardzo skomplikowane, że nie określono dokładnie metody, jaką należy się posługiwać. Obawiają się więc, że w czasie kontroli może to być oceniane zbyt uznaniowo i otrzymane pieniądze trzeba będzie zwrócić nawet po 10 latach.

R. Sroczyński - Dla polskich przedsiębiorców to nowość, ale ta metoda jest od dawna konsekwentnie stosowana w innych krajach członkowskich. To na pracodawcy ciąży obowiązek udowodnienia, jakie koszty ponosi w związku z zatrudnianiem osoby niepełnosprawnej. A ponieważ każdą taką osobę należy traktować indywidualnie, trudno sobie wyobrazić, żeby państwo narzuciło jakiś jednolity model określania tych kosztów. Ci, którzy uważają, że rozliczenia są zbyt skomplikowane, mogą wybrać ryczałt. Pieniądze, jakie wówczas otrzymają, są, co prawda, niższe niż przy rozliczeniu, na tyle jednak wysokie, aby były atrakcyjne dla przedsiębiorców.

Poza tym wciąż wzrasta liczba pracodawców, zwłaszcza prowadzących firmy z dala od wielkich centrów, którzy twierdzą, że potrafią rozliczyć się metodą kosztową. Wielu skorzysta z nowej możliwości stosowania metody mieszanej, polegającej na tym, że część pracowników można rozliczyć się metodą kosztową, a część ryczałtem.

- Część swoich zadań i kompetencji fundusz jakiś czas temu przekazał samorządom. Czy stało się to z korzyścią dla osób niepełnosprawnych?

R. Sroczyński - Uważam, że sam pomysł jest dobry. Nie można przecież ze szczebla warszawskiego rozwiązywać problemów lokalnych. Jednak taką zmianę należało wprowadzić później i pokusić się o to, aby samorząd otrzymał nie tylko pieniądze, ale też określone w ustawie zadania oraz procedury wykonawcze. Dzięki temu w całej Polsce zadania te byłyby wykonywane w ten sam sposób. Tak się jednak nie stało. W efekcie samorządy zostały skazane na własną inicjatywę. Powstało wtedy sporo błędów. Konsekwencje wielu z nich dają znać o sobie do dziś. Na przykład według polskiego prawa nie można podpisać umowy samemu ze sobą. Chodzi o zatrudnianie niepełnosprawnych w samorządowych jednostkach organizacyjnych. Zatrudniający je starostowie podpisywali umowy z podległymi sobie dyrektorami powiatowych centrów pomocy rodzinie, czyli właśnie sami ze sobą. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych musieliśmy uznać te pieniądze za niewłaściwie wydatkowane i zażądać ich zwrotu.

- Czy znaczy to, że samorządy źle wykonują swoje obowiązki w tym zakresie?

R. Sroczyński - Miały, co prawda, miejsce tak egzotyczne przypadki, jak wykorzystanie pieniędzy przeznaczonych na pomoc dla niepełnosprawnych na kolczykowanie krów, ale generalnie muszę pochwalić polskie samorządy. W ostatnich latach nastąpił przyspieszony proces edukowania samorządów, w czym fundusz ma niemały udział.

Po stronie sukcesów zarówno samorządów, jak i funduszu należy odnotować fakt, że w 2003 r. na liście samorządów mających na koncie nieprawidłowości w rozliczeniach z funduszem było 271 powiatów, a dziś jest ich poniżej 40. To umożliwia realizację zakrojonego na szeroką skalę realizowanego przez PFRON programu "Wyrównywania różnic między regionami". Gdyby zlikwidowano tę instytucję i powiaty musiałyby samodzielnie pozyskiwać pieniądze na rehabilitację, to kilkadziesiąt powiatów nie miałoby ani grosza na ten cel. Nie ma bowiem na ich terenie dużych firm, które płaciłyby na PFRON. Jedynie województwo mazowieckie więcej do funduszu wpłaca niż z niego otrzymuje. Pozostałe dostają więcej niż wpłacają.

- Jakimi funduszami będzie dysponował PFRON w tym roku i na co będą one przeznaczane?

R. Sroczyński - Pieniędzy będzie sporo. Będzie to kwota około 3 mld zł, może nawet więcej. W tym około miliarda z dotacji budżetowej, a dodatkowo będą jeszcze fundusze unijne. Z tego około 600 mln zł przeznaczymy na działania samorządów wynikające z ustawy rehabilitacyjnej. Zwiększamy środki na programy, które dziś realizujemy. Innymi słowy, nie ma takiej dziedziny, w której finansowanie nie byłoby zwiększone.

- A na co fundusz przeznaczy pieniądze, które otrzyma w tym roku z UE?

R. Sroczyński - Możemy mieć do dyspozycji około pół miliarda złotych. Środki te mają być wykorzystane przede wszystkim na realizację działań prowadzących do tego, aby jak najwięcej osób niepełnosprawnych utrzymywało się z pracy. Wszyscy wiedzą już, że zatrudnienie jest pożądanym i najlepszym efektem całego procesu rehabilitacji, przywracania zdolności do samodzielnego życia społecznego i zawodowego. Już ogłosiliśmy pierwszy konkurs, w którym wnioski można było składać do 15 stycznia br. Fundusz też może przedstawiać własne projekty działań na lata 2005-2006.

Rozmawiała GK

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: samorządy | dofinansowanie | pracodawcy | PFRON
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »