Wojna o tantiemy w kinach trwa. "Polscy twórcy nie dostają wynagrodzenia za swoją twórczość"
Przedstawiciele kin nie mogą od lat porozumieć się z organizacjami zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi ws. tantiem. Kością niezgody pozostaje nie tylko wysokość stawek, ale również kwestia rozliczeń, także za wyświetlanie filmów produkcji USA. Reprezentanci kin zarzucają Stowarzyszeniu Filmowców Polskich brak sprawiedliwości - uważają, że za wyświetlanie filmów amerykańskich wynagrodzenie otrzymują polscy twórcy. SFP odpiera te zarzuty i przywołuje obowiązek stosowania zasady asymilacji, czyli równego traktowania twórców, wprowadzonej Aktem Paryskim Konwencji Berneńskiej.
Konflikt w branży kinowej dotyczący stawek tantiem za wyświetlanie filmów na dużych ekranach trwa. W Interii opisywaliśmy ten problem z perspektywy zarówno organizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi, jak i przedstawicieli kin: multipleksów, studyjnych i prywatnych. Ci drudzy zarzucają zbyt wysokie stawki, które wymagane są od nich przez OZZ, a także nietransparentność w ich rozliczeniach. Ponadto chcą doprowadzić do usystematyzowania prawa regulującego kwestie rozliczeń z twórcami - te od kilku lat stoją pod znakiem zapytania (o szczegółach pisaliśmy tutaj). OZZ z kolei stoją na stanowisku, że proponowane przez nich stawki nie są wygórowane. Kwestią, która dodatkowo różni obie strony konfliktu, jest rozliczanie się z przychodów uzyskanych za wyświetlanie filmów amerykańskich w Polsce.
Jak wynika z ostatnich danych przedstawionych Interii przez przedstawicieli sieci kin Helios obecnie w Polsce wpływy ze sprzedaży biletów w kinach na filmy polskie stanowią jedynie 15 proc. całości. Pozostałe pochodzą od widzów oglądających produkcje zagraniczne: w tym europejskie, w koprodukcji lub wyłącznej produkcji USA. Przedstawiciele kin zarzucają OZZ, że rozliczanie się za wyświetlanie tych ostatnich nie jest prawidłowe. Tomasz Jagiełło, prezes zarządu HELIOS S.A, mówi nam wprost - jego zdaniem kwestia ta jest "całkowitym zaprzeczeniem istoty praw autorskich".
- Problem jest jaskrawy szczególnie w sytuacji istotnego osłabienia popularności filmów polskich i zniechęcenia widowni często niską jakością czy banalnością rodzimych produkcji. Wynagrodzenia naszych twórców jednak nie spadają, gdyż są oni beneficjentami popularności filmów amerykańskich - dodaje.
I podkreśla, że jego zdaniem zaprzecza to prawu autorskiemu - temu, że twórca dostaje wynagrodzenie z tytułu popularności jego dzieła, a nie dzieł innych twórców.
Dominik Skoczek, dyrektor SFP-ZAPA odpiera te zarzuty. W rozmowie z Interią podkreśla, że jego organizacja nie pobiera tantiem na rzecz współtwórców utworów, których jedynym producentem jest podmiot z siedzibą w USA lub podmiot od niego zależny.
- Filmy powstają obecnie bardzo często w koprodukcji ze studiami z wielu krajów, zwłaszcza europejskich, ich współtwórcami są obywatele różnych krajów. Niezależnie od tego wszystkie tantiemy, które są inkasowane przez SFP-ZAPA, są dzielone pomiędzy uprawnionych bez reszty. SFP-ZAPA jako organizacja zbiorowego zarządzania współpracuje z organizacjami tego typu z całego świata. Obecnie mamy podpisane 70 umów z zagranicznymi organizacjami, które swoim zasięgiem obejmują zasadniczo cały świat, i na podstawie których reprezentujemy bardzo liczne grono twórców zagranicznych. Pieniądze są więc wypłacane nie tylko Polakom, ale także twórcom zagranicznym - mówi Skoczek.
Dyrektor przywołał tu także fakt związania Polski z Aktem Paryskiej Konwencji Berneńskiej o Ochronie Dzieł Literackich i Artystycznych z 1971 roku. Wprowadziła ona tzw. zasadę asymilacji, czyli zapewnienia takich samych praw i ochrony dzieł autorów krajowych i zagranicznych.
Dyrektor SFP-ZAPA wyjaśnia, w jaki sposób następują zatem rozliczenia za filmy. Jak podkreśla, SFP dzieli pobraną pulę tantiem między współtwórców polskich i zagranicznych utworów, a ich stawka obliczana jest aktualnie według stawki 1,05 proc. wszystkich wpływów podmiotu prowadzącego kino z tytułu wyświetlania wszystkich filmów w kinie.
- Wypłata wynagrodzenia na rzecz twórców zagranicznych następuje zgodne z zawartymi przez SFP umowami o reprezentacji. Przy czym SFP nie pobiera wynagrodzenia, o którym mowa w art. 70 ust. 3 ustawy o prawie autorskim, na rzecz twórców filmów produkcji USA. Okoliczność ta została uwzględniona w procesie ustalania procentowej stawki wynagrodzenia pobieranej przez SFP od kin, która obecnie wynosi 1,05 proc. Należy przy tym wskazać, że wśród filmów wyświetlanych w kinach, część dotycząca filmów produkcji "czysto" amerykańskiej (tzn. filmów produkcji wyłącznie USA, które nie powstały w koprodukcji z producentami z innych krajów) nie jest znacząca - wyjaśnia nasz rozmówca.
Dodaje, że ewentualne różnicowanie cenowe między biletem na film USA a filmem polskim mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której kina mogłyby wyświetlać tylko filmy amerykańskie.
- Tego typu różnicowanie cen mogłoby niekorzystnie wpłynąć na warunki konkurencji pomiędzy producentami amerykańskimi (tańsze bilety na ich filmy) a producentami z innych krajów. To byłoby szkodliwe dla kina polskiego i europejskiego. My stosujemy zryczałtowaną stawkę; taka jest praktyka nie tylko w Polsce, ale też w innych krajach - tłumaczy Skoczek.
Joanna Lassota, pełnomocniczka Stowarzyszenia Kin Studyjnych obrazuje Interii, jak wygląda podział środków, wprost mówiąc o tym, że, jej zdaniem, nie jest on słuszny.
- Jeśli np. mniej popularny film polski generuje 5 tys. widzów, a superprodukcja amerykańska 2 mln widzów, to przychód pierwszego (przy średniej cenie biletu 20 zł) to 100 tys. zł, zaś drugiego 40 milionów złotych. 1 proc. z pierwszego filmu to 1000 zł, zaś z drugiego - 400 tys. zł. Jakie uzasadnienie prawne, bo żadne stowarzyszenie kinowe takiego nie zna, pozwala obciążyć kina (instytucje kultury, małe przedsiębiorstwa, ale i duże firmy) opłatą 400 tys. złotych, jeśli wygenerował je film, z którego twórcy nie otrzymają ani złotówki, i przekazać to na rzecz twórców, których film wygenerował tantiemy na poziomie 1 tys. złotych? - pyta retorycznie prawniczka.
SFP-ZAPA utrzymuje, że traktuje chronionych przez siebie twórców jednakowo - niezależnie od tego, na jakiej podstawie są oni reprezentowani przez organizację. W przypadku USA ma podpisane umowy z gildiami.
- To są umowy, na podstawie których my reprezentujemy członków gildii w Polsce, natomiast jeżeli jest film wyłącznej produkcji USA, to my nie pobieramy tantiem na rzecz współtwórców takiego filmu i tym samym nie wypłacamy ich twórcy takiego filmu, dlatego, że on jest objęty systemem residuals - i on dostaje pieniądze za pośrednictwem producenta. Natomiast jeżeli film amerykański jest robiony w koprodukcji z jakimś krajem, to wtedy wypłacamy te tantiemy. Będziemy też wypłacać pobrane tantiemy, jeżeli twórca amerykański przyjedzie do Polski i powierzy nam bezpośrednio prawa. Amerykanie nie chcieli, by ich twórcy otrzymywali podwójne płatności - z systemu residuals i tantiemowego. To nie ma nic wspólnego z konstrukcją stawki, która sama w sobie jest budowana od wszystkich przychodów, bo jest to działanie w ramach zbiorowego zarządu. Gdyby do podstawy wyliczenia tantiem miały nie wchodzić filmy USA, to nie byłby zbiorowy, a indywidualny zarząd - wyjaśnia Skoczek.
Lassota nie zgadza się z taką narracją SFP.
- Wystarczy spojrzeć, jak wyglądają zestawienia, jakie każdego miesiąca ma obowiązek wysłać każde kino do organizacji pobierających tantiemy - jest to tabela, gdzie każdy film ma swoją pozycję i wyszczególniony jest każdy wyświetlony film, ilość widzów i wpływy z każdego tytułu. Na podstawie tych danych jest wystawiana faktura, a następnie każda z tych pozycji jest podstawą do podziału wpływów. SFP dokonuje takiej analizy, robi to jednak później, natomiast nie ma żadnych przeszkód organizacyjnych przy obecnej mechanizacji rozliczeń, aby rozdzielić już wpływy i obliczyć procent jedynie od filmów, gdzie twórcy dostaną od Stowarzyszenia wynagrodzenie - mówi prawniczka.
O tym, że amerykańscy filmowcy nie chcą być reprezentowani przez SFP jego przedstawiciele potwierdzili podczas rozpraw sądowych. Mówi nam o tym Joanna Kotłowska, prezes Polskiego Stowarzyszenia Nowe Kina.
- Pomimo tych deklaracji nie jest prawdą, że SFP nie pobiera tantiem od filmów amerykańskich, gdyż SFP żąda od kin procentu od wpływów ze wszystkich filmów, w tym filmów amerykańskich. SFP nie może wypłacać tantiem twórcom za filmy których nie współtworzyli. Z jakiego tytułu polski reżyser miałby uczestniczyć w zyskach z wyświetlania filmu "Titanic"? To sprawia, że nie ma jakiejkolwiek jasności, jak wydawane są pieniądze pobrane od filmów amerykańskich - uważa nasza rozmówczyni.
Przedstawiciele kin liczą na pomoc rządu w konflikcie z OZZ. Na początku czerwca do Jarosława Sellina, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego złożyli wniosek o zmianę projektu nowelizacji ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz niektórych innych ustaw. Nawiązano w nim do nierozwiązanej dotąd kwestii ustalenia stawek tantiem dla OZZ oraz braku prawnych konsekwencji dla tych organizacji, które, co podkreślają autorzy wniosku, ustalają tantiemy na podstawie "uzgodnień i warunków rynkowych".
Pismo zostało przekazane również Stałemu Komitetowi Rady Ministrów oraz Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Z przedstawicielami drugiego z adresatów dokumentu reprezentanci kin spotkali się już w celu omówienia sytuacji rynkowej. Liczą na to, że ich działania w porozumieniu z politykami oraz organami państwowymi przyniosą większą transparentność rozliczeń z tantiem oraz jasne zasady ustalania ich stawek.
Paulina Błaziak