Wojna w rządzie o kreatywną księgowość

Nasila się konflikt między Jackiem Rostowskim a Michałem Bonim o to, jak liczyć zadłużenie państwa - ustaliła nieoficjalnie reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz. Z deficytem na poziomie 52 mld zł w przyszłym roku zbliżymy się do granicy bezpieczeństwa długu, tj. 55 proc. PKB. Jeśli ją przekroczymy, trzeba będzie drastycznie ciąć wydatki.

Nasila się konflikt między Jackiem Rostowskim a Michałem Bonim o to, jak liczyć zadłużenie państwa - ustaliła nieoficjalnie reporterka RMF FM Agnieszka Witkowicz. Z deficytem na poziomie 52 mld zł w przyszłym roku zbliżymy się do granicy bezpieczeństwa długu, tj. 55 proc. PKB. Jeśli ją przekroczymy, trzeba będzie drastycznie ciąć wydatki.

Spór dotyczy pieniędzy przekazywanych do Otwartych Funduszy Emerytalnych. System stworzony jest tak, że część z nich automatycznie dolicza się do długu, bo OFE za dużą część środków kupują obligacje. To powoduje, że państwo samo wpada w swoje sidła i teraz - w sytuacji kryzysowej - na gwałt chce się z nich wyplątać.

Minister finansów chce funduszom przekazywać tylko środki na akcje, a resztę zachowywać w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. Na to nie chce się zgodzić Michał Boni. Jego zdaniem byłoby to cofnięcie reformy. Zaproponował więc, by inaczej liczyć zadłużenie, pomijając środki z OFE. To - wydawałoby się - proste rozwiązanie, tyle że Jacek Rostowski absolutnie nie chce się zgodzić na taką księgową manipulacje.

Reklama

Spór jest na tyle ostry, że po Nowym Roku ma go rozstrzygnąć sam premier Donald Tusk.

RMF
Dowiedz się więcej na temat: zadłużenie | księgowość | wojna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »